Adam Mickiewicz - wiek sielski, anielski część I
Adam Mickiewicz przyszedł na świat 24 grudnia 1798 roku w Zaosiu niedaleko Nowogródka. Wypadałoby wspomnieć, że obie miejscowości znajdują się na terenie obecnej Litwy, także i z tym krajem - jego kulturą, jego tradycjami - była związana twórczość młodzieńcza polskiego narodowego wieszcza.
W związku z Dniem Poezji - Biografia Najgenialniejszego Mistrza poezji polskiej w odcinkach
Wiek sielski anielski - młodość Adama Mickiewicza
Czołowy reprezentant polskiego romantyzmu był drugim synem (po Franciszku) pana Mikołaja i Barbary z Malinowskich, ale nie ostatnim. Młodsi bracia Adama nosili imiona Aleksander i Jerzy (ten niestety zmarł w wieku dziecięcym). Mały Adam był bardzo chorowitym dzieckiem. Było kilka takich momentów, które można by było nazwać cudem (to zostało uwiecznione w "Panu Tadeuszu") - ciężkie choroby, wypadnięcie z okna... oj było o co się modlić do Matki, co w Ostrej świeci bramie...
Ojciec, pan Mickiewicz, należał do szlachty herbu Poraj, lecz zubożałej, przeto zarabiał na rodzinę pracą w kancelarii notariackiej w Nowogródku. Tam też mieszkał z rodziną. Brat ojca, osoba nieco odważniejsza i bardziej porywcza, wdał się w konflikt z rodziną Jana Soplicy (znamienne nazwisko!). Poszło naturalnie o ziemię. W finale tych waśni Soplicowie zabili Mickiewiczowi stryja, Jan odsiedział wyrok w więzieniu i po odzyskaniu wolności wygrażał się panu Mikołajowi i jego rodzinie. Koniec końców dom Mickiewiczów spłonął (bez udziału Sopliców), a pan Mikołaj - schorowany i załamany - niebawem zmarł. Było to w roku 1812. Data ta była ważna dla Mickiewicza jeszcze z jednego powodu - mianowicie młody Adam wraz z rodakami wiązał olbrzymie nadzieje w poczynaniach Napoleona. W tym roku - 1812 - przez Litwę przemierzały wojska Napoleona, idące na Moskali. Uwieczni ten moment i te nadzieje w "Panu Tadeuszu", ale to dopiero nastąpi. Tymczasem...
Starszy brat Adama, Franciszek, zaniemógł na zdrowiu, przeto na naszego przyszłego wieszcza spadł obowiązek utrzymania rodziny.
Ojciec, pan Mickiewicz, należał do szlachty herbu Poraj, lecz zubożałej, przeto zarabiał na rodzinę pracą w kancelarii notariackiej w Nowogródku. Tam też mieszkał z rodziną. Brat ojca, osoba nieco odważniejsza i bardziej porywcza, wdał się w konflikt z rodziną Jana Soplicy (znamienne nazwisko!). Poszło naturalnie o ziemię. W finale tych waśni Soplicowie zabili Mickiewiczowi stryja, Jan odsiedział wyrok w więzieniu i po odzyskaniu wolności wygrażał się panu Mikołajowi i jego rodzinie. Koniec końców dom Mickiewiczów spłonął (bez udziału Sopliców), a pan Mikołaj - schorowany i załamany - niebawem zmarł. Było to w roku 1812. Data ta była ważna dla Mickiewicza jeszcze z jednego powodu - mianowicie młody Adam wraz z rodakami wiązał olbrzymie nadzieje w poczynaniach Napoleona. W tym roku - 1812 - przez Litwę przemierzały wojska Napoleona, idące na Moskali. Uwieczni ten moment i te nadzieje w "Panu Tadeuszu", ale to dopiero nastąpi. Tymczasem...
Starszy brat Adama, Franciszek, zaniemógł na zdrowiu, przeto na naszego przyszłego wieszcza spadł obowiązek utrzymania rodziny.
