„Kaktus na parapecie, czyli podróż w przeszłość” – nowa powieść sentymentalna?

Czyta się szybko i... super! Na pewno jest to podróż sentymentalna dla pokolenia 30+, a dla dzieci... Cóż one w niej znajdą? Podpatrzą, jak żyli rodzice, w co się bawili, co mieli w głowach. Może docenią to, co mają, może nie. Tak czy siak, uważam, że powieść powinno się czytać z rodzicem. I obserwować minę mamy czy taty na wieść o gumach Donaldach i... mundurkach.

 

Magdalena Zarębska, Kaktus na parapecie, czyli powrót w przeszłość

Akcja utworu przenosi Mikołaja do czasów, kiedy jego rodzice byli jeszcze dziećmi. Lata 70. w Polsce, czy raczej w Polskiej Republice Ludowej, są dla chłopca z przyszłości szokiem. No bo jak można żyć bez telefonów, bez komputerów, bez McDonald’sa? Ale to jeszcze nic! Jak rodzice mogą mieć zaufanie do dzieci i zostawiać im klucze? Jak można się bawić do wieczora na podwórku? Zresztą, kto się teraz (!) bawi na podwórku. Jak można żyć w takiej ubożyźnie technologicznej... Niewyobrażalne. Ale jednak możliwe, mało tego, okazuje się to być nie lada gratką.

Autorka z sentymentem wraca do czasów, które – mimo wszystko – nie były dość udane ani dla młodych ani dla starszych. A jednak ludzie jakoś potrafili ułożyć sobie życie, mieć marzenia, hobby i... zaufanie, życzliwość dla innych.

Książka ta jest świetną okazją do spęczenia w rodzinnym gronie wolnego czasu i rozmów o przeszłości, na której – bądź co bądź – buduje się przyszłość. Z „grzebania” w czasach odleglejszych zawsze się wyciągnie wnioski. Oby mądre! I niech raz wreszcie najpierwszy z naszych wieszczów – Jan Kochanowski – się myli, że Polak ani przed ani po szkodzie już nie będzie głupi. W końcu jest jeszcze tyle rzeczy do zrobienia!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

„Drzewo kłamstw”... hit książkowy, który mógłby być również hitem filmowym

Sienkiewicz - celebryta i pięć razy Maria

Siostrzana miłość w baśniowej scenerii i legendarnym czasie