8 kobiet Siobhan Vivian


Zmotywowałam uczniów do podjęcia wyzwań czytelniczych. O dziwo, przyjmują je nadal! Bardzo mnie to cieszy, że pojawiają się uczniowie, których tylko podejrzewałam, że czytają, i słusznie. Jedna z uczennic – Jagoda, wybrała sobie książkę „Fatalna lista”. Ups... nie czytałam jej wcześniej, ale umiejętnie postawione pytania sprawdzają, czy uczeń rzeczywiście książkę czytał czy tylko śledził czcionkę wzrokiem. Zaintrygowało mnie to, co mówiła Jagoda. Więc i ja postanowiłam ją przeczytać.


Siobhan Vivian, Fatalna lista


Książka zaczyna się czymś w rodzaju prologu. Dowiadujemy się z tego „śpiewu chóru” czym jest tytułowa fatalna lista. Znajdują się na niej imiona i nazwiska dziewczyn – po dwie z każdego rocznika – które są najbrzydsze i najpiękniejsze. Wybory skomentowane są lakonicznie, ale ich wpływ na życie dziewcząt... kosmiczny, bo chyba tylko w tych kategoriach da się do zmierzyć.

Po prologu występują solistki – wymienione dziewczyny z listy: Danielle ta brzydka, Abby ta ładna, Candance i Lauren obie ładne, ale pierwsza z nich musi poczuć smak porażki; brzydka Sara i piękna Bridget oraz czterokrotna nosicielka tytułu najbrzydszej licealistki – Jennifer i jej piękna eks-koleżanka Margo. Dziewczyny wiąże nie tylko wspólne liceum, ale koneksje rodzinne czy więzi przyjaźni. Tak sprytnie poplątana jest akcja, która strona po stronie prowadzi do katastrofy. Tak, powieść „Fatalna lista” ma jednak budowę tragedii antycznej. Coś w tym jest.

Z kolejnych rozdziałów – wypowiedzi solistek – czytelnik dowiaduje się o problemach, kompleksach, aspiracjach, a przede wszystkim odczuciach związanych z listą. Jedne dziewczyny reagują furią, drugie euforią. Jedne się buntują, drugie czują się na świeczniki i źle im z tym. Lista zmienia punkt widzenia, zmienia też rzeczywistość, jakby dziewczyna, która otrzymała tytuł najpiękniejszej czy najbrzydszej w ciągu nocy przeszła niewyobrażalną metamorfozę. A przecież nie przeszła. Autorka więc zwraca uwagę na sugestie, na autosugestie i jej potworną destrukcyjną moc. Zwraca też uwagę, że nie wszystkie „ładne” są głupie i próżne, nie wszystkie brzydkie są „ofiarami losu”, które można tylko krzywdzić.

To mocna powieść, pokazująca jak cienkie bywają więzi między ludźmi, jak trudno być sobą w czasach, gdzie liczy się okładka, a nie treść. Uświadamia, że za sukcesem bycia najpiękniejszą stoją poważne problemy z osobowością, że bycie piękną drogo kosztuje. Ludzie jednak dalej przypinają łatki, śmieją się z tragedii innych, wykorzystują sytuacje. Lista to również próba charakterów i znajomości, a także matczynej czy siostrzanej miłości.
To książka tak ważna dla nastolatków jak „7 dni” Eve Ainsworth czy „Wszystkie jasne miejsca” Jennifer Niven. Na pewno warto ją przeczytać. Nie tylko na Dzień Kobiet.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

„Drzewo kłamstw”... hit książkowy, który mógłby być również hitem filmowym

Sienkiewicz - celebryta i pięć razy Maria

Siostrzana miłość w baśniowej scenerii i legendarnym czasie