Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2016

Trochę obrazków i zatrważających wieści o omniczytelnikach

Obraz
Biblioteka Narodowa opublikowała statystyki czytelnictwa za rok 2015. Polacy wciąż nie czytają książek, chociaż są spadkobiercami wielkich poetów, epików: Jan Kochanowski, Adam Mickiewicz, Julius z Słowacki, Aleksander Fredro, Henryk Sienkiewicz, Bolesław Prus, i coś ze współczesnych: Małgorzata Musierowicz, Ewa Nowak, Andrzej Sapkowski, Marek Krajewski, Jarosław Grzędowicz. Wstyd! Nieczytających rodaków jest nieco ponad 63%, czyli więcej o jakieś 5 procent w porównaniu z ubiegłym rokiem. Dlaczego tak mało czytamy, a nasi zachodni czy południowi sąsiedzi czytają książkę za książką? U nas chyba funkcjonuje poczucie, że książka to obciach. "Mam smartfona, konsolkę to po co mi taki papierowy lamus, relikt przeszłości". Tylko, czy ci nieczytający znają słowo "relikt". Bo to, że książki wzbogacają słownictwo, poprawiają gramatykę i ortografię, wyrabiają styl mówienia, manierę pisania to oczywista oczywistość. Dlaczego tak mało osób woli mainstream - "nie cz

Dramat o wywoływaniu duchów

Obraz
Adam Mickiewicz, Dziady cz. II Na koniec miesiąca dramatu przedstawiam Mickiewiczowskie "Dziady" cz. II. Wystawienie tejże sztuki wywołało nie lada kontrowersje w 1968 roku. Dlaczego temat o wywoływaniu duchów na uroczystości zwanej dziadami wywołał tyle szumu? Po pierwsze: Dramat Mickiewicza składa się (oficjalnie) z trzech części: II i IV (napisanej mniej więcej w tym samym czasie) oraz III (stworzonej 10 lat później). Co z częścią I? Istnieje  pod roboczym tytułem "Widowisko", ale jest niedopracowana. Stwarza ona pozór notatek, niespojonych z całością fragmentów wyjętych z już napisanych części. Stąd też większość znawców twórczości Mickiewicza nie uznaje jej jako samoistnej (ważnej) części dramatu. Co łączy poszczególne części? Motyw dziadów - obrzędu, podczas którego przywołuje się duchy, aby im pomóc skrócić męki w czyśćcu i wysłuchać przestróg. Motyw miłości, nie tylko tej do bliźniego. Główny bohater. Po drugie: Ów bohater, który zmienia

Oszczędna rodzinka nie wróży niczego dobrego

Obraz
Molier, Skąpiec Sztuka ta powstała na podstawie prawdziwych wydarzeń. Syn, któremu własny ojciec szczędził pieniądze, wziął nierentowny kredyt, by móc w końcu żyć według własny ch upodobań a nie na łasce skąpego ojca. Molier wprowadził jedną zasadniczą różnicę - w życiu doszło do tragedii, na deskach teatru nastąpił happy end . Publiczność miała okazję śmiać się w Paryżu w roku 1668, wtedy to doszło do prapremiery sztuki Moliera. Polacy czekali do 1759. Źródła mówią również o tym, że Molier był genialnym kopistą. Nikt tak jak on nie potrafił wykorzystać utartych motywów, przerobić na własny grunt i podpisać własnym imieniem. Są zdania, że "Skąpiec" oparty jest na kanwie greckiej komedii "Auluaria" ("Garnek") autorstwa Plauta. Molier umiał po mistrzowsku odszukać "stare" utwory, dodać do nich powiew ówczesnej rzeczywistości i pokazać publiczności. Mało kto wie, że komediopisarz chciał przejść do historii jako autor tragedii. Współczes

Siostrzana miłość w baśniowej scenerii i legendarnym czasie

Obraz
Juliusz Słowacki, Balladyna Jak zachęcić uczniów do czytania tekstów kompletnie im obcych? Zwłaszcza tak zawiłych jak "Balladyna" Słowackiego... Sprawa wydaje się z góry przegrana, ale... "Balladyna" jest dobrym przykładem literatury fantastycznej (tak jest!), a także dotyczy problemu siostrzanej miłości/zazdrości. Ta uczennica, która ma siostrę, "Balladynę" powinna dobrze zrozumieć. Utwór ten napisał Juliusz Słowacki, autor dość trudnych liryków, poematów, dramatów. Trudność ta polega głównie na zawiłym języku naszpikowanym metaforami, symbolami, dowcipem, który w obecnych czasach nie musi być koniecznie zrozumiały. Niemniej, "Balladynę" - jeśli przerobi się ją na współczesny grunt - zaczyna się doceniać, zwłaszcza za wykreowanie głównej bohaterki, nie do końca typowego szwarccharakteru. Od czego zacząć? Słowacki, swoją wielką tragedię, stanowiącą część kronik historycznych Polski, umieszcza w odległych czasach. Tropem jest obecno

