Bo mię matka moja miła Na słowika urodziła, A ja wziąwszy taki głos, Ze słowika jestem kos... A to wszystko są nonsensa, Te moje wierszyki nowe, Gdzie się język mój wałęsa I bawi zęby trzonowe... W takich oto żartobliwych słowach pisał Juliusz Słowacki o sobie, o swoim talencie, ale też o nadziejach jego matki - pani Salomei, jakie żywiła wraz z synem - o sławie poetyckiej syna. Literatura jest pięknym albumem miłości macierzyńskiej: Niobe skamieniała z bólu po stracie dzieci, Demeter cierpiąca po zaginięciu córki, Maria stojąca pod krzyżem, Matka Polka... Ale wiersze Słowackiego o matce są wyjątkowe, bo oparte na prawdziwym uczuciu. Z listów pozostawionych przez poetę otrzymujemy obraz silnej więzi między synem a matką. Wyrażanie troski, dzielenie się zmartwieniami, nadziejami, świętowanie sukcesów choć na odległość... listy te przejawiają prawdziwą paletę miłości. Do matki W ciemnościach postać mi stoi matczyna, Niby idąca ku tęczowej bramie - Jej odwrócona...
Pamiętacie szkolne biblioteki? Z półkami pełnymi książek, które z upływem lat nabrały uroku w postaci pożółkłych stron i papierowych okładek? Dla mnie te wspomnienia, które stały się rzeczywistością – sama pracuję w takim miejscu (o ironio losu!). W szkolnym świecie książki to głównie lektury. Będę więc o nich pisać, by uczniowie zrozumieli, dlaczego warto po nie sięgać i jakie wartości skrywają, nawet te najbardziej pożółkłe. Zapraszam Was do literackiej podróży i zachęcam: Book z nami!