W Pałacu Północy...


Czy już opanowała Was zafonomania? Mnie bardzo, ale tylko w wersji dla dorosłych (i tu też z pewnymi zastrzeżeniami). Nie można odmówić porywającemu stylowi narracji, dzięki któremu młody czytelnik może w naturalny sposób przyswoić sobie powoli wychodzące z użycia słowa. Jest to styl błyskotliwy, erudycyjny, ale nie ciężki czy barokowy. Jest lekkostrawny i przyjemny dla ucha.


Carlos Ruiz Zafon, Pałac północy



Zafon zdaje się być zagorzałym fanem stylistyki powieści gotyckich. Krótkie wyjaśnienie dla młodego czytelnika, niezorientowanego jeszcze w historii gatunków literackich: fabuła powieści gotyckich dotyczy wydarzeń w klasztorach owianych tajemnicą, w mrocznych i ponurych zamczyskach; praktycznie w każdym utworze dochodzi do makabrycznych wydarzeń, w których winowajcami są zjawy, upiory, duchy przodków pragnących zemsty, jak i też sił zła; akcja tych powieści jest wartka, pełna nieoczekiwanych zwrotów, napięć. Kto czytał cykl Cmentarz Zakazanych Książek Zafona na pewno zauważył spore podobieństwo do powieści gotyckich, największe zaś w drugim tomie, czyli „Grze Anioła”.

Koniec dygresji. Czas przejść do omówienia powieści „Pałac Północy”. Rzecz dzieje się w Kalkucie, która jest bohaterem pełnym tajemnic i mroków, bohaterem subtelnym, tłem dla wyłaniającej się z fabuły trójki najważniejszych postaci - ojca i jego dzieci. Akcja rozwija się dość dynamicznie - zbrodnia, desperacka decyzja uratowania życia niewinnych dzieci, spokój… po czym znowu Zafon wtłacza czytelnika w plątaninę przeszłości z przyszłością. „Pałac Północy” to taka tykająca bomba, czyli coś dla lubiących mocne wrażenia zagadki kryminalne, udział sił nadprzyrodzonych, mroczne i niebezpieczne zaułki, tajemnice z przeszłości, które należy poukładać w całość niczym puzzle.

Akcja powieści zbudowana jest nie tylko na podstawie powieści gotyckich, dość czytelna jest tu filmowość. Początek powieści mógłby stanowić zapowiedź, sama fabuła skonstruowana jest na zasadzie zwierzeń jednego z bohaterów, przejścia z wydarzenia do wydarzenia są również bardzo filmowe. Zatem Zafon trafia w oczekiwania młodego czytelnika, który wiedzę na temat rozwoju fabuły bierze głównie z tzw. X Muzy.

Cenię sobie bardzo twórczość katalońskiego pisarza, który jest bardzo konsekwentny w tematyce i stylistyce. Jednak w „Pałacu Północy” dostrzegam sporo mankamentów konstrukcyjnych. Nie będę czepiać się sięgania po wypróbowane chwyty, które sprawdzają się i tu, sprawdzą się również gdzie indziej - w książce i na ekranie. Nie mogę przyczepić się do plastycznego i sugestywnego obrazu, chociaż czasami jest… przewidujący, nazbyt oczywisty. Rozczarowują mnie odrobinkę nastoletni bohaterowie - są za dojrzali, za mądrze się wypowiadają, co czyni ich mało prawdopodobnymi. Za wiele informacji jest też przekazywanych metodą podawczą, o wiele ciekawiej byłoby, gdyby to sami bohaterowie rozwiązywali tajemnice z przeszłości. Największym jednak brakiem „Pałacu…” jest… brak pomysłu na zakończenie. Innymi słowy - połowa powieści jest ciekawa, są tajemnice, jest napięcie, są pewne przypuszczenia, ale… finał mnie rozczarował. Może pomysł się zatarł, może sam pisarz się zagmatwał, w każdym razie dla mnie zachowanie bohaterów w scenie finałowej jest niespójne, niekonsekwentne. Szkoda, ponieważ przesłanie „Pałacu…” jest jak najbardziej potrzebne dla młodego czytelnika XXI wieku. Przyjaźń, poświęcenie, lojalność, wsparcie, szczerość łączą bywalców tytułowego Pałacu Północy, czyli tajnego stowarzyszenia siódemki przyjaciół. I takie też nauki wyciągnie czytelnik niniejszej powieści. Natomiast co z tajemniczym ojcem? Jak wytłumaczyć sobie jego zachowanie? Tutaj pojawia się problematyka cierpienia i samotności w wielkim i obojętnym na ludzką krzywdę mieście. Powieść jest w pewnym sensie symboliczna, a uczucia uniwersalne, jakże by inaczej. Symboliczne jest miasto, symboliczne opowiadanie „Łzy Śiwy”, natomiast kontrast skutków samotności i przyjaźni nie pozostawia trudnego wyboru.
Nastolatku XXI wieku, o tym, co rzekomo Ci zagraża, wysłuchujesz niemalże na każdej lekcji wychowawczej czy spotkaniach profilaktycznych. Nie machaj znudzony ręką, ponieważ wąska granica jest między rzeczywistością a wyobrażeniem tej rzeczywistości. Obecnie jest parcie na kreację własnego wizerunku, z drugiej strony „modne” jest nadal wyobcowanie (dobrowolne bądź nie). Zafon w „Pałacu…” doskonale pokazuje, w co zmienia się życie człowieka żyjącego złudzeniami i osamotnionego. Zapoznaj się z tą smutną historią i nie lekceważ jej przesłań - tych oczywistych, i tych nad którymi musisz trochę pogłówkować.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

„Drzewo kłamstw”... hit książkowy, który mógłby być również hitem filmowym

Sienkiewicz - celebryta i pięć razy Maria

Siostrzana miłość w baśniowej scenerii i legendarnym czasie