Jak to zemsta stała się błogosławieństwem

Obraz
Aleksander Fredro potrafi, jak mało kto, z prawdziwych wydarzeń utworzyć sceniczny evergreen. Bo historia zwaśnionych rodów zamieszkujących przypadkiem ten sam zamek w Odrzykoniu stała się doskonałym pretekstem dla intryg, obfitujących w komiczny entourage. Obie rodziny – Firlejów i Skotnickich, nienawidziły się i procesowały o przysłowiowe „byleco”. Śmierć sobie wygrażali, aż ich dzieci okazały się mądrzejsze i pogodziły zwaśnione głowy rodziny ślubem. Komedia miała swoją premierę 27 lutego 1834 roku, w formie książkowej ukazała się cztery lata później pod tytułem „Zemsta za mur graniczny”. Okazała się teatralnym hitem, o czym świadczy choćby fakt, że do dziś ze strony artystów cieszy się ogromnym zainteresowaniem. Wystarczy wspomnieć genialną adaptację filmową Andrzeja Wajdy z plejadą gwiazd: Januszem Gajosem, Andrzejem Sewerynem i Romanem Polańskim w roli Papkina. Tylko wśród gimnazjalistów lektura nie cieszy się sympatią, ba, raczej nie śmieszy i nie zachwyca. Dlaczego?

Miesiąc z teatrem - Szekspir i jego wielka tragedia "Romeo i Julia"

Obraz
Melodramat na deskach teatru Publiczność angielska miała zaszczyt obejrzeć premierę tragedii miłosnej wszechczasów w 1595 roku. Polscy widzowie musieli czekać, bagatela, do roku 1798! Sporo. Chociaż… może… lepiej, zważywszy na fakt, że w czasach Williama Shakespeare’a wszystkie role, również kobiece, odgrywali mężczyźni (jak w teatrze greckim!). Przynajmniej polskiej publiczności role tragicznych kochanków mogły się wydać nieco autentyczniejsze, a w związku z tym, nieszczęśliwsze. Shakespeare jest mistrzem psychologii i ciętych ripost, których, na nieszczęście, żadne polskie tłumaczenie nie oddaje w stu procentach. Biorąc przykład z mistrzów greckich tragedii autor „Romea i Julii” uderza w najczulsze struny ludzkich uczuć, ludzkiej psychiki. Więc dlaczego współczesny młody człowiek nie pała sympatią do dwójki bohaterów z Werony, nie burzy się na los, jaki ich spotkał? Wszak z tego dramatu tryska młodzieńczy bunt, skłonność do zmiany nastrojów, wahań, rozterek sercowych – tu je

Papierowe życie w papierowych miastach - recenzja Natalii z III c

Obraz
John Green, Papierowe miasta Niewątpliwie znacie książki Johna Greena - amerykańskiego autora powieści dla młodzieży. Są to bestsellery takie jak "Gwiazd naszych wina" czy "Szukając Alaski". Nie mniej znane są niedawno zekranizowane "Papierowe miasta". Jest to historia o dojrzewaniu, poznawaniu siebie i ważnych w życiu wartościach. Książka opowiada przygodę osiemnastoletniego Quentina, typowego nastolatka - zatraconego w grach komputerowych, ceniącego spokój i monotonię. Do momentu aż na jego drodze stanie przebojowa Margo Roth Spiegelman. Dziewczyna jest szkolnym guru, wszyscy podziwiają jej ekscesy jak wkręcenie się na rockowy koncert, samodzielne wypady za miasto itp. Co może łączyć tych dwoje? Wspólna przeszłość, tragiczna należałoby dodać. Właściwie to tamto wydarzenie ich podzieliło, ale teraz ich drogi znowu się schodzą. Pewnej nocy Margo - niczym ninja - wpada do domu Quentina i zabiera go w szaloną podróż. Rano ginie po niej słuch. Ale zo