Jeśli pisać, to tylko jak on...
Pierwsza powieść nieznanego autora
może nam sporo o nim powiedzieć. To ona jest głównym decydentem w sprawie
kariery pisarskiej. Jak to jest w przypadku Carlosa Ruiza Zafona, pewnego
barcelończyka i miłośnika powieści gotyckich?
Carlos Ruiz
Zafon, Król Mgły
Hiszpański pisarz debiutował
powieściami przeznaczonymi dla młodego odbiorcy. Były to trzy powieści,
powiązane tematycznie: „Książę Mgły”, „Pałac Północy”, „Światła września”.
Tymczasem rozgłos na świecie Zafon zdobył jako autor cyklu dla dorosłych - Cmentarz Zakazanych Książek. Moja
przygoda z twórcą „Cienia wiatru” rozpoczęła się właśnie od tej powieści i nie
ukrywam… długo czekałam na współczesną książkę napisaną konkretnym językiem
literackim. Po przeczytaniu wszystkich tomów Cmentarza… przeniosłam się - z ciekawości (żeby nie było!) - na
twórczość Zafona adresowaną do młodzieży.
I jakie wnioski dało się wyciągnąć?
Po pierwsze: powieść młodzieżowa,
choćby nawet główny bohater tegoż postu - „Książę Mgły”, jest czymś w rodzaju
siłowni, sali treningowej, w której Zafon ćwiczył swój język, niepowtarzalny
styl wypowiedzi. Język narracji zachwyca niezwykłą swobodą wypowiadania myśli,
obrazotwórstwem, nastrojowością. Młody czytelnik ma obecnie rzadki kontakt z
naprawdę dobrą literaturą. Klasyka albo do współczesnego nastolatka nie
przemawia, bo jest napisana za trudnym językiem, albo jest nieaktualna, chociaż
dalej wartościowa. Pisarze, próbujący swych sił jako autorzy twórczości
młodzieżowej, idą - według mnie - na łatwiznę, sprowadzając język wypowiedzi do
komunikacji rodem z ulicy. Powieść taka pewnie i trafia do czytelnika, ale co
mu daje w zamian. Czym go wzbogaca?
A język Zafona jest po stokroć
literacki - szykowny, urzekający, elegancki i jednocześnie zrozumiały. Młody
czytelnik naturalnie poszerza sobie zakres słownictwa, podświadomie uczy się
stylowej wypowiedzi.
Miało być o „Księciu Mgły”! Powieść
zaczyna się dość schematycznie - przeprowadzka, wojna, nowy dom owiany
tajemnicą i tragedią. Zafon sięga po rekwizyty typowe dla horror-ków: skrzypiące podłogi, stare taśmy filmowe,
zamykające się
i szepczące szafy a do tego dochodzi… kot. Gdzieś jeszcze pojawia się wypadek, zemsta, miłość i przeszłość osnuta wieloma zagadkami. Nie jestem za tym, aby powieść była jednym wielkim magazynem „tanich chwytów”, które zawsze się sprzedadzą. Tak przynajmniej pokazuje doświadczenie. Jednak u Zafona to jakoś wszystko razem współgra, bo Zafon jest mistrzem tworzenia atmosfery, a przynajmniej mistrzem się stanie w Cmentarzu Zakazanych Książek.
i szepczące szafy a do tego dochodzi… kot. Gdzieś jeszcze pojawia się wypadek, zemsta, miłość i przeszłość osnuta wieloma zagadkami. Nie jestem za tym, aby powieść była jednym wielkim magazynem „tanich chwytów”, które zawsze się sprzedadzą. Tak przynajmniej pokazuje doświadczenie. Jednak u Zafona to jakoś wszystko razem współgra, bo Zafon jest mistrzem tworzenia atmosfery, a przynajmniej mistrzem się stanie w Cmentarzu Zakazanych Książek.
Tymczasem fabuła, która rozwija się
dość interesująco, mniej więcej w połowie przechodzi … kryzys. Zgubił się
gdzieś po drodze wątek zegarków i czasu, a mógłby wnieść do powieści
tajemniczość. Za dużo autor zdradza wprost. Historia, która mogłaby się
rozwijać i tworzyć napięcie, jest opowiedziana wprost, przez to mniej ciekawa. Stracił
się i Książę Mgły, który dla mnie powinien być głównym bohaterem, a schodzi na
dalszy plan. Jest kluczem do zagadki z przeszłości jednego z bohaterów, ale ta
jego historia, ten wątek, sprawia mocne wrażenie… niedopracowanego.
Clue tej powieści dotyczy ulegania pokusom, zaprzedania własnej
duszy dla realizacji marzenia, celu, nieważne czy ktoś działa w złej czy dobrej
intencji. Okazuje się, że za marzenia nawet te czystopobudkowe, przyjdzie
zapłacić potworną cenę. Jest to jak umowa handlowa, w której maleńki druk
zawiera przerażające treści. Chociaż nie każdy ulega obietnicom, to uporczywy
biznesmen nie odpuści, dopóki nie dopnie swego i nie ubije duszożernego targu.
Powieść ta sięga do naprawdę
ważnych tematów, utrzymana jest w stylu horror-ku. Zafon pobudza wyobraźnię poprzez wyważone opisy, ale fabuła… ta
troszeczkę kuleje. Wymaga głębszego przemyślenia konstrukcyjnego. Koncept jest
na medal, wykonanie… niekoniecznie. Niemniej, pokazuje to jasno, że Zafon
jeszcze szuka pomysłu na swoją twórczość. Gdzieś tu jawi się dążenie w kierunku
powieści gotyckich, ba, nawet balladowości - mieszają się tu legendy z
fantastyką, są ustronne miejsca, niewinny bohater mierzy się ze złem w postaci
potwory z zaświatów. Próba ta nie jest w pełni udana, ale potrzebna, bo gdyby
nie to „poletko młodzieżowej twórczości”, nie byłoby niepowtarzalnego
literackiego majstersztyku - Cmentarza
Zakazanych Książek.
Komentarze
Prześlij komentarz