Przejdź do głównej zawartości

I nie było już nikogo... nawet Poirota

Czy potraficie wyobrazić sobie powieść Agathy Christie bez detektywa Poirota? Bez jego osobliwych pytań, wybuchów przemądrzalstwa i arcypopisowej mowy zakończeniowej i wyjaśniającej zbrodnię? Ja też nie... a mimo to Agatha Christie popełniła powieść, w której zagadka... no właśnie... wyjaśnia się post factum.

Agatha Christie, I nie było już nikogo albo Dziesięciu małych Murzynków

Powieść została napisana w 1939 roku, kiedy autorka "detektywek" była już dość znana, jak i Herkules Poirot. Mimo wszystko angielska pisarka postanowiła zrezygnować z pedantycznego i zmanieryzowanego Belga na rzecz zupełnie nietypowej sprawy. Naprawdę nietypowej i zaskakującej.

Tego samego dnia zjeżdżają się goście w liczbie 8 do domku na wyspie należącego do niejakiego pana U.N.Owena. Tak poznajemy ośmiu bohaterów: sześciu mężczyzn i dwie kobiety. Każde z nich otrzymuje list od tajemniczego nadawcy, którego adresaci się trochę domyślają, ale nie są zbyt pewni. Na wyspie orientują się, że coś jest na rzeczy: nieznający się wcześniej goście, brak pana domu, jest tylko służba w liczbie dwóch osób - małżeństwo Rogersów. Podejrzana sprawa... Goście udają się do swoich pokojów na krótki odpoczynek i dopiero wtedy jedna z zaproszonych dostrzega wierszyk o dziesięciu żołnierzykach - dziecięcą wyliczankę. Nie budzi to jeszcze żadnych podejrzeń...

W czasie kolacji pan U.N.Owen zostawił dla gości niespodziankę - nagranie wyliczające błędy z przeszłości przybyłych na wyspę ludzi. Eksperyment właśnie się zaczął. Wzmaga się podejrzliwość, gdzieniegdzie słychać histeryczne chichoty, a nawet ostrzeżenia przed "sądem Bożym". Ze stołu giną jedna po drugiej figurki żołnierzyków wprost proporcjonalnie do liczby zgonów...

Kto jest mordercą? Czy to ktoś z zaproszonych? Czy możliwe, że ktoś jest jeszcze? Agatha Christie misternie układa morderczą układankę, czytelnik ostatecznie nie wie, kto mógłby eliminować, tudzież naprawiać błędy wymiaru sprawiedliwości, bo choć każdy z zaproszonych ma poważne grzechy na sumieniu, to udało im się sprytnie uniknąć kary. Przypadek? Szczęście? Jak widać nie, ponieważ ktoś za wszelką cenę - cenę życia - dąży do wyrównania rachunków.
Świetnie stopniuje napięcie - od oczekiwań bohaterów co do tajemniczego pana U.N.Owena, przez zgorszenie, poczucie zagrożenia, nieufność na histerii kończąc. Akcja jest wartka, co mi trochę przeszkadza. Wolałabym, aby autorka pogłębiła psychologię postaci, co korzystnie wpłynęłoby na lekturę - udramatyczniłoby ją. Tymczasem u Christie przeważa rzeczowość, skrótowość, oszczędność w opisach przeżyć, które potrafią jednak uatrakcyjnić czytanie.

Koniec, czyli rozstrzygnięcie, jest dla mnie strzałem w kolano. O wiele ciekawsze byłoby zakończenie otwarte, a tak... wkrada się deus ex machina. Bo autorka w końcu pisze, kto jest sprawcą... tylko po co? Żeby wiedzieć? Równie dobrze mógłby to być ktoś inny; w konstrukcji powieści to nie jest takie oczywiste, każdy mógł się bawić w "zbawiciela".

