Nowość w bibliotece szkolnej!


Rick Riordan, Apollo i Boskie Próby, t.1: Ukryta wyrocznia

Znany wśród młodzieży krzewiciel mitologii greckiej (rzymskiej i też skandynawskiej) próbuje zainteresować nastolatków dziejami „boskiego” Apolla. Powrót do tematu, który zapewnił Riordanowi sukces, czy i tym razem również zaniesie autora „Percy Jacksona…” na szczyty bestsellerów? Możliwe. Jednak należy mieć na uwadze, że jest to zabieg dość ryzykowny. W końcu i ulubiona potrawa może się przejeść. Fani poczytnych przygód młodego herosa mogą się zawieść… Albo i nie.

Sprawdźmy.

Powieść zaczyna się dość interesująco. Niemalże wciąga czytelnika w mroczne zaułki Nowego Yorku i wzbudza współczucie dla Apollina. Lalusiowaty bóg napytał sobie biedy i został ukarany przez gromowładnego Zeusa, swego nieprzejednanego ojca. Karą jest zesłanie na ziemię, pozbawienie boskich przywilejów i standardowa próba u jednego z herosów. Dla Apollina to istna męka Tantala! Niewyobrażalne okrucieństwo ze strony rodziciela! Lamenty boga są zarazem śmieszne i ironiczne. Na cóż to się skarży ukarany? Na mało ważne „niewygody”, ale ukazane jest to w taki sposób, jakby dla Apollina skończył się świat. Trochę trąci to nastolactwem, ale i bóg sztuki jest nastolatkiem, więc dobrze wczuł się w swoją rolę. Praktycznie cała powieść obrazuje oceany skarg, lamentów, żalów, pretensji, fochów, fanaberii Apollina vel Lestera Papadopoulusa. Z drugiej jednak strony, i to jest zdecydowanym plusem powieści, urażony bóg zaczyna reflektować się w  swoim rozbuchanym egoizmie i uświadamia sobie jego negatywne skutki. Całkowitej przemiany nie będzie! Chociaż… to dopiero pierwszy tom.

Gwarantem powodzenia powieści u młodzieży jest dobra opowieść. Chwytliwa historia. Poniekąd próba Apollina wpisuje się w kategorii „ciekawa fabuła”. Z tym że jest nieco niedopracowana. Ja znalazłam parę nieścisłości (ale może się czepiam). Akcja jest wartka, praktycznie nie zwalnia przez całą powieść. „Coś” zawsze się dzieje. Riordan nie daje czytelnikowi wytchnąć, dzięki temu przez powieść przelatuje się tempem błyskawicy. Czy to dobrze? Nie jestem do końca pewna. Powinno być miejsce i czas na refleksje, a Riordan zapewnia taką ilość wydarzeń, że wybrnął z tego za pomocą narratorskich (narratorem jest nie kto inny jak Apollo) komentarzy. Szkoda. Oczywiste oczywistości dałyby więcej satysfakcji, gdyby się samemu na nie wpadło. Wracając do fabuły. Powieść urywa się właściwie przed wielką próbą, w najciekawszym momencie. I nie ma co ukrywać, aż chce się sięgnąć po drugi tom i kibicować zdeterminowanemu Apollinowi w „zaliczeniu” testu na boga… a może i kogoś więcej...

Językowo powieść nie zachwyci wytrwanych znawców stylu i smaku. Język jest prosty, młodzieżowy, jednak dzięki lamentom i narratorowi, bądź co bądź jest to bóg mowy wiązanej, opowiadanie nabiera czasami maniery. Dowcip również jest wszechobecny, a bez niego można by było powieść wrzucić do kąta. Czepiam się stylu? No cóż… Powieść przeznaczona jest dla młodego czytelnika, więc język powinien być dla niego jasny, zrozumiały i przyjazny. Z drugiej strony lektura to świetna okazja do doskonalenia swoich językowych kompetencji, a zatem do „poprawy” stylu wypowiadania się. Piękna, barwna mowa (komunikacja w ogóle) to bezterminowa inwestycja, która procentuje dobrymi relacjami z ludźmi. Panie Riordan, proszę to sobie zapamiętać (ale najpierw przetłumaczyć na angielski)!

„Apollo i Boskie Próby” przemyca młodzieży mnóstwo wątków i smaczków mitologicznych, czyli w sposób dość atrakcyjny wzbogaca ten zakres wiedzy. Chociaż, czy po sukcesie „Bogów Olimpijskich” są jeszcze sprawy, o których Riordan nie poinformował czytelników? Nie zaraził miłością do mitologii? Autor młodzieżowych bestsellerów przemyca także wartości ponadczasowe, jak przyjaźń, lojalność, współpraca, odwaga i radzenie sobie z największymi kompleksami. Powieść też ukazuje tyranię i sposób jej rozpoznawania. Po czym poznać prawdziwego przyjaciela i prawdziwego wroga? Riordan udzieli wskazówek wszystkim zainteresowanym.
Reasumując, powieść warto przeczytać - wniesie zawsze coś nowego do głowy i do serca. A przy tym i rozweseli i odciągnie od szarej codzienności. Pomoże uporać się z „wadami” i uświadomić, co jest tak naprawdę ważne. Przy okazji pokaże bardzo ludzką twarz bóstw, a jednocześnie ich wolę walki.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

„Drzewo kłamstw”... hit książkowy, który mógłby być również hitem filmowym

Sienkiewicz - celebryta i pięć razy Maria

Siostrzana miłość w baśniowej scenerii i legendarnym czasie