Przejdź do głównej zawartości

Anegdotki z życia dziecięcego znanych Polaków

Każdy wielki człowiek, ba, żywy pomnik i pośmiertny, był przecież dzieckiem. Słodkim maluchem, wiercipiętkiem, niesfornym brzdącem lub rachityczną dzieciną, nad którą trzęsła się mamusia i nianie. Gdzieś te informacje - kto jakie miał dzieciństwo - ulatują na wskutek większych zainteresowań młodością (czyt. płomiennymi romansami itd.). A szkoda... szkoda... bo czym skorupka za młodu... W tym poście, z życzeniami dla Wszystkich Dzieci w ich Dniu: inspiracji, wyobraźni, twórczości i niekończącej się ciekawości świata, przedstawię parę anegdotek z dzieciństwa najbardziej znanych Polaków.

Zacznę od najstarszego, o którym mi wiadomo - Adam Mickiewicz

Do dziś trwają spory, czy urodził się w Zaosiu czy w drodze do Nowogródka... nieważne. Grunt, że wszystkie wersje zawierają tę oto treść: narodzinom Adama Mickiewicza towarzyszyła książka! Czy to były "Bajki" Krasickiego czy opasłe tomiszcze prawa, nie ma żadnego znaczenia... Adamowi książki towarzyszyły już przez całe życie. Wracając do anegdot z dzieciństwa... rodziciele narodowego wieszcza chwalili się, że ich drugi syn, chodzi o Adama, umiał już czytać, ale pisać to się szybko nie nauczył. Nawet dziś podejrzewa się poetę o... dysgrafię. Kaligrafii uczyła go matka, która przeżyła chwilę grozy - Adam wypadł z okna i omal się nie zabił. Ciężkie godziny walki o życia chłopca zakończyły się cudownym ozdrowieniem i ofiarowaniem chłopca Matce Ostrobramskiej, o czym raczył napisać sam poeta w inwokacji.
Czy to na wskutek wypadku czy genów, poeta przez długi czas nie rósł. Po prostu. I choć uczniem był wzorowym (nie licząc kaligrafii), to nauczyciele postanowili "posadzić go" na drugi rok w trzeciej klasie. Jak się domyślacie był to cios dla rodziców, a dla matki poety oznaczało pracę nad "kurzymi pazurami" syna... W związku ze wzrostem - Mickiewicz grywał w szkole role kobiece. Był miłośnikiem teatru, a w kobiecych rolach był bardzo przekonujący, zwłaszcza heroin, które wzruszały publiczność do łez.
Kto zaszczepił w dziecięcej wyobraźni Mickiewicza bakcyla poetyckiego? Być może była to piastunka Gąsiewska, która opowiadała i wyśpiewywała mu podania, legendy, miejscowe pieśni. Słyszał je tyle razy, że i w dorosłym życiu potrafił odśpiewać z pamięci. Być może był to starzec w Zaosiu, do którego Adam lata razem z braćmi, a ów znał bajki o każdym zakątku w pobliżu Zaosia i Nowogródka. Chłopcy później bawili się w powtarzanie rodzicom i domownikom oraz odtwarzanie bajań na podwórku. Inspirujące gierki zdominowały wyobraźnię i tematykę I tomiku Poezyj.
Jakie obowiązki miał mały Mickiewicz w domu rodzinnym? Ojciec przydzielił mu arcyważne zadanie: czytanie na głos książek i prasy. W ten sposób nasiąknął Mickiewicz polityką, ale też wyrobił sobie intonację i dykcję tak ważne dla improwizacji, z których był znany.