Zanim o karierze poety kilka słów o pani Barbarze. Chodzą różne domysły o jej pochodzeniu, które zresztą podsycał Mickiewicz w listach do swych przyjaciół. Mianowicie nazwisko Malinowska uchodziło za nazwisko Żydów przechodzących na katolików, czyli przechrztów. Czy tak faktycznie było? Dzisiaj nie jest to proste do ustalenia, ponieważ nic więcej o pochodzeniu matki Mickiewicza nie wiadomo. A słowa poety? Mogły być napisane w nerwach, bo Mickiewicz należał do porywczych osób, żywo reagujących na insynuacje; a wspomnieć należy, że był pewien czas (mniej więcej po wydaniu "Konrada Wallenroda"), kiedy krytyka polska bardzo mocno atakowała naszego wieszcza nad wieszczami.
Kariera naukowa i popęd do... nauki!
Choć Mickiewiczowi z trudem szło pisanie - pani Barbara zawsze narzekała na litery drugiego syna - to szkołę powiatową ukończył na piątkę. Koślawe pismo nieco studziło zapały przyszłego mistrza, ale od czego ma się przyjaciół, jeśli nie od przepisywania! Ojciec Mickiewicza, ponieważ należał do zubożałych szlachciców, wiedział, że tylko wykształcenie jest w stanie zapewnić jego synom byt w miarę znośny i wygodny. Szkoła powiatowa na Litwie miała wówczas bardzo wysoki poziom, więc po jej ukończeniu i stracie ojca Adam Mickiewicz starał się o przyjęcie na studia - był dobrze rokującym uczniem. Mocne plecy, dobrze wyglądające świadectwo i kilka dukatów od matki zapewniły przyszłemu studentowi Uniwersytetu Wileńskiego stypendium, stancję i... wiedzę. Można śmiało powiedzieć, że Mickiewicz-student nie mógł trafić w lepsze środowisko. Z jednej strony protektor i kurator oświaty -
książę Adam Czartoryski, z drugiej świetna kadra - Jan Śniadecki (wielbiciel klasycyzmu), historyk Joachim Lelewel (choć niemrawy mówca to jednak charyzmatyczny krzewiciel nowej wizji historii dziejów ludzkości, który przyciągał tłumy 4 razy w tygodniu o szóstej!), profesor literatury klasycznej Ernest Groddeck (od podrzucania niemieckich lektur), historyk i teoretyk literatury Leon Borowski (mentor Mickiewicza, który prowadził go przez świat literatury) oraz Kontrym - bibliotekarz, który wiedział komu i kiedy podesłać jaką lekturę, człowiek światły i oczytany, ale przede wszystkim otwarty na wszelkie poglądy, prądy myślowe i zmiany kulturowe. Warto jeszcze wspomnieć o pobłażaniu cara Aleksandra I, który umiera w 1815 roku i następuje era Nowosilcowej podejrzliwości, węszenia spisków i walki z polskością.
W imię nauki, zakładamy tajną organizację!
W tak charyzmatycznym i bardzo dobrze wykształconym środowisku Mickiewicz nie mógł po prostu się nie uczyć. Razem ze swoimi przyjaciółmi - Tomaszem Zanem na czele, Onufrym Pietraszkiewiczem, Franciszkiem Malewskim, Józefem Jeżowskim - tworzył Towarzystwo Filomatów (miłośników nauki) po pierwsze dlatego, że towarzystwa były wówczas trendy (trąciły spiskiem, brakiem legalności, tajemnicą!), a po drugie - chłopcy poczuli w sobie ducha społecznika i uważali, że dzięki rozwijaniu horyzontów myślowych i przymiotów takich jak: empatia, uczciwość, patriotyzm, dobro, spolegliwość, utylitaryzm itp. będą najlepiej służyć ojczyźnie i narodowi. Kiedy w 1819 roku (czyli dwa lata po założeniu towarzystwa) dołączał do filomatów Czeczot musiał przyjąć do wiadomości, że: "Pierwszym więc twoim będzie usiłowaniem, ażebyś wydźwignął się z tej przepaści lekceważenia wszystkiego i drugim do wydźwignięcia się dopomógł". Do zadania podeszli bardzo poważnie, tworząc statut Towarzystwa, ucząc się w każdej wolnej chwili oraz rozwijając się literacko. Później młodzi przyjaciele i sam Mickiewicz współtworzyli Towarzystwo Filaretów, czyli miłośników cnoty. Na cześć tej "konspiratorskiej" działalności Mickiewicz napisał "Pieśń filaretów" (1820), choć tak naprawdę programem stała się "Oda do młodości" (1820). Oba towarzystwa miały na celu przygotowanie młodych do życia w pozbawionej wolności ojczyźnie. Zadanie trudne, dlatego umilano je sobie twórczością literacką. W tej "konkurencji" przyjaciele Mickiewicza zaczęli zostawać w tyle. Tu na studiach Mickiewicz poczynał swe pierwsze próbki literackie - jeszcze "uklasycznione" pod wpływem swej alma mater. Tworzył głównie przekłady z Goethego czy soneciki w stylu Trembeckiego oraz wierszyki okolicznościowe. Nie były to jeszcze wyżyny stylu przyszłego autora "Ballad i romansów", ale powoli zaczął kiełkować język poetycki Mickiewicza. Tak, na razie jego poezja "działała" głównie w języku, dopiero późniejsze utwory zaczną oddziaływać na zmysły i uczucia, tworząc przepiękne obrazy.
