O "Lokatorce" - ciekawy pomysł na thriller

Przeczytałam ostatnio książkę autorstwa JP Delaney'a. Od dłuższego czasu kurzyła się w bibliotece na półce z thrillerami, więc co mi tam... zaczęły się ferie! Właśnie. Ferie chyba są po to, aby odpoczywać, relaksować się, czyli... CZYTAĆ! Zatem - do dzieła.


JP Delaney, Lokatorka

Wyobraźcie sobie sytuację, która ma wam pomóc zamknąć pewien smutny, dołujący rozdział w życiu. Ale bez ofiary się nie da. Czym możecie zapłacić? Zmianą swego stylu życia. To oczywiste, że przeszłość prowokuje zmiany, ale żeby prowokowało do tego wynajęcie domu? (sic!). Sterylność, pedanteria, surowość - wymagane. Oprócz tego nakazy, zakazy, na Boga - przecież to dom! Oaza spokoju i szczęścia, azyl, królestwo... A jednak.

A teraz wyobraźcie sobie przyszłość. Nie żeby tak od razu 100 lat do przodu. Wystarczy klika, kilkanaście lat. Dom sterowany aplikacją, aplikacja sterująca domem, dom sterujący lokatorem... Science-fiction staje się bliższe rzeczywistości, ponieważ z niektórych rozwiązań już się korzysta. System kamer umożliwia podgląd pozostawionych w domu pociech czy pupili, aplikacja steruje oświetleniem, ogrzewaniem... a gdyby tak nasz nastrój sterował domem: natężeniem światła, temperaturą wody; gdyby dom mówił: za rzadko wynosisz śmieci, nie sprzątasz łazienki, w kuchni brudne naczynia stoją już od tygodnia - ZŁY LOKATOR! Chcielibyście?
W "Lokatorce" problem przyszłości i technik pozornie ułatwiających ludziom życie jest tłem dla patologicznych relacji między kobietą a mężczyzną. Ale tłem, któremu należy się przyjrzeć bliżej. Kłamstwa, żądze, strach, obsesje i rozpacz są tak częstymi gośćmi kart książek, że kolejne dywagacje na temat "co kto mógł zrobić" nie zmienią niczego - temat ten i tak będzie powracał. Chociaż w powieści obsesje są tak różne i tak głęboko zakorzenione w umysłach bohaterów, że aż trudno uwierzyć.
Ale temat przyszłości, która chce nam "pomóc" uporządkować swoje życie i uczynić je łatwiejszym, zharmonizowanym, po prostu szczęśliwym - to już inna kwestia. Tym bardziej, że nasza rzeczywistość coraz częściej przypomina tę ze "Star Treka" czy "Rodziny Jetsonów".
Bohaterki "Lokatorki" wybrały zmiany, poświęcając wiele z wcześniejszego życia. Dla nich nowoczesny dom tajemniczego architekta był jak wygrana na loterii. Jedna zmieniła zdanie, kiedy dom zaczął przejmować kontrolę nad jej życiem, a drugą dom doprowadził do... pogłębienia się obsesji. Finał - tragiczny, jednak przewidywalny. 

Mnie poruszył najbardziej problem techniki w naszym życiu. Inwigilacji na legalu, z własnoręcznym podpisem. Kontroli, a raczej zdalnego sterowania naszym życiem właśnie. I chyba również to, że socjopaci potrafią swoje wynaturzone ambicje przeforsować, a zwykli ludzie, muszą stawiać czoła nawet najprostszym wyzwaniom. Życie? Zgroza.



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

„Drzewo kłamstw”... hit książkowy, który mógłby być również hitem filmowym

Sienkiewicz - celebryta i pięć razy Maria

Siostrzana miłość w baśniowej scenerii i legendarnym czasie