Przejdź do głównej zawartości

„Pod taflą”... książka z aspiracjami powieści feministycznej dla dziewczyn i tylko z aspiracjami

Okładka jest bardzo estetycznie wykonana. Opis sugeruje, że przeczytamy współczesną wersję małej syrenki Andersena. I dlaczego by nie? To dobry temat, nawet jeśli bak happy endu. Ale, biorąc powieść „pod lupę”, możecie dojść do wniosku, że „Pod taflą” jest tylko pod-róbką.

 

Louise O’Neill, Pod taflą

 

W wielkim skrócie - co tu jest nie tak, że powieść nazywam podróbką, dodałabym, że podróbką pośledniej jakości?

Historia toczy się jak w „Małej Syrence” – jedną z córek władcy mórz ciągnie w stronę ludzi. To akurat ta, która najpiękniej śpiewa. Świat pod taflą jest patriarchalny aż do bólu. Bardzo ekstremalna wersja, w której co chwilę przeczytacie o tym, że kobieta to tylko piękna twarz i materiał na żonę. Jeśli któraś myśli, że spędzi życie na realizowaniu siebie i swoich pragnień, spotka ją sroga kara. Bohaterka zaryzykowała, ponieważ klątwa najpiękniejszej i najbardziej pożądanej była gorsza niż klątwa władcy mórz.

Jak wiecie z baśni, głos syrence zabrała wiedźma jako zapłatę za ludzkie nogi. W świecie nad taflą syrenka spostrzega, że patriarchat może zmienić się w matriarchat, co też nie jest żadnym rozwiązaniem. Od momentu wyjścia syrenki na brzeg będziecie czytać tylko stereotypowe zwroty o figurze i kobiecych walorach, miłości, zakochaniu i romansach – od tego stygmatyzowania bohaterka chciała przecież uciec (!). Z deszczu pod rynnę.

Najpierw bohaterka pogardza światem patriarchalnych układów, ale dlaczego, na szumiące fale, zachowuje się w świecie ludzi tak, jak pod taflą? Gdzie głos młodej feministycznej syrenki? Brak zmiany w postawie bohaterki chyba irytuje mnie najbardziej. Jak ekstremalna stereotypizacja. Ta powieść naprawdę kipi od stereotypów, co mnie martwi, ponieważ ktoś, kto nie ma wyrobionego zdania, szybko popadnie w depresyjny nastrój, bo taki, właściwie, od początku towarzyszy czytaniu. Może autorce chodziło o to, że świat mężczyzn jest tak apodyktyczny, że kobieta może stracić wszystkie zęby i włosy, a i tak nic nie wskóra? Może chodziło o pokazanie, że miłości idealnej nie ma – to tylko baśń? Może taki był zamiar. Gdyby nie wprowadzony drugi wątek...

Powieść kupiłam w ramach NPRCz, ale nie polecam i na pewno nie kupiłabym po raz drugi. Za dużo negatywnych stereotypów, brak obiektywizacji i język, w porównaniu z elokwencją Flawii, mało wzbogacający i słownictwo i wyobraźnię.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Sienkiewicz - celebryta i pięć razy Maria

Henryk Sienkiewicz zawsze podobał się kobietom i on wybierał te szczególnie piękne i urocze. Pierwszą była Maria Keller, z którą już prawie miał się ożenić, gdyby nie zbytnia szczerość w listach. Niepotrzebnie Sienkiewicz użalał się bogatej narzeczonej, że skąpi sobie w uzdrowisku w Ostendzie. Rodzice Kellerówny obawiali się, że przyszły zięć - bez porządnego fachu - nie zdoła utrzymać córki. Więc dostał pierwszego kosza. Po powrocie z Ameryki Sienkiewicz nie umiał usiedzieć na miejscu. Warszawa mu obrzydła, a ponieważ końskim zdrowiem też się nie cieszył, miał usprawiedliwienie. We Włoszech - druga ojczyzna - spotkał rodzinę Szetkiewiczów z córką Marią. Podchody trwały około roku. Obawy rodziców te same - brak stałej posady, brak pieniędzy. Pomocni okazali się przyjaciele, zwłaszcza Godlewscy, którzy „wychodzili” Sienkiewiczowi piękną i uroczą żonę. Małżonkowie uzupełniali się idealnie, rozumieli się wspaniale. Marynia, która też przejawiała talenty literackie, była surow...

Siostrzana miłość w baśniowej scenerii i legendarnym czasie

Juliusz Słowacki, Balladyna Jak zachęcić uczniów do czytania tekstów kompletnie im obcych? Zwłaszcza tak zawiłych jak "Balladyna" Słowackiego... Sprawa wydaje się z góry przegrana, ale... "Balladyna" jest dobrym przykładem literatury fantastycznej (tak jest!), a także dotyczy problemu siostrzanej miłości/zazdrości. Ta uczennica, która ma siostrę, "Balladynę" powinna dobrze zrozumieć. Utwór ten napisał Juliusz Słowacki, autor dość trudnych liryków, poematów, dramatów. Trudność ta polega głównie na zawiłym języku naszpikowanym metaforami, symbolami, dowcipem, który w obecnych czasach nie musi być koniecznie zrozumiały. Niemniej, "Balladynę" - jeśli przerobi się ją na współczesny grunt - zaczyna się doceniać, zwłaszcza za wykreowanie głównej bohaterki, nie do końca typowego szwarccharakteru. Od czego zacząć? Słowacki, swoją wielką tragedię, stanowiącą część kronik historycznych Polski, umieszcza w odległych czasach. Tropem jest obecno...

Pomysł na kreatywne lekcje biblioteczne

Czołem! Dzisiaj nie będzie czystej recenzji książki. Będzie pomysł na zajęcia biblioteczne. Kilka lat temu dowiedziałam się od uczniów o pierwszym (?) polskim gamebooku. Zaczęłam szperać w internetach co to jest gamebook - sprawa okazała się banalnie prosta. Gamebook to rodzaj książki, który pozwala czytelnikowi utożsamić się z bohaterem i kierować akcją. Każdy paragraf daje kilka alternatyw. Co daje to uczniowi? Uczy się dokonywać wyborów, analizując sytuację. Ostatnio na zastępstwach zapoznaję uczniów z historią Janka, małego powstańca. Gamebook autorstwa Macieja Słomczyńskiego i Beniamina Muszyńskiego odznacza się zawrotną akcją i dość trudnymi wyborami - pozostać człowiekiem czy służba "żołnierska"? Uczniowie wczuli się w postać młodego Zawiszaka i udało im się tak pokierować jego losami - żywo przy tym dyskutując - że doszedł do finału żywy, choć nieco poobijany. Sami byli zaskoczeni, jak bardzo dali się "wkręcić" w powstańcze klimaty. Mieli tylko jedn...