Przejdź do głównej zawartości

Po długiej przerwie...

Z powodu kłopotów z komputerem (złośliwość rzeczy martwych) nie mogłam zamieścić kolejnych recenzji książek znajdujących się w szkolnej bibliotece.

Dzisiaj podzielę się uwagami o powieści Katarzyny Michalak "Powót do Ferrinu".

Autorka zadebiutowała opowieściami o miłości, związkach - typowe romanse dla dorosłych. "Kroniki Ferrinu" stanowiły zatem novum w tematyce charakterystycznej dla autorki. Jednak Katarzyna Michalak okazała się pisarką wszechstronną, przynajmniej pochlebnie wypowiadała się krytyka o pierwszym tomie "Kronik...". Cykl składa się z pięciu części przedstawiających losy Anaeli i jej córki, walczących o Ferrin - królestwo elfów, poświęcających z reguły własne dobro dla mieszkańców Świata Światów. Każdy z tomów zawiera wartką historię, ale czy są na tyle wartościowe, by sięgnąć po niemal czterystastronicową książkę?

"Powrót do Ferrinu" jest drugim tomem "Kronik...". Autorka wykorzystała swój narratorski potencjał w ten sposób, by czytelnik był zawsze zorientowany "w temacie", bez konieczności czytania części wcześniejszych. W "Powrocie..." kolejny raz bohaterką jest Anaela dell'Idarei i jej perypetie miłosne. Warto się nad postacią zatrzymać. Bohaterka nie jest ani postacią pozytywną ani negatywną. Poświęca się dla ratowania każdego istnienia w Świecie Światów, jednocześnie jest rozkapryszona, płaczliwa, czasami infantylna, zawsze nieodpowiedzialna. Anaela włada największą mocą, nad którą często nie panuje, podobnie jak nad nerwami, emocjami. Zawsze jest w centrum wydarzeń i zawsze otaczający ją mężczyźni toczą o nią walkę. Do znudzenia.

Ciekawym aspektem "Powrotu..." jest wykreowanie świata na pozór rzeczywistego. Bohaterowie mają swoje rasy, charakterystyczne cechy, obyczaje, krainy. Ale dla powieści fantastycznych jest to element nieodzowny. To się powieściopisarce udało. Kolejnym "plusem" jest zaskakiwanie czytelnika przez ponowne wkraczanie bohatera do akcji. Cały cykl oparty jest na grze bogów o Ferrin, przy czym ulubionym pionkiem Primei i Saetina jest, oczywiście, Anaela. Wątek ten, niestety, traci na znaczeniu, które przyćmiewają miłosne gierki Anaeli i jej infantylizm. Narracja także jest na korzyść powieści. Wartka, wciągająca, przypominająca scenariusz filmowy. Mimo wątpliwości co do sympatii głównej bohaterki, powieść chce się przeczytać do końca.

Jaka jest wartość powieści? Walka o Ferrin trwać będzie przez pięć kolejnych tomów. Za każdym razem Anaela i jej córka poświęcą siebie, by uwolnić krainę od zagłady. Czym wobec tego jest Ferrin? Czymś najdroższym, dla każdego z nas będzie to coś innego. Czy jesteśmy kowalami swojego losu? Katarzyna Michalak udowadnia, że nie, jesteśmy pionkami w grze sił wyższych, które zmuszają nas do podejmowania różnych decyzji, często sprzecznych z poglądami. Na ile je zachowamy w walce z przeznaczeniem? Przeczytajcie "Powrót do Ferrinu" i przekonajcie się, na jakie ustępstwa zgodziła się Anaela dell'Idarei, Wielka Władczyni Ferrinu.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Sienkiewicz - celebryta i pięć razy Maria

Henryk Sienkiewicz zawsze podobał się kobietom i on wybierał te szczególnie piękne i urocze. Pierwszą była Maria Keller, z którą już prawie miał się ożenić, gdyby nie zbytnia szczerość w listach. Niepotrzebnie Sienkiewicz użalał się bogatej narzeczonej, że skąpi sobie w uzdrowisku w Ostendzie. Rodzice Kellerówny obawiali się, że przyszły zięć - bez porządnego fachu - nie zdoła utrzymać córki. Więc dostał pierwszego kosza. Po powrocie z Ameryki Sienkiewicz nie umiał usiedzieć na miejscu. Warszawa mu obrzydła, a ponieważ końskim zdrowiem też się nie cieszył, miał usprawiedliwienie. We Włoszech - druga ojczyzna - spotkał rodzinę Szetkiewiczów z córką Marią. Podchody trwały około roku. Obawy rodziców te same - brak stałej posady, brak pieniędzy. Pomocni okazali się przyjaciele, zwłaszcza Godlewscy, którzy „wychodzili” Sienkiewiczowi piękną i uroczą żonę. Małżonkowie uzupełniali się idealnie, rozumieli się wspaniale. Marynia, która też przejawiała talenty literackie, była surow...

Pomysł na kreatywne lekcje biblioteczne

Czołem! Dzisiaj nie będzie czystej recenzji książki. Będzie pomysł na zajęcia biblioteczne. Kilka lat temu dowiedziałam się od uczniów o pierwszym (?) polskim gamebooku. Zaczęłam szperać w internetach co to jest gamebook - sprawa okazała się banalnie prosta. Gamebook to rodzaj książki, który pozwala czytelnikowi utożsamić się z bohaterem i kierować akcją. Każdy paragraf daje kilka alternatyw. Co daje to uczniowi? Uczy się dokonywać wyborów, analizując sytuację. Ostatnio na zastępstwach zapoznaję uczniów z historią Janka, małego powstańca. Gamebook autorstwa Macieja Słomczyńskiego i Beniamina Muszyńskiego odznacza się zawrotną akcją i dość trudnymi wyborami - pozostać człowiekiem czy służba "żołnierska"? Uczniowie wczuli się w postać młodego Zawiszaka i udało im się tak pokierować jego losami - żywo przy tym dyskutując - że doszedł do finału żywy, choć nieco poobijany. Sami byli zaskoczeni, jak bardzo dali się "wkręcić" w powstańcze klimaty. Mieli tylko jedn...

Siostrzana miłość w baśniowej scenerii i legendarnym czasie

Juliusz Słowacki, Balladyna Jak zachęcić uczniów do czytania tekstów kompletnie im obcych? Zwłaszcza tak zawiłych jak "Balladyna" Słowackiego... Sprawa wydaje się z góry przegrana, ale... "Balladyna" jest dobrym przykładem literatury fantastycznej (tak jest!), a także dotyczy problemu siostrzanej miłości/zazdrości. Ta uczennica, która ma siostrę, "Balladynę" powinna dobrze zrozumieć. Utwór ten napisał Juliusz Słowacki, autor dość trudnych liryków, poematów, dramatów. Trudność ta polega głównie na zawiłym języku naszpikowanym metaforami, symbolami, dowcipem, który w obecnych czasach nie musi być koniecznie zrozumiały. Niemniej, "Balladynę" - jeśli przerobi się ją na współczesny grunt - zaczyna się doceniać, zwłaszcza za wykreowanie głównej bohaterki, nie do końca typowego szwarccharakteru. Od czego zacząć? Słowacki, swoją wielką tragedię, stanowiącą część kronik historycznych Polski, umieszcza w odległych czasach. Tropem jest obecno...