Książka o sumieniu i Ameryce (albo sumieniu w Ameryce)
"Wczoraj w kościele pan Stone postawił wartownika. Mnie też przydałaby się warta. Ktoś, kto będzie mnie strzegł, prowadził i opowiadał o wszystkim, co widzi, bez wytchnienia. Potrzebny mi wartownik, który powie: ten człowiek mówi to, ale ma na myśli tamto. (...) Który sprawi, że dostrzegę różnicę." Słowa te wypowiada główna bohaterka powieści Harper Lee, kiedy jej świat legł w gruzach.
Harper Lee, Idź, postaw wartownika
Harper Lee, amerykańska pisarka, zadebiutowała powieścią "Zabić drozda", która ukazała się w latach 60. XX wieku. Od razu zyskała status bestsellera, a pisarka otrzymała za nią prestiżową nagrodę Pulitzera. "Idź, postaw wartownika" ukazała się po 55 latach i jest kontynuacją literackiego debiutu Lee.
Bohaterką powieści jest 26-letnia Jean Louise Finch, która powraca na urlop do rodzinnego Maycomb w stanie Alabama. Jest kobietą "niezależną", ponieważ nie zależy jej ani na stroju, ani na "pokazach w towarzystwie", a tym bardziej co ludzie powiedzą o jej zachowaniu, które w jej mniemaniu, należy do zdrowych i normalnych. Dzięki powrotom do wydarzeń z dzieciństwa panny Finch, zwanej pieszczotliwie Skautem, czytelnik dowiaduje się sporo o samej bohaterce i jej - co tu dużo ukrywać - dość śmiesznych wpadkach. Po powrocie w rodzinne strony Jean Louise zmierza się z hermetycznym środowiskiem Południa. Ameryka przeżywa kolejne rozterki, których bohaterami są kolorowi mieszkańcy kontynentu. Niebezpieczne zmiany w Konstytucji, propaganda praw dla Murzynów, jak można się spodziewać, brzmi to zbyt zuchwale dla konserwatywnych południowych stanów Ameryki. Ale nie dla Skauta. Tym bardziej, że dziewczyna staje się świadkiem wydarzenia, łamiącego jej światopogląd. Stąd właśnie przytoczony na górze cytat. Bohaterka chciałaby mieć przewodnika, który objaśni jej to, co mgliste, zagmatwane; to, co jest niejednoznaczne. Ktoś, kto pozwoli jej nazwać zjawiska po imieniu... albo nadać nowe imiona. Jean Louise zmierza się z tym wszystkim, co kochała najbardziej w świecie. Robi to dość szczeniacko - mimo swojego wieku. Myślę, że stąd właśnie te wstawki z dzieciństwa bohaterki. Skaut musi w końcu dorosnąć, a to bywa... bolesne. Jednak refleksje Skauta to nie jedyny wątek powieści Harper Lee... jak i wartownik to nie tylko tłumacz niezrozumiałych rzeczy.
To również nie tylko powieść o dorastaniu czy kwestii Murzynów, którą - trzeba to przyznać - łagodniej autorka potraktowała niż we wcześniejszej powieści. Przedstawione są właściwie tylko racje zaciekłych Południowców i tych sceptycznie nastawionych na nowe zmiany, niekoniecznie dobre. Maycomb polskiemu czytelnikowi przypomni dulszczyznę - bohaterki "kawek" gadają zasłyszane od mężów frazesy, nie bardzo wysilając szare komórki, by zrozumieć ten polityczny bełkot; zajmują się plotkarstwem i hierarchizacją społeczeństwa Maycomb, gdyż dla białych czarny to nie człowiek. Trudno się z tym nie zgodzić. Niemniej, trudno się nie zgodzić z inną kwestią: "Człowiek musi sobie zasłużyć na miano obywatela". Tylko dlaczego jedni mają to odgórnie...
Inną kluczową sprawą jest własna tożsamość. Czasami żyjemy za bardzo w cieniu wspomnień, bądź w cieniu idola. Czasami człowiek pragnie stać się swoim idolem, albo próbuje przekonwertować idola na siebie. Z tym problemem borykała się również bohaterka "Idź, postaw wartownika". Jej zażyłość z ojcem musi się zmierzyć z ciężką próbą. Tym samym okazuje się, że wartownik to nie co innego jak sumienie, które jest głównym czynnikiem konstytuującym tożsamość.
Reasumując, mimo że powieść kipi bardzo amerykańską tematyką, która czasami nie jest tak dobrze znana polskiemu czytelnikowi, to ze względu na kluczowe sprawy egzystencjalne warto ją przeczytać i odnaleźć swojego wartownika.
Komentarze
Prześlij komentarz