Przejdź do głównej zawartości

"Chłopak z Warszawy"... wspomnienia o wojnie

W pracy bibliotekarza lubię porządek, a właściwie harmonogram. Pewnie też macie zastępstwa, o których dowiadujecie się równo z dzwonkiem. I co wtedy robić? Młodzież nie zawsze chce grzecznie siedzieć, odrabiać po cichu zadania domowe albo porozumiewać się szeptem z innymi uczniami.

Po kilku latach pracy dorobiłam się swojego patentu - kalendarium książkowe. Na czym ono polega? W każdym miesiącu przynoszą uczniom książki, albumy, czasopisma poświęcone jednej tematyce. Wrzesień - tak to oczywiste - dedykowany jest wojnie, powstaniu 1944. Pozostałe miesiące też mają swój motyw przewodni - październik i listopad przynoszą "lekturki z dreszczykiem", grudzień jest za krótki, ale z uczniami można czytać książki o bohaterach, którzy się zmieniają na... lepsze, oczywiście. Motyw jest dowolny, ale ważne jest to uczucie, nazwijmy je: "stabilizacji". Mnie pomaga.

Andrzej Borowiec
Chłopak z Warszawy. Powstanie Warszawskie widziane oczami szesnastoletniego żołnierza

Na tę książkę trafiłam przypadkiem, szukając alternatyw dla "Kamieni na szaniec", wierszy Krzysztofa K. Baczyńskiego czy "Medalionów" Nałkowskiej. 
Wspomnienia młodego żołnierza i powstańca ukazują wojnę inaczej niż stereotypy i tendencje. Nie jest to bohaterska walka, nie jest to wielkie wydarzenie, które zmieniło rzeczywistość okupowanej ludności. Przynajmniej tak się ludziom wydawało na początku.
Pierwszy dzień wojny - dzień jak co dzień - alarm, nalot, odwołanie alarmu - życie toczy się dalej. Tramwaje ruszają, ludzie wracają do zakupów, plotek, gotują, sprzątają... tylko gdzieś pod ręką znajduje się walizeczka z potrzebnymi artykułami na wypadek, gdyby nie było już do czego wracać. W schronach kwitnie wymiana wiadomości, a niezrażony żołnierz strzela z pistoletu do sztukasów. Moja ósma klasa była zdziwiona. Jak to? A gdzie wojna?
Wojna przyszła później. Borowiec - chłopak pisze wprost o swoich odczuciach, obserwacjach. Gdzieniegdzie pojawia się humor, dowcip, ale co mnie najbardziej ujęło to chyba prostota i takie młodzieńcze, a czasami dziecięce, komentowanie. Mimo że pamiętnikarz stara się być obiektywny, czuć jednak jak bardzo go dotykają niesprawiedliwe i zakłamane komentarze propagandy niemieckiej i bezczynność Rosjan na rzeź powstańców i cywilów. Jak bardzo problematyczne stały się wybory młodych ludzi i jego przełożonych w sprawie powstania i walki z okupantem. Jak bardzo przeżywał swoje pierwsze "sukcesy" dywersyjne...
Czytanie pamiętników czy reportaży to świetna lekcja historii. Czytanie w ogóle - to świetna umiejętność słuchania i myślenia, wyrabiania światopoglądu.
W "Chłopaku z Warszawy..." znajdziecie mnóstwo fragmentów, fragmencików, które przemycą uczniom wiedzę o przeszłości i zmuszą do myślenia. Borowiec w plastycznej narracji połączył realia okupowanej Warszawy i Lwowa z wydarzeniami historycznymi, dzięki temu jego wspomnienia stają się doskonałą i bogatą lekcją historii.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Sienkiewicz - celebryta i pięć razy Maria

Henryk Sienkiewicz zawsze podobał się kobietom i on wybierał te szczególnie piękne i urocze. Pierwszą była Maria Keller, z którą już prawie miał się ożenić, gdyby nie zbytnia szczerość w listach. Niepotrzebnie Sienkiewicz użalał się bogatej narzeczonej, że skąpi sobie w uzdrowisku w Ostendzie. Rodzice Kellerówny obawiali się, że przyszły zięć - bez porządnego fachu - nie zdoła utrzymać córki. Więc dostał pierwszego kosza. Po powrocie z Ameryki Sienkiewicz nie umiał usiedzieć na miejscu. Warszawa mu obrzydła, a ponieważ końskim zdrowiem też się nie cieszył, miał usprawiedliwienie. We Włoszech - druga ojczyzna - spotkał rodzinę Szetkiewiczów z córką Marią. Podchody trwały około roku. Obawy rodziców te same - brak stałej posady, brak pieniędzy. Pomocni okazali się przyjaciele, zwłaszcza Godlewscy, którzy „wychodzili” Sienkiewiczowi piękną i uroczą żonę. Małżonkowie uzupełniali się idealnie, rozumieli się wspaniale. Marynia, która też przejawiała talenty literackie, była surow...

Siostrzana miłość w baśniowej scenerii i legendarnym czasie

Juliusz Słowacki, Balladyna Jak zachęcić uczniów do czytania tekstów kompletnie im obcych? Zwłaszcza tak zawiłych jak "Balladyna" Słowackiego... Sprawa wydaje się z góry przegrana, ale... "Balladyna" jest dobrym przykładem literatury fantastycznej (tak jest!), a także dotyczy problemu siostrzanej miłości/zazdrości. Ta uczennica, która ma siostrę, "Balladynę" powinna dobrze zrozumieć. Utwór ten napisał Juliusz Słowacki, autor dość trudnych liryków, poematów, dramatów. Trudność ta polega głównie na zawiłym języku naszpikowanym metaforami, symbolami, dowcipem, który w obecnych czasach nie musi być koniecznie zrozumiały. Niemniej, "Balladynę" - jeśli przerobi się ją na współczesny grunt - zaczyna się doceniać, zwłaszcza za wykreowanie głównej bohaterki, nie do końca typowego szwarccharakteru. Od czego zacząć? Słowacki, swoją wielką tragedię, stanowiącą część kronik historycznych Polski, umieszcza w odległych czasach. Tropem jest obecno...

Pomysł na kreatywne lekcje biblioteczne

Czołem! Dzisiaj nie będzie czystej recenzji książki. Będzie pomysł na zajęcia biblioteczne. Kilka lat temu dowiedziałam się od uczniów o pierwszym (?) polskim gamebooku. Zaczęłam szperać w internetach co to jest gamebook - sprawa okazała się banalnie prosta. Gamebook to rodzaj książki, który pozwala czytelnikowi utożsamić się z bohaterem i kierować akcją. Każdy paragraf daje kilka alternatyw. Co daje to uczniowi? Uczy się dokonywać wyborów, analizując sytuację. Ostatnio na zastępstwach zapoznaję uczniów z historią Janka, małego powstańca. Gamebook autorstwa Macieja Słomczyńskiego i Beniamina Muszyńskiego odznacza się zawrotną akcją i dość trudnymi wyborami - pozostać człowiekiem czy służba "żołnierska"? Uczniowie wczuli się w postać młodego Zawiszaka i udało im się tak pokierować jego losami - żywo przy tym dyskutując - że doszedł do finału żywy, choć nieco poobijany. Sami byli zaskoczeni, jak bardzo dali się "wkręcić" w powstańcze klimaty. Mieli tylko jedn...