Przejdź do głównej zawartości

O buntowniczce z... wyboru? - refleksje o powieści Veronici Roth "Zbuntowana"

Drugi tom trylogii Veronici Roth czyta się również szybko, jak pierwszy. Czy jest lepszy? Gorszy? Ciekawszy? Myślę, że pod względem akcji jest na tym samym poziomie. Pod względem konstrukcji bohaterów... nieco gorzej. O tym poniżej.


Veronica Roth, Zbuntowana

Tom drugi trylogii zawiera w sobie kilka zwrotów akcji, coś się dzieje i jak zwykle najważniejsze będzie na końcu. Aż tak nudno nie jest. Tris, Niezgodna, dokona kilka ważnych wyborów, czasem wbrew sobie, ale przecież wiemy, że dyscyplina Altruizmu jest u niej dość silnie zakorzeniona, i wiemy też, że myśli głównie o innych niż o sobie. Przez całą fabułę Tris zmaga się ze swoimi lękami, a także wyrzutami sumienia. Będą zdrady, będą tragedie, będą opały, będą spiski... jak napisałam wcześniej, będzie się działo.

Przejdę teraz do konstrukcji bohaterów, ponieważ tu jest pies pogrzebany. Tu się autorka, moim zdaniem, pogubiła. Tris jest szesnastolatką, wychowującą się wśród wartości takich jak: bezinteresowność, ofiarność, skromność, umiejętność odpuszczania. Ale Tris jest Niezgodna, więc jest w niej spora cząstka niepokorności, ciekawości, adrenaliny. I tu jest zgrzyt. Dziewczynę prześladują wyrzuty sumienia, rodzice poświęcili dla niej swoje życie, a ona... zamiast docenić ofiarę, bronić tego, przez co jej rodzice nie wahali się oddać życie, Tris zachowuje się infantylnie i niekonsekwentnie. Podobnie jest w jej kontaktach z Tobiasem vel. Cztery. W tym tomie Tris wyda się czytelnikom jeszcze bardziej wyjątkowa, ale nie wiem, czy nie wyjątkowo pusta, papierowa. Z jednej strony szybko potrafi wyniuchać spisek, przeszyć człowieka na wylot, reaguje instynktownie, a za chwilę jęczy, płacze, rwie włosy z głowy i nie potrafi wziąć się w garść. Rozumiecie? Opiera się symulacjom, nie umie oprzeć się, właściwie nie wiem do końca, czemu - wyższej konieczności? Dla mnie osobiście autorka powieści stworzyła galeryjkę postaci papierowych, w których główni bohaterowie są trochę jak goryle we mgle - coś tam robią, kombinują, ale są w tym sztuczni, mechaniczni, czasem dziecięcy. Po tych wszystkich przejściach powinni dorosnąć.

Inny zgrzyt. Błędy językowe. Błędy stylistyczne i logiczne. Książka, zdaje się, nie przeszła przez korektę. Aż kusi, aby poczytać oryginał.

Reasumując, czuję, że Veronica Roth to taki zagraniczny Sienkiewicz - są zwroty, jest akcja, ale bohaterowie - których może i da się lubić, są sztuczni, niedopracowani, niekonsekwentni, nieczyniący żadnego rozwoju. Szkoda. Powieść ma przekaz dość głęboki - bycie sobą, gdy wszyscy chcą cię gdzieś wpasować, nauczyć uginania karku, życia w strachu i stereotypach. Autorka to jednak psuje romansami. Nie da się nie porównać "Niezgodnej", "Zbuntowanej" z "Igrzyskami śmierci", ponieważ za dużo tu podobieństw. Tris przy Katniss, której nie da się lubić, wypada jednak bardzo blado, tak jak i całość narracji i cały świat przedstawiony.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Sienkiewicz - celebryta i pięć razy Maria

Henryk Sienkiewicz zawsze podobał się kobietom i on wybierał te szczególnie piękne i urocze. Pierwszą była Maria Keller, z którą już prawie miał się ożenić, gdyby nie zbytnia szczerość w listach. Niepotrzebnie Sienkiewicz użalał się bogatej narzeczonej, że skąpi sobie w uzdrowisku w Ostendzie. Rodzice Kellerówny obawiali się, że przyszły zięć - bez porządnego fachu - nie zdoła utrzymać córki. Więc dostał pierwszego kosza. Po powrocie z Ameryki Sienkiewicz nie umiał usiedzieć na miejscu. Warszawa mu obrzydła, a ponieważ końskim zdrowiem też się nie cieszył, miał usprawiedliwienie. We Włoszech - druga ojczyzna - spotkał rodzinę Szetkiewiczów z córką Marią. Podchody trwały około roku. Obawy rodziców te same - brak stałej posady, brak pieniędzy. Pomocni okazali się przyjaciele, zwłaszcza Godlewscy, którzy „wychodzili” Sienkiewiczowi piękną i uroczą żonę. Małżonkowie uzupełniali się idealnie, rozumieli się wspaniale. Marynia, która też przejawiała talenty literackie, była surow...

Pomysł na kreatywne lekcje biblioteczne

Czołem! Dzisiaj nie będzie czystej recenzji książki. Będzie pomysł na zajęcia biblioteczne. Kilka lat temu dowiedziałam się od uczniów o pierwszym (?) polskim gamebooku. Zaczęłam szperać w internetach co to jest gamebook - sprawa okazała się banalnie prosta. Gamebook to rodzaj książki, który pozwala czytelnikowi utożsamić się z bohaterem i kierować akcją. Każdy paragraf daje kilka alternatyw. Co daje to uczniowi? Uczy się dokonywać wyborów, analizując sytuację. Ostatnio na zastępstwach zapoznaję uczniów z historią Janka, małego powstańca. Gamebook autorstwa Macieja Słomczyńskiego i Beniamina Muszyńskiego odznacza się zawrotną akcją i dość trudnymi wyborami - pozostać człowiekiem czy służba "żołnierska"? Uczniowie wczuli się w postać młodego Zawiszaka i udało im się tak pokierować jego losami - żywo przy tym dyskutując - że doszedł do finału żywy, choć nieco poobijany. Sami byli zaskoczeni, jak bardzo dali się "wkręcić" w powstańcze klimaty. Mieli tylko jedn...

Siostrzana miłość w baśniowej scenerii i legendarnym czasie

Juliusz Słowacki, Balladyna Jak zachęcić uczniów do czytania tekstów kompletnie im obcych? Zwłaszcza tak zawiłych jak "Balladyna" Słowackiego... Sprawa wydaje się z góry przegrana, ale... "Balladyna" jest dobrym przykładem literatury fantastycznej (tak jest!), a także dotyczy problemu siostrzanej miłości/zazdrości. Ta uczennica, która ma siostrę, "Balladynę" powinna dobrze zrozumieć. Utwór ten napisał Juliusz Słowacki, autor dość trudnych liryków, poematów, dramatów. Trudność ta polega głównie na zawiłym języku naszpikowanym metaforami, symbolami, dowcipem, który w obecnych czasach nie musi być koniecznie zrozumiały. Niemniej, "Balladynę" - jeśli przerobi się ją na współczesny grunt - zaczyna się doceniać, zwłaszcza za wykreowanie głównej bohaterki, nie do końca typowego szwarccharakteru. Od czego zacząć? Słowacki, swoją wielką tragedię, stanowiącą część kronik historycznych Polski, umieszcza w odległych czasach. Tropem jest obecno...