Pan Mickiewicz i "Pan Tadeusz" część V

"Obrałem sobie za cel potrzebę i wolę narodu polskiego rozpoznawać w jego historii, w jego mniemaniach". Tak kończy się Mickiewicz-prekursor romantyzmu polskiego, wielbiciel Byrona i Goethego, piewca indywidualizmu. To nie jednostka ocali lud, to lud ocali jednostki. Zbiorowość to skarbnica tradycji, języka, kultury. To głos prawdy. Tą przemianą Mickiewicz rozpoczyna etap potyczek politycznych, swojej społecznikowskiej działalności.

Adam Mickiewicz - polityk rozczarowany, społecznik uciszany
W swojej polityzującej twórczości Mickiewicz pisał o zagrożeniach zcudzoziemczeniem Polaków. W tym celu zgłosił potrzebę otwarcia biblioteki emigracyjnej w Paryżu. Nie bał się pisać kontrowersyjnych odezw o notorycznym rabowaniu skarbów narodowych Polski przez Rosjan, pisze wprost o tym, że położenie geograficzne Polski powinno być czymś w rodzaju muru chroniącego przed barbarzyńskim Wschodem. "Przewiduję, że mnie o szaleństwo obwinią" - pisał do przyjaciół. I miał rację. Jego politykę przezywano fantastyką chrystianizmu i mesjanizmu. Pisarz takiej rangi, który - jak głoszą relacje - hipnotyzował swoich słuchaczy, nie zyskał posłuchu polityków ani wśród rodaków. Mimo wszystko tę fantastykę uskuteczniał w "Pielgrzymie Polskim" - współtworzonym piśmie - do czerwca 1933 roku. Ponieważ jak zwykle, to co dobre dla ogółu, nie było dobre dla władzy ergo musiało przestać istnieć.

"Pan Tadeusz" - remedium na deprechę
"Piórem dosyć kiwam" - donosi przyjaciołom. "Już ukropiłem tysiąc wierszy" pisze radośnie poeta. Co sprawiało mu nową radość w czasach dla niego dosyć smutnych? "Pan Tadeusz", czyli "wiejskie poema". Pomysł prawdopodobnie narodził się w Poznańskiem, kiedy to poeta przebywał w dworkach szlacheckich. Zauroczony polską gościnnością, napatrzeniem się na tradycje i obyczaje, w końcu tak bliskie i jemu samemu, Mickiewicz uległ urokowi i przelał swoje refleksje na papier. Poeta faktycznie pisał epopeję w ekspresowym tempie. Wspomnienia czasów młodości, ewokacja Litwy, Zaosia, rodzinnych historii zajmowała, a raczej pochłaniała do reszty. Jakby na nowo odżył ten przygaszony za wcześnie człowiek- geniusz. Sam Mickiewicz nie przewidywał, że epopeja urośnie do takich rozmiarów. Otwarcie się do tego przyznawał przyjaciołom i swoim pierwszym krytykom. Jednym się podobał "Pan Tadeusz", inni krytykowali sielskość i Telimenę "lafiryndę" (słowa Zaleskiego).
Mickiewicz zmuszony jest przerwać prace po pieśni IV, kiedy sprzedał wersy do druku za 4000 franków. Starcza mu to na spłatę długów, podróże, rok życia, a przede wszystkim na kurację dla Garczyńskiego. Mickiewicz mocno angażuje się w ratowanie życia przyjacielowi. Wydał mu również poezje, które zresztą sam skorektorował. Był z nim aż do śmierci, czyli do 20 września 1933 roku. Z rozpaczy sam zachorował i zmagał się z nieustępującą depresją.
Po powrocie do Paryża kontynuował pisanie "Pana Tadeusza".

"A poezja zawsze mnie przenosi w młodość i wyrywa z obecnej biedy"
"Pan Tadeusz" okazał się wielkim sukcesem wydawniczym. Dzieło ukazało się 1834 roku i zostało przetłumaczone na arabski, chiński, angielski, hiszpański, włoski, francuski, rosyjski i niemiecki. Co stało za taką popularnością? Oczywiście chodziło o sielski, niczym nie zmącony spokój wiejskiego żywota. Bo nawet zajazd - "ostatni" - skończył się niegroźnie, ba, wspólną zgodą. I jeszcze tajemnica księdza Robaka i jego śmierć - wyciskały łezki z niejednego polskiego oczka. Arkadia ta trafiła w punkt potrzeb literackich i emocjonalnych zwłaszcza polskich czytelników. Tęsknota za pięknymi i dobrymi czasami, za pogodą ducha, za ojczystymi krajobrazami, za rozrywkami szlacheckimi, za tradycją i obyczajem - ach! nie ma się co dziwić, że powroty do pisania Mickiewiczowi niosły i radość i ulgę. Nie ma się co dziwić także temu, że w "Panu Tadeuszu" zachowana jest polskość - Polska szlachecka w pigułce. Niestety, epopeja narodowa została źle odczytana. Mickiewicz nie zawarł w niej apoteozy szlachty polskiej, jak to się powszechnie uważa. Dzieło powinno się traktować z przymrużeniem oka, wczytać się między wierszami, a na pewno wyłuska się wady: pieniactwo, egoizm, kierowanie się prywatą, porywczość, chciwość, mściwość, fałsz, zawadiackość... skłonność do miłostek. Stąd też po wydaniu dzieła, którego pisanie dawało Mickiewiczowi ucieczkę w głąb wspomnień, poeta traci ochotę tworzenia, zraża się tym, że jest źle odczytywany. Sam pisał do przyjaciół: "To tylko warte czegoś, z którego człowiek może poprawić się i mądrości nauczyć. Może bym <<Tadeusza>> zaniechał, ale już był bliski końca. (...) Pieśni ogromnych dwanaście. Wiele marności, wiele też dobrego." Na pewno jest to jedno z najzabawniejszych dzieł wielkiego poety.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

„Drzewo kłamstw”... hit książkowy, który mógłby być również hitem filmowym

Sienkiewicz - celebryta i pięć razy Maria

Siostrzana miłość w baśniowej scenerii i legendarnym czasie