Jakim był wówczas człowiekiem? Przyjaciele wspominają go jako krytycznego, życzliwego i wesołego młodzieńca, który rokował na naukowca. Owa "uczoność" przebija przez jego pierwsze próbki literackie. Pisali o nim też jako o "cichej wodzie", co interpretować można jako o wzlotach i upadkach nastrojów, zwłaszcza w towarzystwie. Ta cecha utrzyma się na przymusowym pobycie w Rosji.
Choć Mickiewiczowi z trudem szło pisanie - pani Barbara zawsze narzekała na litery drugiego syna - to szkołę powiatową ukończył na piątkę. Koślawe pismo nieco studziło zapały przyszłego mistrza, ale od czego ma się przyjaciół, jeśli nie od przepisywania! Ojciec Mickiewicza, ponieważ należał do zubożałych szlachciców, wiedział, że tylko wykształcenie jest w stanie zapewnić jego synom byt w miarę znośny i wygodny. Szkoła powiatowa na Litwie miała wówczas bardzo wysoki poziom, więc po jej ukończeniu i stracie ojca Adam Mickiewicz starał się o przyjęcie na studia - był dobrze rokującym uczniem. Mocne plecy, dobrze wyglądające świadectwo i kilka dukatów od matki zapewniły przyszłemu studentowi Uniwersytetu Wileńskiego stypendium, stancję i... wiedzę. Można śmiało powiedzieć, że Mickiewicz-student nie mógł trafić w lepsze środowisko. Z jednej strony protektor i kurator oświaty -
książę Adam Czartoryski, z drugiej świetna kadra - Jan Śniadecki (wielbiciel klasycyzmu), historyk Joachim Lelewel (choć niemrawy mówca to jednak charyzmatyczny krzewiciel nowej wizji historii dziejów ludzkości, który przyciągał tłumy 4 razy w tygodniu o szóstej!), profesor literatury klasycznej Ernest Groddeck (od podrzucania niemieckich lektur), historyk i teoretyk literatury Leon Borowski (mentor Mickiewicza, który prowadził go przez świat literatury) oraz Kontrym - bibliotekarz, który wiedział komu i kiedy podesłać jaką lekturę, człowiek światły i oczytany, ale przede wszystkim otwarty na wszelkie poglądy, prądy myślowe i zmiany kulturowe. Warto jeszcze wspomnieć o pobłażaniu cara Aleksandra I, który umiera w 1815 roku i następuje era Nowosilcowej podejrzliwości, węszenia spisków i walki z polskością.
W imię nauki, zakładamy tajną organizację!
