Adam Mickiewicz - Okres rosyjski pielgrzyma poety część II
Adam Mickiewicz wyjeżdża, co prawda bez pośpiechu, ale na zawsze z Litwy, swej ojczystej ziemi, tracąc kontakt z Marylą, niektórymi przyjaciółmi i braćmi. Najpierw jednak zostaje "przyłapany" na rozpowszechnianiu idei narodowowyzwoleńczych (!), na podżeganiu do buntu młodych Polaków i Litwinów, innymi słowy - jego filomacka i filarecka przeszłość nie podoba się władzom rosyjskim (czytaj: Nowosilcowowi). Jak wyglądała niewola naszego narodowego wieszcza? Jak płynął mu czas na przymusowej pielgrzymce po Europie i Wschodzie? O tym w niniejszym poście.
Życie pielgrzyma
Z 23 na 24 października 1823 Nowosilcow - mocno pałający nienawiścią do Polaków - łapie w sidła czołowych przedstawicieli oświaty, elitę i rozpaloną patriotyzmem młodzież. Również i Mickiewicz z filomatami - Zanem, Malewskim i in. - zostaje osadzony w więzieniu, czyli klasztorze bazylianów w Wilnie. Do dziś dochowała się cela, w której siedział Mickiewicz, tzw. cela Konrada. Czy cierpieli katusze? Raczej nie. W celach, dzięki "wyrozumiałym" strażnikom, panowały "salonowe" warunki: rozmówki, gierki, jedzonko, wymiana informacji, a co najważniejsze - sposobność ustalania wersji podczas przesłuchiwań. Zan wziął na siebie założenie towarzystwa filomatów, natomiast pozostali członkowie zaprzeczali działalności agitacyjnej, co zresztą było prawdą. Filomaci razem studiowali, wymieniali się poglądami i krytycznymi uwagami pod adresem pisanych przez siebie utworów, ale żeby tak od razu nakłaniać do buntu przeciw Rosjanom, to nie... Z powodu braków mocnych dowodów i dzięki pomocy Lelewela Mickiewicza wypuszczono 22 kwietnia 1824 roku z rozkazem natychmiastowego opuszczenia granic Litwy i podjęcia pracy w Odessie. Mickiewicz, z wielkim bólem serca, opuszcza ojczyznę, pozostawiając pamiątkowe wpisy do sztambuchów, m.in. Salomei Becu (matki Juliusza Słowackiego) i udaje się do... Petersburga.
Życie pielgrzyma
Z 23 na 24 października 1823 Nowosilcow - mocno pałający nienawiścią do Polaków - łapie w sidła czołowych przedstawicieli oświaty, elitę i rozpaloną patriotyzmem młodzież. Również i Mickiewicz z filomatami - Zanem, Malewskim i in. - zostaje osadzony w więzieniu, czyli klasztorze bazylianów w Wilnie. Do dziś dochowała się cela, w której siedział Mickiewicz, tzw. cela Konrada. Czy cierpieli katusze? Raczej nie. W celach, dzięki "wyrozumiałym" strażnikom, panowały "salonowe" warunki: rozmówki, gierki, jedzonko, wymiana informacji, a co najważniejsze - sposobność ustalania wersji podczas przesłuchiwań. Zan wziął na siebie założenie towarzystwa filomatów, natomiast pozostali członkowie zaprzeczali działalności agitacyjnej, co zresztą było prawdą. Filomaci razem studiowali, wymieniali się poglądami i krytycznymi uwagami pod adresem pisanych przez siebie utworów, ale żeby tak od razu nakłaniać do buntu przeciw Rosjanom, to nie... Z powodu braków mocnych dowodów i dzięki pomocy Lelewela Mickiewicza wypuszczono 22 kwietnia 1824 roku z rozkazem natychmiastowego opuszczenia granic Litwy i podjęcia pracy w Odessie. Mickiewicz, z wielkim bólem serca, opuszcza ojczyznę, pozostawiając pamiątkowe wpisy do sztambuchów, m.in. Salomei Becu (matki Juliusza Słowackiego) i udaje się do... Petersburga.
