Strzeżcie się marzeń o elfach i ich miłości
Po odzyskaniu mocy nad komputerem zamieszczę od razu recenzję trzeciej części "Kronik Ferrinu".
Autorka, Katarzyna Michalak, daje odpocząć czytelnikom od Anaeli, czyniąc główną bohaterką jej córkę - Gabrielę. Chociaż jest ona podobna do swej matki jak dwie krople wody - smocze włosy, zielono-złote oczy, magia Leczącej...
Gabriela, dziecko tego świata i Świata Światów, od zawsze była przygotowywana do przejęcia pałeczki po matce. Anaela czytywała jej swoje kroniki Ferrinu, by dziewczyna, gdy przyjdzie na nią kolej, umiała odnaleźć się w świecie matactw, intryg, wielkich namiętności. Mimo matczynych starań Gabriela popełnia serię błędów, kierując się uczuciami, zupełnie jak Anaela. I zupełnie jak jej matka staje się główną nagrodą bijących się o nią elfów.
Gabriela staje przed poważnym zadaniem - wybawieniem Ferrinu od wielkiej rzezi. Tymczasem zmaga się z prawdą o samej sobie i swej matce, która to prawda wystawia na poważną próbę bliskich jej przyjaciół. Jednak to właśnie jej, z woli bogów, udaje się dokonać tego, czego nigdy nie dokonała jej matka i jej przyjaciele.
Podobnie jak we wcześniejszym tomie, narracja jest wciągająca, pisana żywo, nieprzerywana zbędnymi opisami, acz momentami brutalna. Wszystko jest tu zaplanowane, jak w filmie - nagłe zwroty akcji, nieoczekiwani bohaterowie, gierki, intrygi... ciężko się oderwać, mimo iż powieść nie niesie wartościowego przesłania. Jedynym morałem, jaki można wydobyć, jest lojalność przyjaciół i smutna konfrontacja marzeń o elfach, istotach o czystych sercach i magicznych krainach pełnych dobra i szczęścia.
Komentarze
Prześlij komentarz