W tak charyzmatycznym i bardzo dobrze wykształconym środowisku Mickiewicz nie mógł po prostu się nie uczyć. Razem ze swoimi przyjaciółmi - Tomaszem Zanem na czele, Onufrym Pietraszkiewiczem, Franciszkiem Malewskim, Józefem Jeżowskim - tworzył Towarzystwo Filomatów (miłośników nauki) po pierwsze dlatego, że towarzystwa były wówczas trendy (trąciły spiskiem, brakiem legalności, tajemnicą!), a po drugie - chłopcy poczuli w sobie ducha społecznika i uważali, że dzięki rozwijaniu horyzontów myślowych i przymiotów takich jak: empatia, uczciwość, patriotyzm, dobro, spolegliwość, utylitaryzm itp. będą najlepiej służyć ojczyźnie i narodowi. Kiedy w 1819 roku (czyli dwa lata po założeniu towarzystwa) dołączał do filomatów Czeczot musiał przyjąć do wiadomości, że: "Pierwszym więc twoim będzie usiłowaniem, ażebyś wydźwignął się z tej przepaści lekceważenia wszystkiego i drugim do wydźwignięcia się dopomógł". Do zadania podeszli bardzo poważnie, tworząc statut Towarzystwa, ucząc się w każdej wolnej chwili oraz rozwijając się literacko. Później młodzi przyjaciele i sam Mickiewicz współtworzyli Towarzystwo Filaretów, czyli miłośników cnoty. Na cześć tej "konspiratorskiej" działalności Mickiewicz napisał "Pieśń filaretów" (1820), choć tak naprawdę programem stała się "Oda do młodości" (1820). Oba towarzystwa miały na celu przygotowanie młodych do życia w pozbawionej wolności ojczyźnie. Zadanie trudne, dlatego umilano je sobie twórczością literacką. W tej "konkurencji" przyjaciele Mickiewicza zaczęli zostawać w tyle. Tu na studiach Mickiewicz poczynał swe pierwsze próbki literackie - jeszcze "uklasycznione" pod wpływem swej alma mater. Tworzył głównie przekłady z Goethego czy soneciki w stylu Trembeckiego oraz wierszyki okolicznościowe. Nie były to jeszcze wyżyny stylu przyszłego autora "Ballad i romansów", ale powoli zaczął kiełkować język poetycki Mickiewicza. Tak, na razie jego poezja "działała" głównie w języku, dopiero późniejsze utwory zaczną oddziaływać na zmysły i uczucia, tworząc przepiękne obrazy.
Jakim był wówczas człowiekiem? Przyjaciele wspominają go jako krytycznego, życzliwego i wesołego młodzieńca, który rokował na naukowca. Owa "uczoność" przebija przez jego pierwsze próbki literackie. Pisali o nim też jako o "cichej wodzie", co interpretować można jako o wzlotach i upadkach nastrojów, zwłaszcza w towarzystwie. Ta cecha utrzyma się na przymusowym pobycie w Rosji.
"W tym przeklętym Kownie"
Po ukończeniu studiów przyszedł czas na odrobienie włożonych w wykształcenie pieniędzy. Mickiewicz zatem przez sześć lat musiał pracować jako nauczyciel literatury, historii i prawa, by spłacić dług wobec uczelni. Trafił do Kowna, w którym to przeżywał istne katusze. "Nuda, nuda i po trzecie nuda! Dla mrozów i gardła kwaśnieję w stancji, biorę się za roboty, te w ręku kwaśnieją. Poezja licha, proza licha" - pisał do Czeczota. Jego wesołość zniknęła, jak i jego zapał. Winą za to obarczał środowisko kowieńskie, które w porównaniu z wileńskim wypadało blado. Ogarniała go tęsknota, stał się posępny, cierpiał nudę a dodatkowo odezwał się w nim hipochondryk. Można powiedzieć, że topił smutki w pracy nauczycielskiej. Długo i solidnie przygotowywał wykłady na temat literatury i historii, co podkreślały obserwacje starszych kolegów po fachu. Przyjaciele podsyłali mu wiele lektur: Goethego, Schillera i Byrona. To dzięki ostatniemu w Mickiewiczu budził się romantyk (wiersz Żeglarz), a dzięki Schillerowi zaczął pisać ballady. Większą uwagę zwracał na naturę, na uczucia i tradycje ludowe. Codzienność przepuszczał przez pryzmat własnego cierpiącego "ja", co pogłębiało i odklasyczniało jego poezję.