Okres salonowej maskotki - Krym
W ówczesnej stolicy Rosji Mickiewicz przeżył trzy mroźne miesiące. Witano go tam, oczywiście jako bohatera i wielkiego artystę, co przyczyniło się do jego "salonowej kariery". Zaprzyjaźnił się z polskimi bogatymi rodzinami, m.in. z Szymanowskimi oraz z młodymi rosyjskimi poetami - dekabrystami (m.in. Konradem Rylejewem i Aleksandrem Bestużewem), próbującymi zmienić oblicze swej surowej ojczyzny. Zima w Petersburgu wywołała u Mickiewicza dość silne wrażenie. Ponurość, biel krajobrazu oddawała poniekąd stan duchowy poety, albowiem zdawał już sobie sprawę z braku możliwości powrotu do Litwy. Wobec tego "umilał" sobie czas, tłumiąc tęsknotę, wyżywając się w swych legendarnych improwizacjach i wprowadzając w zdumienie i zauroczenie polskich i rosyjskich bywalców salonowych. Niektórzy jednak twierdzą, że owe osławione legendą improwizacje zawierały "porównania pospolite i płytkie. (...) Mówił niektóre rzeczy tak marne i niegodne, że gdyby je mu po pewnym czasie przeczytano, na pewno nie mógłby powstrzymać się od śmiechu" - tak pisał filareta Mikołaj Malinowski w swym dzienniku. Mickiewicz wszak twierdził: "Wiem dobrze, że jako pisarz jestem dzieckiem w porównaniu z Szekspirem, lecz co się tyczy (...) improwizacji (...): nie znam nikogo równego sobie". Należy również dodać, że geniusz poety potrzebował jednak małego przygotowania, tzn. Mickiewicz umawiał się na tematy, nim wyszedł przed publiczność chwalić się swym darem.
W ówczesnej stolicy Rosji Mickiewicz przeżył trzy mroźne miesiące. Witano go tam, oczywiście jako bohatera i wielkiego artystę, co przyczyniło się do jego "salonowej kariery". Zaprzyjaźnił się z polskimi bogatymi rodzinami, m.in. z Szymanowskimi oraz z młodymi rosyjskimi poetami - dekabrystami (m.in. Konradem Rylejewem i Aleksandrem Bestużewem), próbującymi zmienić oblicze swej surowej ojczyzny. Zima w Petersburgu wywołała u Mickiewicza dość silne wrażenie. Ponurość, biel krajobrazu oddawała poniekąd stan duchowy poety, albowiem zdawał już sobie sprawę z braku możliwości powrotu do Litwy. Wobec tego "umilał" sobie czas, tłumiąc tęsknotę, wyżywając się w swych legendarnych improwizacjach i wprowadzając w zdumienie i zauroczenie polskich i rosyjskich bywalców salonowych. Niektórzy jednak twierdzą, że owe osławione legendą improwizacje zawierały "porównania pospolite i płytkie. (...) Mówił niektóre rzeczy tak marne i niegodne, że gdyby je mu po pewnym czasie przeczytano, na pewno nie mógłby powstrzymać się od śmiechu" - tak pisał filareta Mikołaj Malinowski w swym dzienniku. Mickiewicz wszak twierdził: "Wiem dobrze, że jako pisarz jestem dzieckiem w porównaniu z Szekspirem, lecz co się tyczy (...) improwizacji (...): nie znam nikogo równego sobie". Należy również dodać, że geniusz poety potrzebował jednak małego przygotowania, tzn. Mickiewicz umawiał się na tematy, nim wyszedł przed publiczność chwalić się swym darem.
W 1825 roku dociera przez "stepy akermańskie" do Odessy. Po drodze napawa się niesamowitą
przestrzenią stepów, bezmiarem wolności, ale też i pustki, co wyraz znajdzie w cyklu "Sonety krymskie". Sonety są przykładem ciągłej tendencji uklasyczniania poezji. Sam Mickiewicz pisał o ich trudnej formie: "można zabić pisarza" sonetem, czyli rozumiał trudność w operowaniu tą formą - skondensowanego opisu i refleksji. Zahacza też o Kaukaz. Delektuje się Orientem. W końcu trafia do Liceum im. Richelieu w Odessie, gdzie ostatecznie nie podjął pracy ze względu na rewolucyjną "przeszłość". Dostawał jakąś skromną pensyjkę, więc korzystał z pieniędzy zdeprawowanych, lecz bogatych Polaków i Rosjan zauroczonych talentem poetyckim Mickiewicza. Wgryzł się w salony, gdzie żył jak turecki pasza - nie brakowało mu adoratorek, konwersacyjek, okazji do chwalenia się swoim talentem. Pamiętać należy, że był chodzącą sławą, męczennikiem i tragicznym kochankiem, ponieważ "sprawa Maryli" nie była tajemnicą.