Reasumując, pomysł fabuły trafiony w dziesiątkę, pomysł zakończenia - chybiony (ale to tylko moja prywatna opinia). Wolę Poirota i jego popisowe speeche ;)

PS stacja BBC zekranizowała powieść Agathy Christie. Oto trailer:

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Sienkiewicz - celebryta i pięć razy Maria

Henryk Sienkiewicz zawsze podobał się kobietom i on wybierał te szczególnie piękne i urocze. Pierwszą była Maria Keller, z którą już prawie miał się ożenić, gdyby nie zbytnia szczerość w listach. Niepotrzebnie Sienkiewicz użalał się bogatej narzeczonej, że skąpi sobie w uzdrowisku w Ostendzie. Rodzice Kellerówny obawiali się, że przyszły zięć - bez porządnego fachu - nie zdoła utrzymać córki. Więc dostał pierwszego kosza. Po powrocie z Ameryki Sienkiewicz nie umiał usiedzieć na miejscu. Warszawa mu obrzydła, a ponieważ końskim zdrowiem też się nie cieszył, miał usprawiedliwienie. We Włoszech - druga ojczyzna - spotkał rodzinę Szetkiewiczów z córką Marią. Podchody trwały około roku. Obawy rodziców te same - brak stałej posady, brak pieniędzy. Pomocni okazali się przyjaciele, zwłaszcza Godlewscy, którzy „wychodzili” Sienkiewiczowi piękną i uroczą żonę. Małżonkowie uzupełniali się idealnie, rozumieli się wspaniale. Marynia, która też przejawiała talenty literackie, była surow...

Pomysł na kreatywne lekcje biblioteczne

Czołem! Dzisiaj nie będzie czystej recenzji książki. Będzie pomysł na zajęcia biblioteczne. Kilka lat temu dowiedziałam się od uczniów o pierwszym (?) polskim gamebooku. Zaczęłam szperać w internetach co to jest gamebook - sprawa okazała się banalnie prosta. Gamebook to rodzaj książki, który pozwala czytelnikowi utożsamić się z bohaterem i kierować akcją. Każdy paragraf daje kilka alternatyw. Co daje to uczniowi? Uczy się dokonywać wyborów, analizując sytuację. Ostatnio na zastępstwach zapoznaję uczniów z historią Janka, małego powstańca. Gamebook autorstwa Macieja Słomczyńskiego i Beniamina Muszyńskiego odznacza się zawrotną akcją i dość trudnymi wyborami - pozostać człowiekiem czy służba "żołnierska"? Uczniowie wczuli się w postać młodego Zawiszaka i udało im się tak pokierować jego losami - żywo przy tym dyskutując - że doszedł do finału żywy, choć nieco poobijany. Sami byli zaskoczeni, jak bardzo dali się "wkręcić" w powstańcze klimaty. Mieli tylko jedn...

Siostrzana miłość w baśniowej scenerii i legendarnym czasie

Juliusz Słowacki, Balladyna Jak zachęcić uczniów do czytania tekstów kompletnie im obcych? Zwłaszcza tak zawiłych jak "Balladyna" Słowackiego... Sprawa wydaje się z góry przegrana, ale... "Balladyna" jest dobrym przykładem literatury fantastycznej (tak jest!), a także dotyczy problemu siostrzanej miłości/zazdrości. Ta uczennica, która ma siostrę, "Balladynę" powinna dobrze zrozumieć. Utwór ten napisał Juliusz Słowacki, autor dość trudnych liryków, poematów, dramatów. Trudność ta polega głównie na zawiłym języku naszpikowanym metaforami, symbolami, dowcipem, który w obecnych czasach nie musi być koniecznie zrozumiały. Niemniej, "Balladynę" - jeśli przerobi się ją na współczesny grunt - zaczyna się doceniać, zwłaszcza za wykreowanie głównej bohaterki, nie do końca typowego szwarccharakteru. Od czego zacząć? Słowacki, swoją wielką tragedię, stanowiącą część kronik historycznych Polski, umieszcza w odległych czasach. Tropem jest obecno...