Po ukończeniu studiów przyszedł czas na odrobienie włożonych w wykształcenie pieniędzy. Mickiewicz zatem przez sześć lat musiał pracować jako nauczyciel literatury, historii i prawa, by spłacić dług wobec uczelni. Trafił do Kowna, w którym to przeżywał istne katusze. "Nuda, nuda i po trzecie nuda! Dla mrozów i gardła kwaśnieję w stancji, biorę się za roboty, te w ręku kwaśnieją. Poezja licha, proza licha" - pisał do Czeczota. Jego wesołość zniknęła, jak i jego zapał. Winą za to obarczał środowisko kowieńskie, które w porównaniu z wileńskim wypadało blado. Ogarniała go tęsknota, stał się posępny, cierpiał nudę a dodatkowo odezwał się w nim hipochondryk. Można powiedzieć, że topił smutki w pracy nauczycielskiej. Długo i solidnie przygotowywał wykłady na temat literatury i historii, co podkreślały obserwacje starszych kolegów po fachu. Przyjaciele podsyłali mu wiele lektur: Goethego, Schillera i Byrona. To dzięki ostatniemu w Mickiewiczu budził się romantyk (wiersz Żeglarz), a dzięki Schillerowi zaczął pisać ballady. Większą uwagę zwracał na naturę, na uczucia i tradycje ludowe. Codzienność przepuszczał przez pryzmat własnego cierpiącego "ja", co pogłębiało i odklasyczniało jego poezję.
"Tuhanowicze - mają zawsze wiele raju"
Przełomowym wydarzeniem było lato 1820 roku, w którym to poznał Marylę Wereszczakównę, narzeczoną hrabiego Puttkamera. Panna, choć mniej urodziwa niż wykształcona i oczytana, interesowała się młodym poetą, świetnie rekomendowanym przez brata i jego przyjaciół. Zresztą to było takie snobistyczne - mieć w domu poetę, to i familia Wereszczaków uległa modzie. Sielanka trwała - ukradkowe spotkania, westchnienia (nawet w obecności Puttkamera) do momentu, kiedy Mickiewicz nie zrobił się zbyt śmiały - tzn. nie zasugerował planów ożenku z Marylą. Wówczas familia Wereszczaków podziękowała panu poecie, a w lutym 1821 roku Maryla została hrabiną Puttkamerową, (w tym samym roku dowiaduje się też o śmierci matki) Mickiewicz wrócił z podkulonym ogonem do Kowna - do doktorowej Kowalskiej, z którą wcześniej nawiązał romansik.
O pani doktorowej słów kilka - w Kownie Mickiewiczowi trudno było znaleźć przyjaciela, który - mówiąc potocznie - nadawałby na tych samych falach. Ale udało się w osobie młodego duchem, ochoczego i otwartego doktora Kowalskiego. Chcąc nie chcąc z jego żoną Mickiewicz zaprzyjaźnił się bardziej, aż do momentu, w którym urocza pani Kowalska nie znalazła sobie drugiego gaszka w osobie pana Nartowskiego. Między panami doszło do rękoczynów, prawie pojedynku, który zakończył się dość osobliwym ultimatum - kiedy Mickiewicz odwiedzi doktorową, pan Nartowski natychmiast opuści progi jej domostwa. Co na to doktor Kowalski? Jego sprytna żona obróciła sprawę w żart i dalej gościła młodego nauczyciela. Ale jego zapały już trochę osłabły...
Czy lato 1820 było latem wielkiej miłości? Rożnie się mówi. Jedni twierdzą, że Mickiewicz przesycony bajronizmem, Goethem idealizował Marylę, czyniąc z niej i swej miłości pomnik romantyczny. Inni z kolei oskarżają Marylę, że chciała sobie poromansować w stylu sentymentalnych sielanek: przy blasku księżyca, w altankach, zakątkach powzdychać sobie i po zawodzić w rytmie pieśni ludowych. Taki wówczas panował trend. Mickiewicz, zorientowawszy się w swej roli Wertera, przeżywał cierpienia, buntował się, kłócił i samotniał. Na wieść o jej ślubie błaga przyjaciół o przesłanie egzemplarza "Cierpień młodego Wertera", ci na szczęście mieli więcej rozumu i nie spełnili szaleńczej prośby.