W to wygodne, choć konformistyczne życie wpadł jak śliwka w kompot, co później wytknie mu przyjaciel z młodości - Jan Czeczot. Mickiewicz znał swoje walory - talent, sława, czarujący głos, zmysłowość, wkrótce przekonał się, że wrodzona ciapowatość i nieznajomość "etykiety salonowej" również działa na jego korzyść. Stąd też szybko został objęty "kuratelą" Karoliny z Rzewuskich Sobańskiej (dość kontrowersyjnej postaci), Joanny Zaleskiej i księżnej Zeneidy Wołkońskiej. Z Sobańską spędził dwa miesiące na Krymie, płynął statkiem (sonet "Burza" oparty jest na faktach) i rozmiłował się w gawędach jej brata - Henryka Rzewuskiego, który miał niesamowity dar opowiadania, a w tych opowieściach wskrzeszania minionej wielkości Polaków. Mickiewicz romansował z Sobańską, ta z kolei działała w charakterze szpiega rosyjskiego (co nie jest do końca potwierdzone, ale historia zawsze zostawia "jakieś ale"...), toteż Mickiewicz szybko się przekonał, że na salonach nie powinien dzielić się szczerze swoimi poglądami. Dlatego też nie spełnił pokładanych w nań oczekiwań "lwic salonowych" i nie ułożył wierszyków, dzięki którym przeszłyby do historii jak Maryla. Układał natomiast soneciki erotyczno-miłosne, w których (eufemistycznie!) stroił sobie żarciki z zabiegów takich pań Sobańskich i innych. Z Karoliną łączyła go osobliwa więź - ona nie donosiła na niego władzom rosyjskim, aczkolwiek Mickiewicz cały czas był pod baczną obserwacją szpiegów Nowosilcowa. Autor "Sonetów krymskich" mimo to nie spełnił oczekiwań Sobańskiej i nie chciał odgrywać roli jej poetyckiego kochanka. W międzyczasie prosił o przeniesienie do Moskwy do Kolegium Spraw Zewnętrznych. Udaje się dzięki zabiegom możnych i wpływowych przyjaciół i już 12 grudnia 1825 roku przyjeżdża do Moskwy.
Okres moskiewski
Ten okes w życiu Mickiewicza będzie najbardziej krytykowany przez jego przyjaciół z czasów uniwersyteckich. Po wzmożonej polityce Nowosilcowa dowiaduje się Mickiewicz o śmierci przyjaciela z Petersburga - Konrada Rylejewa, i o zesłaniu Bestużewa. Mimo to dalej oscyluje wokół środowiska dekabrystów, a prawdopodobnie także masonerii. Faktycznie zaprzyjaźnia się z "Moskalami", którzy nie widzieli w nim Polaka, lecz brata Słowianina i wielkiego poetę. Również i tu imponował swoim improwizatorskim talentem, łatwością tworzenia przejmujących i poetyckich obrazów. Mówił także o tym, co chcieli usłyszeć młodzi Słowianie walczący z podziałami, z carskimi okowami i niesprawiedliwością. Mickiewicz czuł się tu prawie jak u siebie i prawie jak za czasów studenckich. Z przyjaciółmi Moskalami zżył się, dobrze się rozumiał, współpracował w publicystyce. Zaczął pisać "Konrada Wallenroda" - dzieło przełomowe dla jego twórczości, albowiem wyznaczało nową rolę poety, a bohaterowi nieetyczną drogę postępowania dla dobra narodu.
W Moskwie zaprzyjaźnił się również z Aleksandrem Puszkinem. Dziwna ta postać, owiana tajemnicami... Puszkin podpadł carowi za szerzenie niebezpiecznych treści w swej poezji, zwłaszcza za krytykę caratu. Sam car go "przepytywał" z poglądów. Czy uległ urokowi młodego poety czy z jakiś innych względów... Puszkinowi nic się nie stało i dalej mógł pisać, tylko już mniej rewolucyjnie, bo sam car Mikołaj I był jego ososbistym krytykiem. Mickiewicza z nim łączyło bardzo wiele - podobne gusta literackie, wspólne postrzeganie kwestii poetyckich, stylistyka, idee wyrwania się z okowów. Poróżniło ich i to bardzo powstanie listopadowe.
Puszkin wyrażał jawnie pogląd o natychmiastowym słumieniu powstania: Nowina o polskiej insurekcji zbulwersowała mnie całkowicie. Nasi starzy wrogowie zostaną więc wytępieni. Możemy jedynie litować się nad Polakami. Jesteśmy zbyt potężni, żeby ich nienawidzić (…) - napisał Puszkin w jednym z listów do Jelizawiety Chitrowo, wieloletniej przyjaciółki. Tymczasem Mickiewicz żałował bardzo, że nie może stanąć w szrankach z Polakami, a Puszkinowi odgryzł się w wierszu "Do przyjaciół Moskali": Może kto z was urzędem, orderem zhańbiony/Duszę wolną na wieki sprzedał w łaskę cara/I dziś na jego progach wybija pokłony. W 1834 roku Puszkin odwdzięczył się Mickowiczowi wierszem "On między nami był": Był tu śród nas/Pośród obcego mu plemienia. W duszy/Nie żywił dla nas nienawiści. Myśmy/Też go kochali. Cichy, dobrotliwy,/Był uczestnikiem biesiad naszych. Ale dalej Puszkin radykalnie zmienia wymowę: Opuścił potem nas/Na zachód odszedł – i błogosławieństwem/Żegnaliśmy go. Ale gość nasz cichy/Teraz nam wrogiem stał się, co trucizną/Przepaja wiersze swoje na uciechę/Bujnej gawiedzi. Z dala nas dochodzi/Poety głos, wezbrany nienawiścią (...).
