(kontr)Wywiad z bohaterem


Nie wiem jak Wy, ale w sprawie historii bardziej przekonujące są książki spisane w formie wywiadu, kiedy to bohater ma szansę wypowiedzieć się po swojemu, mową niezależną; kiedy do treści głównej dołączone są aneksy, fotografie, aby czytelnik przetrawił sobie to wszystko, o czym przeczytał - przefiltrował subiektywne źródła i je zobiektywizował. Tak wydana jest książka pt. „Ptaki drapieżne”, czyli bardzo długi wywiad z Lucjanem „Sępem” Wiśniewskim - likwidatorem z kontrwywiadu AK.

Emila Marat i Michał Wójcik, Ptaki drapieżne
Książka, oprócz wspomnianego wywiadu posegregowanego tematycznie, zawiera różne refleksje na tematy związane z działalnością likwidatorów, akowców, partyzantów i innych bohaterów czy antybohaterów okresu II wojny światowej. Nie tylko to wzbogaca treściowo publikację, ponieważ znajdują się także dygresje quasi encyklopedyczne, dotyczące biografii wspominanych postaci - tak, aby czytelnik lepiej orientował się w temacie. Dodatkowym źródłem wiedzy jest bogaty aneks.
Jak na przeczytaniu tej książki można skorzystać? Prowadzący wywiad są bardzo dociekliwi i nie można powiedzieć, że „cackają się” ze swoim rozmówcą, który notabene nie pozostaje im dłużny. Nie przekonują członka „Ptaków” do wynurzeń a propos pewnych tematów, ale czytelnik, np. taki laik historyczny, może sobie wyrobić pewien pogląd na działalność bohaterów opiewanych w tak wielu utworów, na tak wielu akademiach szkolnych i nie tylko. A jednak coś w nich nie do końca było bohaterskiego, nieskazitelnego… Da się to wyczytać między wierszami. Może i był to zamiar autorów? Może jest to efekt uboczny? Może to wojna odcisnęła na ludziach i ich czynach tak wielkie piętno, że nie da się wszystkiego podzielić na ładne, godne i dobre versus brzydkie, haniebne i złe? Owszem, padają pytania, które wzbudzają kontrowersje, ale też i sensację. Jaki jest odbiór rozmówcy? Emocjonujący a czasami bardzo… rzeczowy?! Ale to trzeba samemu przeczytać.
Po lekturze wywiadu z, niestety już zmarłym, panem Lucjanem „Sępem” Wiśniewskim moje zapatrywanie na wojnę i dowództwo AK zmieniło się nieco… oziębło, a może… usceptyczniło. Czyny braci Bąków czy tytułowych „ptaków drapieżnych” należy podziwiać. Odwaga a czasami brawura i wielkie szczęście cichych bohaterów sprawia, że „serce roście patrząc na” takich patriotów. Z drugiej jednak strony - kiedy zapał opadnie - pojawia się myślenie o nich nie jak o herosach, tylko jak o ludziach, bo ci, niestety, mają swoje ułomności. Jak dla mnie te właśnie „ułomności” ukazuje wspomniana w poście książka panów: Marata i Wójcika.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

„Drzewo kłamstw”... hit książkowy, który mógłby być również hitem filmowym

Sienkiewicz - celebryta i pięć razy Maria

Siostrzana miłość w baśniowej scenerii i legendarnym czasie