Nie poeta słów, lecz nut - Fryderyk Chopin

Ojciec Chopina pracował jako nauczyciel muzyki w dworku państwa Skarbków w Żelazowej Woli. I tam po raz pierwszy zagrał. Jak do tego doszło? Słyszał pewnie, jak ojciec uczy przyszłych dziedziców majątku Skarbków i zafascynowany dźwiękami instrumentu wykradł się w nocy i obudził domowników stukaniem w klawisze prawdopodobnie pianina. Tak rodzice i właściciele majątku i instrumentu zobaczyli na własne oczy geniusza!
Ale nie tylko grą zachwycał ten mały Fryderyk. Na zawołanie wymyślał historyjki i rozbawiał nimi publiczność tym bardziej, że historyjkom towarzyszyły parodie. Fryderyk był genialnym parodystą. Nawet nauczyciele docenili jego kunszt i od czasu do czasu pozwalali zabawiać siebie na lekcji właśnie przez karykaturowanie innych... ciał pedagogicznych! Inna anegdota mówi o tym, jak Chopin pomógł guwernerowi uspokoić grasujących wychowanków. Fryderyk zaczął snuć opowieść, efekt był taki: wychowankowie i guwerner spali jak aniołki.
Gdzieś między czwartym a piątym rokiem życia matka zaczęła uczyć go gry na fortepianie. Był bardzo pojętnym uczniem i zaczynał przerastać możliwości matki. Dlatego jego drugim nauczycielem był Wojciech Żywny - renomowany nauczyciel, którego wkrótce przerósł młody uczeń. Szybko opanowywał technikę, a grał na fortepianie bez wysiłku i jakby od niechcenia. Jako siedmiolatek miał już kilka kompozycji na koncie a jako ośmiolatek stał się ulubieńcem Warszawy i rodziny księcia Konstantego ze względu na kompozycję Marszu Wojskowego. Cudowny mały fortepianista bywał częstym gościem w pałacu księcia, albowiem gra Szopenka była balsamem na bóle głowy wielkiego księcia. Od cara Aleksandra dostał nawet pierścień z brylantem!
Cudowne dziecko bywało też wykorzystywane w celach dobroczynnych - przyciągał bogatych "filantropów", stawał się sensacją godną nawiedzenia nawet najnudniejszych rautów charytatywnych. Nie umknęło to Julianowi Ursynowi Niemcewiczowi, który ośmieszał wielbicieli tanich sensacyjek, licytujących... wiek Szopenka, zamiast fanty.

Nieprzeciętna Noblistka - Wisława Szymborska

Poetka nie mogła narzekać na swoje dzieciństwo. Jej ojciec, dużo starszy od matki, poświęcał poetce i jej siostrze bardzo dużo czasu... w końcu był na emeryturze. To on wprowadził córki w świat bajek, baśni i rozmów o nich. Czytał im Andersena i Hoffmanna, Juliusza Verne, Dickensa; nie pomijał i reprezentantki polskiego podwórka: Marii Konopnickiej. Stąd wiara Szymborskiej w krasnoludki utrzymująca się przez całe dzieciństwo... i troszkę później.
Młodziutka Szymborska preferowała rysunki, była świetną malarką, ale dryg pisarski również przejawiały jej mądre bogate w przemyślenia wypracowania o niebanalnej treści.
Jako uczennica sióstr urszulanek - elitarnej i drogiej szkoły - zapałała miłością do kina i ról wampów. Razem z koleżankami starała się nie przegapić żadnego seansu, by później odgrywać w domu sceny z filmu i wymyślać własne.

Jak widać młodzi geniusze od dziecka przejawiają jakieś skrajności: przeciętność i nadprzeciętność plączą się w ich życiu nieustannie. Mickiewicz z kompleksu pisma nie wyrósł, bazgrał nadal a jego przyjaciele przepisywali mu najlepsze dzieła. Nie wyrósł też z roztrzepania, jak i z marzeń. Chopin nie dał się przeciągnąć na pole literackie, choć jak twierdził Balzac i Sand, umiał naśladować styl kogo tylko zapragnął (to pewnie przez ten genialny słuch!), ale w życiu to był raczej... gapowaty. Wisława Szymborska "nie wyrosła" z dziecięcej ciekawości i umiejętności stawiania mądrych pytań, którą już przecież jako uczennica przejawiała. To chyba jest tak, że w każdym geniuszu tkwi dziecko: przekorne, ciekawskie, humorzaste, roztargnione i twórcze, o bogatej wyobraźni. Zatem, Dzieci!, nie wyrastajcie nigdy z tych cech, a najbardziej strzeżcie swojej wyobraźni - największego skarbu!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Sienkiewicz - celebryta i pięć razy Maria