Mickiewicz nie rezygnuje tak szybko z Maryli. Odwiedza ją w jej nowym majątku - Tuhanowiczach, na co wszystko patrzy hrabia Wawrzyniec Puttkamer. Nie brał on poważnie zabiegów ubogiego nauczyciela, który to nawet magisterium nie skończył (poległ na ortografii). Maryli jednak nie przeszkadzały adoracje i nadskakiwanie ze strony zdolnego poety, tym bardziej że po wydaniu I tomu "Poezji" notowania Mickiewicza w świecie literackim poszły w górę. Ich relacja - bo nie da się tego nazwać ani przyjaźnią ani miłością - nie przetrwała kłótni i pogodzeń i znowu kłótni. Nie pomogli też przyjaciele - Czeczot tylko sugerował, żeby dać sobie spokój z Marylą, a poufałość Zana z hrabiną Puttkamerową drażniło Mickiewicza. Podjął w końcu decyzję, której wyrazem był wiersz "Precz z moich oczu", znany też po tytułem "Do M***".
Mickiewicz nie rezygnuje tak szybko z Maryli. Odwiedza ją w jej nowym majątku - Tuhanowiczach, na co wszystko patrzy hrabia Wawrzyniec Puttkamer. Nie brał on poważnie zabiegów ubogiego nauczyciela, który to nawet magisterium nie skończył (poległ na ortografii). Maryli jednak nie przeszkadzały adoracje i nadskakiwanie ze strony zdolnego poety, tym bardziej że po wydaniu I tomu "Poezji" notowania Mickiewicza w świecie literackim poszły w górę. Ich relacja - bo nie da się tego nazwać ani przyjaźnią ani miłością - nie przetrwała kłótni i pogodzeń i znowu kłótni. Nie pomogli też przyjaciele - Czeczot tylko sugerował, żeby dać sobie spokój z Marylą, a poufałość Zana z hrabiną Puttkamerową drażniło Mickiewicza. Podjął w końcu decyzję, której wyrazem był wiersz "Precz z moich oczu", znany też po tytułem "Do M***".
Powrót do Wilna i wydanie I tomu Poezyj (okres kowieński)
Mickiewicz opuścił Kowno, wrócił do Wilna na uniwersytet. "Czasem jaśniał potężnie siłą myśli, to znów zapadał w bezładną apatię; czasem improwizował lub pisał z zadziwiającą łatwością, to znów potocznej nawet nie mógł znieść rozmowy". Praca pisarska pochłonęła go całkowicie - pisał "Dziady" część I i II i IV, pisał ballady. Pomógł wyjazd do Niemiec - do Drezna, tym bardziej, że zaczął kłócić się z przyjaciółmi: Zanem i Czeczotem.W 1822 roku ukazuje się debiutancki tom Poezyj Mickiewicza. Data ta uchodzi za początki polskiego romantyzmu. Tomik zupełnie rewolucyjny w stosunku do klasycystycznych schematów i tematów. Mickiewicz w "Balladach i romansach" chwali "czucie i wiarę", gani "mędrca szkiełko i oko", czyli przeciwstawia empiryzm uczuciom i religijności (skrajnie zabobonom). Bohaterkami ballad czyni kobiety zdradzone, cierpiące po stracie kochanka, ale też i zdradzające, niekochające i igrające z uczuciami młodzieńców (czyżby Maryla?). Nowatorskie stają się też "Dziady" - obrzęd pogański, uskuteczniany przez gmin mniej więcej w czasie zaduszek. Utwór niezwykle interesujący i ze względu na "fabułę" i naukę. Jednak kropką nad i była część IV "Dziadów", czyli trzy godziny zwierzeń, narzekań i pogodzenia się z losem Gustawa (czyżby Mickiewicz?). Ten majstersztyk literacki pokona część III "Dziadów", ale to dopiero za dziesięć lat.
Wydanie I tomu Poezyj okazało się niezwykłym sukcesem i to na skalę europejską. Fantastyczność, tajemniczość, namiętność, cierpienie, groza, miłość, moralność, ludowość - to cechy utworów z okresu kowieńskiego. Nawet pojawiający się od czasu do czasu klasycyzm, sentymentalizm czy humor nie zepsuły efektów i przesłania "Poezyj". Tak, Mickiewicz urósł w opinii publicznej do roli geniusza, który wreszcie wyraził myśli pokolenia, który wreszcie docenił wartości kultury ludowej, który mówił głosami Słowian i wreszcie wprowadził nowe tchnienie dla skostniałej i przesyconej formą tudzież płaczem epoki klasycyzmu.
Komentarze
Prześlij komentarz