Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2019

"Ania z Zielonego Wzgórza" - Wakacyjny post numer 6 i ostatni

Nie wiem, jak Wy, ale co pojadę nad morze pewna "słoneczna stacja" puszcza jeden z moich ulubionych filmów młodości. Budzę się, włączam TV i widzę... "Anię z Zielonego Wzgórza". Czasem jest też tak, że przychodzę z plaży, włączam TV i widzę... "Anię z Zielonego Wzgórza". Niewiele myśląc, po powrocie pognałam do publicznej biblioteki po Anię i jeszcze więcej Ani. Lucy Maud Montgomery, Ania z Zielonego Wzgórza Trochę się obawiałam - przeczytać po raz enty Anię i to po latach wcale nie musi być tak dobrym pomysłem, jak się wydaje. Drobne rozczarowanie przeżyłam, czytając "Dzieci z Bullerbyn" - to taka dygresja. "Ania..." mnie nie zawiodła, a raczej uwiodła już po raz nie wiem który... enty! Ania jest dzieckiem aż nienaturalnym w swojej kwiecistej mowie. Jednak Montgomery wrzuca tę biedną małą rudowłosą dziewczynkę w takie hece, że nie pozwala nam to myśleć o bohaterce inaczej jak o dziecku. Perypetie Ani wzruszają, ale gł

Kraszewskiego powieść "Za Sasów" - Wakacyjny post numer 5

To będzie podróż w przeszłość. Do Polski za Sasów. Józef Ignacy Kraszewski, Za Sasów Bohaterem jest Zachariasz Witke, młody i przedsiębiorczy Niemiec z Drezna, który pragnie wykorzystać koronację Augusta Mocnego na króla Polski i zrobić na tym interes. Po słowiańskiej matce wyuczenie trudnej polskiej mowy stało się szybkie i skuteczne, ponieważ przyniosło to, na co młody Zachariasz liczył - otworzyło mu drogę na salony królewskie. I chociaż był ostrzegany przez matkę, że to się źle skończy, posłuchał się, ale własnego młodzieńczego głosu przygody. Nie chcę streszczać kolei losu młodego przedsiębiorcy. Płynący morał z losów bohatera jest dość czytelny, ale - jak to napisał Kochanowski trzy wieki wcześniej: "Polak przed szkodą i po szkodzie głupi", głupi nadal pozostał. I choć bohaterem powieści był przecież Niemiec (może to przez te słowiańskie korzenie?)… Bardziej mnie interesowało tło powieściowe - bohaterowie polscy, niemieccy. Nic się nie zmieniło, mam na my

"Kolumbowie" - Wakacyjny post numer 4

To nie będzie łatwy temat. Powstanie warszawskie. Zwłaszcza w 75. rocznicę wybuchu. Ale w końcu się zdecydowałam - jako fanka mini serialu Kolumbowie - przeczytać książkę Bratnego. Roman Bratny, Kolumbowie. Rocznik 20 Myślałam, że to będzie książka w stylu "Kamieni na szaniec" - książkopomnik usypany z zachwytów nad brawurą młodzieży ginącej w imię przyjaźni i ojczyzny. Nie tym razem. "Kolumbowie" to książką, która w mojej opinii, nie jest serią bezrefleksyjnej euforii, lecz próbą chłodnego spojrzenia na rok 1944 i jego następstwa. Widać to i w postawach bohaterów i w narracji trochę takiej filmowej, urywanej, przemilczanej - drastycznej. Bohaterowie wahają się, kombinują, boją się albo też na ślepo idą w gruzy strzelać do gołębiarzy... Kochają z wyrachowania, ze strachu, z tęsknoty za czymś lepszym niż w kółko wałkowana wolność i obowiązek względem ojczyzny. Widać to doskonale po wojnie - młodzi akowcy nie potrafią się odnaleźć w powojennej komunistyczne