Dramat o wywoływaniu duchów
Adam Mickiewicz, Dziady cz. II
Na koniec miesiąca dramatu przedstawiam Mickiewiczowskie "Dziady" cz. II. Wystawienie tejże sztuki wywołało nie lada kontrowersje w 1968 roku. Dlaczego temat o wywoływaniu duchów na uroczystości zwanej dziadami wywołał tyle szumu?
Dramat Mickiewicza składa się (oficjalnie) z trzech części: II i IV (napisanej mniej więcej w tym samym czasie) oraz III (stworzonej 10 lat później). Co z częścią I? Istnieje pod roboczym tytułem "Widowisko", ale jest niedopracowana. Stwarza ona pozór notatek, niespojonych z całością fragmentów wyjętych z już napisanych części. Stąd też większość znawców twórczości Mickiewicza nie uznaje jej jako samoistnej (ważnej) części dramatu.
Co łączy poszczególne części? Motyw dziadów - obrzędu, podczas którego przywołuje się duchy, aby im pomóc skrócić męki w czyśćcu i wysłuchać przestróg. Motyw miłości, nie tylko tej do bliźniego. Główny bohater.
Po drugie:
Ów bohater, który zmienia nie tylko imię, ale i "konsystencję". W II części jest Upiorem - samobójcą o złamanym sercu, który w rocznicę swego czynu przeżywa katusze na nowo. W części IV jest Gustawem, widmem o ludzkim kształcie, który wyrzuca z siebie gorycz, cierpienie w swoistej spowiedzi przed księdzem. W III części jest Konradem - buntownikiem z wyboru, walczącym z Bogiem i przeciw niemu, bluźniercą w imię ojczyzny ciemiężonej przez Rosjan. I tu leży cała kontrowersja z wystawieniem "Dziadów". Nikomu, zwłaszcza w latach 60.tych nie było na rękę wysłuchiwać utyskiwań za wolną ojczyzną. Nie był na rękę bohater - ofiarnik, ale też i nawoływacz do buntu.
Po trzecie:
Temat miłości - w porządku, bez cenzury, ale temat walk narodowowyzwoleńczych, oj, tu nowe władze (komunistyczne) musiały pogrozić paluszkiem. W tamtych czasach władze nie potrzebowały kolejnej iskry zapalnej, wywołującej krwawo tłumione powstania. Tyle lat minęło, a my Polacy wciąż nie mieliśmy szczęścia do odzyskania pełnej autonomii.
Ale wróćmy do drugiej części. W niej Mickiewicz łączy dwie tradycje tworzące polską kulturę: pogaństwo i chrześcijaństwo. Wychowywany na Litwie często słyszał legendy, bajania opiekunek i być może był nawet świadkiem ludowych obrzędów. Co pogańskiego jest w dziadach? Wywoływanie duchów, palenie różnych artefaktów i przywołujące zaklęcia, postać Guślarza - przewodnika rytuału, przynoszenie pokarmów dla cierpiących dusz; co chrześcijańskiego? - wiara w Boga, w moc wody święconej i znaku krzyża, istnienie piekła, nieba i czyśćca, wiara w zbawienie.
Kto pojawia się na dziadach? Jako pierwsze pojawiają się Józio i Rózia, duchy dzieci, które za życia popełniły grzechy lekkie. Rodzeństwo nie zaznało pracy, smutku, goryczy cierpienia. Dlatego też nie mogą trafić do nieba. Ich przepustką są dwa ziarna gorczycy. Drugie pojawia się Widmo złego pana, symbolizujące grzech ciężki. Pan za życia był okrutny, bezwzględny, bez serca. Stąd też kara, która go spotkała - brak możliwości ugaszenia pragnienia i zaspokojenia głodu - jest równa karze Tantala czy Syzyfa. Trwać będzie
po wieki. Trzecia pojawia się dziewczyna Zosia, reprezentantka grzechu średniego. Dziewczyna, której urodzie nie potrafi się oprzeć nawet Guślarz, została ukarana na wietrzną poniewierkę. Nie może dotknąć ziemi, zatrzymać się, bo za życia bujała w obłokach, nie zwracała uwagi na życie doczesne i na "bujających się" w niej chłopcach. Stąd i ona się teraz "buja". Ale jej kara nie trwa wiecznie. Guślarz pociesza dziewczynę, że jeszcze kilka lat spędzi w towarzystwie motylka i baranka (o dziwo! są to istoty kojarzące się lataniem, baranek również jako obłoczek, chmurka...).
Ludzie zgromadzenie o północy w kaplicy cmentarnej, a więc gdzieś daleko od cywilizacji (atmosfera grozy, tajemniczości) wysłuchują mądrości, przestróg otrzymywanych przez duchy. Jeśli nie chcą cierpieć jak one nie mogą stronić od ciężkiej pracy, muszą zaznać i radości i cierpienia, nie wolno im spędzić życia na ciągłej zabawie i beztrosce. Jeśli nie chcą trafić do piekła, muszą okazać empatię, współczucie, miłosierdzie. Muszą również zwracać w swym życiu uwagę na innych, nie bawić się uczuciami, tylko się nimi dzielić. Próżność jest zła. Zatem "Dziady" dają wytyczne jak postępować, są takim kodeksem etycznym, ale pamiętać należy, że podwaliną kodeksu jest moralność ludowa - ta nie znosi sprzeciwu, wyjątków i pobłażania. Jak jest wina, to musi być kara. Jak w "Balladynie".
Ostatni pojawia się upiór. Nie jest on przywołany przez Guślarza, nie reaguje na jego polecenia, krzyki, klątwy. Wzrok kieruje ku pasterce i tylko za nią podąża. Upiór był kiedyś nieszczęśliwie zakochany, bo dziewczyna wzgardziła jego zalotami, a później stał się pośmiewiskiem dla kolegów. Chłopak nie wytrzymał klęski i wstydu i popełnił samobójstwo. Podobieństwa z Zosią rzucają się w oczy.
Dramat ma kompozycję otwartą, to znaczy nie wiadomo jak się kończy. Co zrobił upiór, co zrobił Guślarz i zgromadzeni w kaplicy ludzie? Można tylko snuć domysły. Albo przeczytać część IV.
Mickiewicz w "Dziadach" zrywa z zasadą sceniczności, czyli sztukę tę nie jest łatwo wystawić na scenie, bo przecież pojawiają się duchy. Problemem są zatem efekty specjalne. Poza tym zasada jedności jest, bohater tragiczny - upiór; chór jest; zasada decorum (przełamana tylko w obecności Zosi) prawie zachowana; novum stanowi fantastyka i romantyczna miłość, ta nieszczęśliwa, zmuszająca do nikczemnych uczynków, jak i łączenie trzech rodzajów literackich (synkretyzm rodzajowy): liryki (bohaterowie mówią wierszem), epiki (notatka na wstępie) i dramatu.
Komentarze
Prześlij komentarz