Koniec trylogii "Niezgodna" - słów kilka o "Wiernej" Veronici Roth
W tym tomie Veronic Roth burzy wszystko to, do czego przyzwyczaiła swoich czytelników. Świat frakcji okazał się... fikcją. Żartem Wielkiego Brata, który z bezpiecznej odległości przypatruje się życiu w kłamstwie. Tylko, co jeśli ktoś tylko taką prawdę zna? I w nią gorąco wierzy? Veronica Roth, Wierna Nie mogę napisać o sobie, że jestem fanką tej trylogii, ponieważ znajduję w niej błędy, nie tylko językowe, ale też słabe punkty konstrukcyjne. Ostatnia część, chyba najbardziej w nie obfituje. Po pierwsze - zajmę się konstrukcją bohaterów. Przypomnijcie sobie, co myśleliście na początku o Tobiasie i Tris? W tym tomie narratorem jest też Tobias. Jego sposób narracji jest bliźniaczo podobny do sposobu narracji Tris. Być może autorka chciała pokazać, jak bardzo są różni na zewnątrz - on postawny, ona drobna - a jak bardzo są blisko wewnątrz. Ale z logicznego punktu widzenia ich przeżycia były inne - on widział przemoc domową, ona nie. Więc jak? Jestem zdania, że Roth totalnie zdeptała Tobias