Kiedy Puszkin zginął od ran zadanych w pojedynku o honor żony (była to uknuta intryga dworska), Mickiewicz w 1837 roku napisał do francuskiego Le Globe artykuł, podpisując się "Przyjaciel Puszkina". Kiedy Mickiewicz opuszcza Rosję już na dobre 15 maja 1829 roku, wie, że już nie zobaczy ani Puszkina ani Petersburga, ani Moskwy. Ucieka bez pożegnania na Zachód. Powodem stało się wydanie "Konrada Wallenroda" w Petersbugu, w Moskiwe było to zbyt ryzykowne. Poza tym bogaci i wpływowi przyjaciele wpłynęli na petersburską krytykę.
Tylko Nowosilcow domyślił się wymowy powiastki poetyckiej i na Mickiewicza przyszedł wyrok.
Tymczasem, kiedy Mickiewicz bawił w Rosji, polska krytyka z Kajetanem Koźmianem na czele rzucała w twórczość naszego wieszcza inwektywami. Według klasyka-konserwatysty "Sonety" były "bezecne, podłe, brudne, ciemne" i "niepolskie". Wytykano Mickiewiczowi orientalizmy, no ależ jak można pisać o egzotyce bez specjalnego słownictwa! To tak jakby w "Krzyżakach" nie pojawiała się archaizmy tylko współczesna polszczyzna! Koźmian nie poddawał się i celował w "Konrada Wallenroda", bohatera "wariata, pijaka, bezecnego zdrajcę".
Ale prawdziwy popis nienawiści dał na obiadku u generała Wincentego Krasińskiego - jak donosi Michał Podczaszyński - kiedy na złość Koźmianowi wniesiono portret Mickiewicza, krytyk krzyknął: "Biada wam, biada, już teraz robią portrety śmierdziuchów!"
W służbie miłości? Romanse Mickiewicza
W służbie miłości? Romanse Mickiewicza
W Moskwie zostawił Mickiewicz jeszcze kogoś - młodą i piękną Karolinę Jaenischównę, dla której"kiedym zagaił z daleka i to żartując, wtenczas odpowiadała tak zawiło (...) żem dał spokój".
był nauczycielem, mentorem i kochankiem. Mickiewicz miał wcale poważne projekty wobec młodej poetki i malarki, a i szanse miał większe niż w przypadku Maryli. Jednak na przeszkodzie stała nerwowość dziewczyny czy nawet jej histeria, a także niezdecydowanie. Mickiewicz, mówiąc kolokwialnie - robił podchody - lecz:
był nauczycielem, mentorem i kochankiem. Mickiewicz miał wcale poważne projekty wobec młodej poetki i malarki, a i szanse miał większe niż w przypadku Maryli. Jednak na przeszkodzie stała nerwowość dziewczyny czy nawet jej histeria, a także niezdecydowanie. Mickiewicz, mówiąc kolokwialnie - robił podchody - lecz:
Czy ją kochał? Sam w listach twierdził, że tylko lubił i że nie chciał się wdawać w poważne romanse tylko "czasem zrobić wycieczkę maleńką zostawiając obu stronom wolność rejterady". Kiedy panna zaczęła usychać z tęsknoty i lęków, Mickiewicz zażądał ultimatum: albo Karolina skończy z histeriami albo on skończy z nią. Mickiewicz żądał realizacji oświadczyn w Dreznie, gdyż miał pewność, że już niebawem opuści granice Rosji. Jaenischówna upierała się przy Moskiwe. Jak się sprawa zakończyła? W pośpiechu przed cofnięciem paszportu Mickiewicz skreślił parę chłodnych uprzejmości panu Jaenischowi i 15 maja 1829 na pokładzie angielskiego statku opuścił Rosję na dobre. Co stało się z Karoliną? Stała się sławną rosyjską poetką, która uwieczniała w wierszach m.in. "niezapomnianego" kochanka.
Komentarze
Prześlij komentarz