Inspirująca książka o książkach i książkofilach!
Nareszcie! Już myślałam, że „seria rozczarowań” się nie skończy. Całkiem
przypadkiem zamówiłam tę książkę do szkolnej biblioteki i wiecie co... książka
jest niezwykle wciągająca, intrygująca, „zwrotna” i... bardzo, ale to bardzo
inspirująca. O jakiej książce mowa? Księdze szyfrów, zagadek, przeprowadzek i
dużej dawki wiedzy o książkach. Mniam!
Jennifer Chambliss Bertman, Pożeracze książek
Jak już wspomniałam książka jest
genialna! Jej geniusz polega głównie na pomyśle fabularnym. Wyobraźcie sobie
taki geotag z książkami w roli głównej. Autorka w swojej powieści powołała do
życia łowców książek, którzy oprócz chowania i znajdowania książek (a także
kłusowania!), zajmują się zagadkami. To nie jest problem schować książkę, ale i
tu pomysłowość autorki może was zaskoczyć (!), problem brzmi: jaką wymyślić
wskazówkę, która nie będzie łatwa, ani za trudna. Najlepiej taka, która po
fakcie okaże się z serii tych: „No tak, to było oczywiste!”. Zatem wciągając
się w fabułę i poszukiwanie książek wraz z Emily i Jamesem, poznacie masę
różnorodnych sposobów szyfrowania wiadomości.
Fabuła jednak byłaby zbyt prosta,
gdyby tylko ograniczała się do zabawy w łowców książek. Bo i taką będziecie
mieć okazję. Wciągnięcie się na maksa, mówiąc kolokwialnie. W fabułę wmieszane
są autentyczne wydarzenia – zatarczki między Edgarem Allanem Poe, a jego ex
przyjacielem i jedynym spadkobiercą spuścizny literackiej – Rufusem Griswoldem.
Dowiecie się przy okazji paru sensacji o dziełach mistrza literatury grozy i
prekursora powieści z dreszczykiem i kryminałów z zagadkami. To wszystko
autorka osadziła w magiczną scenerię San Fransisco – miejsca, w którym unosi
się duch literatury i bitników.
Książka porusza również problemy
rodzinne czy te rodzące się między przyjaciółmi. Rodzina Emily postawiła sobie
za cel zmieniać często miejsce zamieszkania – 50 domów w 50 stanach, nie bacząc
za bardzo na zdanie własnych dzieci. Emily i jej starszemu bratu – Mathew
zaczyna brakować korzeni w tym cygańskim życiu rodziców. Emily zaczyna
doskwierać brak stabilizacji, brak przyjaciół. W końcu znajduje prawie „bratnią
duszę”. Prawie, ponieważ James nie do końca podziela fascynacji przyjaciółki w
zabawę w łowców książek. Autorka zbudowała tu mały dramat przyjaźni, co jeszcze
bardziej podnosi walory powieści.
Podsumowując, fabuła „Pożeraczy
książek” jest niezwykle pomysłowa – coś czuję, że zerżnę niektóre na potrzeby
stworzenia escape roomu w bibliotece, ale i pouczająca. Ja się przy niej
bawiłam wyśmienicie, chociaż przeżyłam już wiele wiosen. I bardzo żałuję, że
tak szybko dobrnęłam do końca, ponieważ brakuje mi zagadek łowców książek. Ale
od czego jest druga część! W pełni świadoma polecam Wam tę książkę.
Komentarze
Prześlij komentarz