Henryk Sienkiewicz zawsze podobał się kobietom i on wybierał te szczególnie piękne i urocze. Pierwszą była Maria Keller, z którą już prawie miał się ożenić, gdyby nie zbytnia szczerość w listach. Niepotrzebnie Sienkiewicz użalał się bogatej narzeczonej, że skąpi sobie w uzdrowisku w Ostendzie. Rodzice Kellerówny obawiali się, że przyszły zięć - bez porządnego fachu - nie zdoła utrzymać córki. Więc dostał pierwszego kosza. Po powrocie z Ameryki Sienkiewicz nie umiał usiedzieć na miejscu. Warszawa mu obrzydła, a ponieważ końskim zdrowiem też się nie cieszył, miał usprawiedliwienie. We Włoszech - druga ojczyzna - spotkał rodzinę Szetkiewiczów z córką Marią. Podchody trwały około roku. Obawy rodziców te same - brak stałej posady, brak pieniędzy. Pomocni okazali się przyjaciele, zwłaszcza Godlewscy, którzy „wychodzili” Sienkiewiczowi piękną i uroczą żonę. Małżonkowie uzupełniali się idealnie, rozumieli się wspaniale. Marynia, która też przejawiała talenty literackie, była surow...

Pomysł na kreatywne lekcje biblioteczne

Czołem! Dzisiaj nie będzie czystej recenzji książki. Będzie pomysł na zajęcia biblioteczne. Kilka lat temu dowiedziałam się od uczniów o pierwszym (?) polskim gamebooku. Zaczęłam szperać w internetach co to jest gamebook - sprawa okazała się banalnie prosta. Gamebook to rodzaj książki, który pozwala czytelnikowi utożsamić się z bohaterem i kierować akcją. Każdy paragraf daje kilka alternatyw. Co daje to uczniowi? Uczy się dokonywać wyborów, analizując sytuację. Ostatnio na zastępstwach zapoznaję uczniów z historią Janka, małego powstańca. Gamebook autorstwa Macieja Słomczyńskiego i Beniamina Muszyńskiego odznacza się zawrotną akcją i dość trudnymi wyborami - pozostać człowiekiem czy służba "żołnierska"? Uczniowie wczuli się w postać młodego Zawiszaka i udało im się tak pokierować jego losami - żywo przy tym dyskutując - że doszedł do finału żywy, choć nieco poobijany. Sami byli zaskoczeni, jak bardzo dali się "wkręcić" w powstańcze klimaty. Mieli tylko jedn...

Siostrzana miłość w baśniowej scenerii i legendarnym czasie

Juliusz Słowacki, Balladyna Jak zachęcić uczniów do czytania tekstów kompletnie im obcych? Zwłaszcza tak zawiłych jak "Balladyna" Słowackiego... Sprawa wydaje się z góry przegrana, ale... "Balladyna" jest dobrym przykładem literatury fantastycznej (tak jest!), a także dotyczy problemu siostrzanej miłości/zazdrości. Ta uczennica, która ma siostrę, "Balladynę" powinna dobrze zrozumieć. Utwór ten napisał Juliusz Słowacki, autor dość trudnych liryków, poematów, dramatów. Trudność ta polega głównie na zawiłym języku naszpikowanym metaforami, symbolami, dowcipem, który w obecnych czasach nie musi być koniecznie zrozumiały. Niemniej, "Balladynę" - jeśli przerobi się ją na współczesny grunt - zaczyna się doceniać, zwłaszcza za wykreowanie głównej bohaterki, nie do końca typowego szwarccharakteru. Od czego zacząć? Słowacki, swoją wielką tragedię, stanowiącą część kronik historycznych Polski, umieszcza w odległych czasach. Tropem jest obecno...