Przejdź do głównej zawartości

"Ania z Zielonego Wzgórza" - Wakacyjny post numer 6 i ostatni

Nie wiem, jak Wy, ale co pojadę nad morze pewna "słoneczna stacja" puszcza jeden z moich ulubionych filmów młodości. Budzę się, włączam TV i widzę... "Anię z Zielonego Wzgórza". Czasem jest też tak, że przychodzę z plaży, włączam TV i widzę... "Anię z Zielonego Wzgórza". Niewiele myśląc, po powrocie pognałam do publicznej biblioteki po Anię i jeszcze więcej Ani.



Lucy Maud Montgomery, Ania z Zielonego Wzgórza

Trochę się obawiałam - przeczytać po raz enty Anię i to po latach wcale nie musi być tak dobrym pomysłem, jak się wydaje. Drobne rozczarowanie przeżyłam, czytając "Dzieci z Bullerbyn" - to taka dygresja. "Ania..." mnie nie zawiodła, a raczej uwiodła już po raz nie wiem który... enty!

Ania jest dzieckiem aż nienaturalnym w swojej kwiecistej mowie. Jednak Montgomery wrzuca tę biedną małą rudowłosą dziewczynkę w takie hece, że nie pozwala nam to myśleć o bohaterce inaczej jak o dziecku. Perypetie Ani wzruszają, ale głównie budzą śmiech. Mam tu jednak małe zastrzeżenie o podłożu feministycznym. Postać Ani jest budowana ze stereotypów powstałych na podstawie powieści dla dziewcząt i panien. W jej głowie kłębi się od romansów i jest próżna... jeśli to miało być cechą jedenastolatki to kiepsko. Na szczęście Ania ma też inne cechy i nie mam na myśli tylko gadulstwa. No, ale wtedy takie były czasy.

Pamiętam jak na studiach rozmawialiśmy o monologach wewnętrznych i jako najlepszy ich przykład z literatury podawało się monologi Molly Bloom z "Ulissesa" Joyce'a. Dla mnie hitem są monologi Ani. Uwielbiam te jej długie przemowy, w których rozwodzi się nad wszystkim - jest to tak naiwnie dziecięce, a jednocześnie wypowiedziane słowami dojrzałej elokwentki. Jako nauczyciel życzyłabym sobie i innym tylko takich rozmarzonych, łaknących wiedzy dzieci i piszących piękne wypracowania!

Z pozdrowieniami i życzeniami wszystkiego dobrego w Nowym Roku Szkolnym!

Komentarze

  1. Polecam bardzo dobrą ekranizację, a właściwie, swobodną adaptację przygód Ani, w netflixowym serialu "Ania, nie Anna". Naprawdę warto i myślę, że jeśli zakochaliście się w Ani z powieści, w Ani serialowej zakochacie się podwójnie!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Sienkiewicz - celebryta i pięć razy Maria

Henryk Sienkiewicz zawsze podobał się kobietom i on wybierał te szczególnie piękne i urocze. Pierwszą była Maria Keller, z którą już prawie miał się ożenić, gdyby nie zbytnia szczerość w listach. Niepotrzebnie Sienkiewicz użalał się bogatej narzeczonej, że skąpi sobie w uzdrowisku w Ostendzie. Rodzice Kellerówny obawiali się, że przyszły zięć - bez porządnego fachu - nie zdoła utrzymać córki. Więc dostał pierwszego kosza. Po powrocie z Ameryki Sienkiewicz nie umiał usiedzieć na miejscu. Warszawa mu obrzydła, a ponieważ końskim zdrowiem też się nie cieszył, miał usprawiedliwienie. We Włoszech - druga ojczyzna - spotkał rodzinę Szetkiewiczów z córką Marią. Podchody trwały około roku. Obawy rodziców te same - brak stałej posady, brak pieniędzy. Pomocni okazali się przyjaciele, zwłaszcza Godlewscy, którzy „wychodzili” Sienkiewiczowi piękną i uroczą żonę. Małżonkowie uzupełniali się idealnie, rozumieli się wspaniale. Marynia, która też przejawiała talenty literackie, była surow...

Siostrzana miłość w baśniowej scenerii i legendarnym czasie

Juliusz Słowacki, Balladyna Jak zachęcić uczniów do czytania tekstów kompletnie im obcych? Zwłaszcza tak zawiłych jak "Balladyna" Słowackiego... Sprawa wydaje się z góry przegrana, ale... "Balladyna" jest dobrym przykładem literatury fantastycznej (tak jest!), a także dotyczy problemu siostrzanej miłości/zazdrości. Ta uczennica, która ma siostrę, "Balladynę" powinna dobrze zrozumieć. Utwór ten napisał Juliusz Słowacki, autor dość trudnych liryków, poematów, dramatów. Trudność ta polega głównie na zawiłym języku naszpikowanym metaforami, symbolami, dowcipem, który w obecnych czasach nie musi być koniecznie zrozumiały. Niemniej, "Balladynę" - jeśli przerobi się ją na współczesny grunt - zaczyna się doceniać, zwłaszcza za wykreowanie głównej bohaterki, nie do końca typowego szwarccharakteru. Od czego zacząć? Słowacki, swoją wielką tragedię, stanowiącą część kronik historycznych Polski, umieszcza w odległych czasach. Tropem jest obecno...

Pomysł na kreatywne lekcje biblioteczne

Czołem! Dzisiaj nie będzie czystej recenzji książki. Będzie pomysł na zajęcia biblioteczne. Kilka lat temu dowiedziałam się od uczniów o pierwszym (?) polskim gamebooku. Zaczęłam szperać w internetach co to jest gamebook - sprawa okazała się banalnie prosta. Gamebook to rodzaj książki, który pozwala czytelnikowi utożsamić się z bohaterem i kierować akcją. Każdy paragraf daje kilka alternatyw. Co daje to uczniowi? Uczy się dokonywać wyborów, analizując sytuację. Ostatnio na zastępstwach zapoznaję uczniów z historią Janka, małego powstańca. Gamebook autorstwa Macieja Słomczyńskiego i Beniamina Muszyńskiego odznacza się zawrotną akcją i dość trudnymi wyborami - pozostać człowiekiem czy służba "żołnierska"? Uczniowie wczuli się w postać młodego Zawiszaka i udało im się tak pokierować jego losami - żywo przy tym dyskutując - że doszedł do finału żywy, choć nieco poobijany. Sami byli zaskoczeni, jak bardzo dali się "wkręcić" w powstańcze klimaty. Mieli tylko jedn...