Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2016

Biblioteka dusz, która zamiast być centrum uwagi, schodzi gdzieś dalej... i dalej i .... szkoda

Obraz
Miesiąc ważny dla szkolnych bibliotek już powoli przemija, ale wykorzystując tych parę dni, napiszę jeszcze o jednej książce. Ransom Riggs, Biblioteka dusz Nie mogę  oprzeć się pokusie, czy raczej obowiązkowi (sic!), ostrzec Was, czytelnicy, przed tą książką. Jest to trzecia i finalna część przygód nastoletniego Jacoba Portmana, osobliwego dziecka, który tym razem stanie oko w oko z własnymi lękami i największymi wrogami. Książka już od pierwszych stron demaskuje styl narracji, zdradza fabułę i, niestety, nie sprawia wrażenia, by tanie chwyty rodem z gierek komputerowych, zmieniły się na lepsze. O co chodzi? Akcja "Biblioteki..." jest tak szybka, tak nieprawdopodobna, tak "zwrotna"... Znacie pojęcie "deux ex machina"? Pokrótce Wam wyjaśnię: jeśli autor pogubił się w plątaninie wydarzeń i nie wie, jak z nich wybrnąć, to próbuje się ratować poprzez bohatera czy wydarzenie niemające związku z logiką, po prostu do akcji wkracza "ratownik"

Biblioteka czyli… cmentarz?

Niemożliwe? Dla gigantycznej wyobraźni Zafona, oscylującej wokół mroczności i grozy powieści gotyckich, wszystko jest możliwe. Także i to, że biblioteka może być wielkim, nigdy nie kończącym się cmentarzem książek. Niejeden miłośnik lektur, wytrwany smakosz druku, kolekcjoner tytułów i pisarzy oniemiałby ze szczęścia, gdyby mógł w Cmentarzu Zapomnianych Książek, gdzieś w zaułkach Barcelony, przeżyć chociaż minutę! (Ja bym chciała… baaaaardzo!!!!!!) Kiedy na ulicach jest pusto… i mglisto…. cisza zalega w każdym kącie, a nieśmiałe promienia światła wydobywają powoli miasto z cienia, wtedy jest najlepszy moment, by zapukać w wielkie drewniane drzwi. Echo stukania tylko podkręca to pełne napięcia oczekiwanie. Nagle wynurza się strażnik - długowieczny Isaac Monfort i, chcąc nie chcąc, wpuszcza przybyszy do środka. Unosi lampkę, by przybyli napatrzyli się i nadziwili skomplikowanym mechanizmom - mozaikom kół zębatych, zapadek i rygli, dzielnie strzeżących skarbów - zapomnianych ksią

Ci nauczyciele na papierowych kartkach

Obraz
Dziś będzie o nauczycielach i trochę o uczniach, w końcu mamy Dzień Edukacji Narodowej, który jest takim samym świętem dla nas- nauczycieli, i dla was - drodzy uczniowie! Wszystkiego dobrego, samych sukcesów, wzajemnej wytrwałości i pamiętajcie, że BOOK czuwa nad procesem edukacji ;) Hogwart i jego mieszkańcy Długoletnia tradycja Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie sięga niepamiętnych czasów, w których to czwórka założycieli: Salazar Slytherin, Rowena Ravenclaw, Helga Hufflepuf i Godryk Gryffindor, stała się zarazem pierwszymi nauczycielami, dzielącymi się chętnie umiejętnościami czarowania z młodszymi uzdolnionymi dzieciakami. Szkoła musiała przyciągać najlepszych magów, o wybitnych zdolnościach, ale czy wszyscy nadawali się na świetnych pedagogów? Mowa tu o wszystkim znanym Severusie Snapie - podejrzliwym, węszącym wszędzie spisek, w którym Harry Potter odgrywał wiodącą rolę. Severus o tłustych włosach i ziemistej cerze, wiecznym grymasie niezadowolenia, potrafił

Książki z biblioteką w w tle

Obraz
Otóż to! Zawsze kojarzy się bibliotekę pełną książek... chociaż moje miejsce pracy odbiega od tego stereotypu. Tymczasem są takie wyjątkowe książki, napisane przez wyjątkowe osoby... W tych książkach biblioteka... może nie gra pierwszych skrzypiec, ale swój epizod ma! Dzisiaj będzie o jednej z nich - o bibliotece HOGWARTU. Szkoła Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie to wyjątkowe miejsce, do którego - jak mniemam - chętnie trafiłby niejeden jedenastolatek. Nie dość, że człowiek uczy się tam czarować, warzyć eliksiry, może od czasu do czasu poszusować na miotle, nafaszerować się wyśmienitym jadłem, to jeszcze może sobie zrobić coś bardzo mugolskiego - poczytać książki. W tym celu wybiera się na piąte (?) piętro wielkiego zamczyska. Prawie jak u mnie, to znaczy, że moja biblioteka też jest wysoko - trzecie piętro. (Mamy coś wspólnego!) Biblioteka jest przeogromna! Tysiące, ba, dziesiątki tysięcy książek, ksiąg, książysk i książeczek rozlokowanych na setkach półek wzdłuż tysiąca r

Kot i biblioteka

Obraz
Vicky Myron i Bret Witter, Dziewięć wcieleń kota Deweya Biblioteka szkolna powinna być miejscem, do którego nie trafiają książki z przypadku. Są profesjonalnie selekcjonowane przez nauczyciela bibliotekarza, kierującego się gustami czytelników. Zdarza się czasami i tak, że użytkownicy biblioteki przynoszą rozmaitości z domowej biblioteczki. Myślę, że z książką „Dziewięć wcieleń kota Deweya” było podobnie, bo cóż ta książka ma wspólnego z młodym polskim statystycznym gimnazjalistą? „Dziewięć wcieleń…” jest odpowiedzią właścicielki popularnego za sprawą książki kota Deweya na listy czytelników. Kot Dewey był mieszkańcem, maskotką, reklamą i futrzaną terapią w bibliotece w maleńkim mieście Spencer w stanie Iowa. Nie tylko windował czytelnictwo we wspomnianej mieścinie, ale i pomagał ludziom uporać się z własnymi problemami. Kto ma w domu zwierzaka, z pewnością, łatwo uwierzy w terapeutyczną moc kotów, psów i innych czworonogów. Po śmierci Deweya autorka i zarazem kierow

"Książka to dopiero początek..." startuje Międzynarodowy Miesiąc Bibliotek Szkolnych

Obraz
Hurra!! Nadeszło jedyne takie  święto moli książkowych i miłośników bibliotek szkolnych! Tegoroczna edycja jest pod hasłem (prawdziwym balsamem dla uszu): "Książka to dopiero początek..." . Początek wspaniałej przygody, samokształcenia, pasji czytelniczej itd. itp. Na pewno macie inne pomysły na dokończenie tej sentencji. W naszej gimnazjalnej bibliotece również czekają na uczniów atrakcje. Są to głównie konkursy, quiziki, nowości czytelnicze, ciekawe czasopisma. Wystarczy przyjść, a bibliotekarz już postara się o wprowadzenie chętnego ucznia w świat przygód książkowych i pokazać, że nie jest to ani trudne, ani nudne. Kto wie, może w październiku zalęgnie się w niektórych uczniowskich organizmach mały bakcyl czytelniczy i przemieni  w prawdziwego mola książkowego? Kto wie, czy skromniutki zasób szkolnej biblioteki wystarczy, by zaszczepić w uczniach ciekawość odkrywania świata zapisanego w książkach? Kto wie, może niektórzy uwierzą, że książka nie trąci nudą, u