Przejdź do głównej zawartości

Seria o Flawii de Luce

Tę dziewczynkę mogłabym pokochać miłością macierzyńską! Flawia podbiła moje serce od pierwszych stron Zatrutego ciasteczka, więc od razu sięgnęłam po dwa kolejne tomy, jakie zakupiłam w ramach NPRCz do biblioteki. To był strzał w dziesiątkę! Strzał prosto w serce.

Alan Bradley, Zatrute ciasteczko

Alan Bradley, Badyle na katowski wór

Alan Bradley, Ucho od śledzia w śmietanie

 

Za co kocham Flawię? To dziewczynka niezwykle inteligentna i elokwentna. Język powieści jest na tyle piękny, a jednocześnie przystępny, że można się nim rozkoszować jak delicją szampańską – zdzierać warstwy słów, które kryją w sobie podteksty, metafory... długo czekałam na tak dobrze poprowadzoną narrację. Od czasów Harry’ego Pottera, czyli... bardzo długo.

Wszystkie trzy powieści, które przeczytałam, chociaż nie – ja je połykałam, tłumiąc łzy, kiedy przekraczałam połowę i zbliżając się do końca, oscylują wokół morderstwa i zamiłowań Flawii do chemii. Z każdym tomem czytelnik odkrywa jeszcze więcej chemii i rodzinnych tajemnic w związku z osobą matki Flawii. Dziewczynka jest ostatnią córką dziedzica majątku de Luce’ów w małym brytyjskim miasteczku. Majątek nie przynosi dochodów, rodzinie zaczyna brakować pieniędzy, ale nie brakuje im przygód i zbrodni, które zawsze (!) dzieją się w obrębie majątku. Dzięki temu Flawia ma pole do popisu, a jej inteligencja jest bliska inteligencji Sherlocka Holmesa czy Poirota. Dziewczynka jest bardzo bystra, wygadana, a jednocześnie ma swoje słabe punkty i nie są to tylko siostry czy kłopoty finansowe rodziny.

Seria o Flawii to galeria indywidualności. Każdy tam jest jakiś i autor konsekwentnie buduje te postaci zgodnie z pierwotnym zamierzeniem, od czasu do czasu zdradzając nieco więcej z ich przeszłości. Te zabiegi sprawiają, że postaci żyją własnym życiem i macie wrażenie, że zaraz wyjdą z kart książki. Dla mnie osobiście Flawia powinna zostać zekranizowana – bohaterów, sceny się, po prostu, widzi. Dawno nie czytałam tak działającej na wyobraźnię książki (dawno, czyli... od czasów Harry’ego Pottera).

Reasumując, kupiłam trzy tomy o przygodach Flawii w ciemno. Nie żałuję. Mam jednak obawy, że to nie jest książka dla każdego, raczej dla koneserów. Ale na pewno dla dzieci w wieku szkolnym, chociaż okładki mogą nie podobać się niektórym, niech będzie eufemistycznie – tradycyjnym środowiskom. Zbrodnie i rozwiązywanie ich przez dziecko – też w owych środowiskach może budzić wątpliwości, ale nie zawsze będzie się czytało książki o misiach i królewnach, a Flawia jest książką o wysokich walorach estetycznych, językowych, rozbudza wyobraźnię i rozwija inteligencję, czyli... KUPIĆ i CZYTAĆ!

PS ta książka ma tylko jeden minus - jest za krótka!!!! Ale na szczęście są następne tomy i o tym też powinniście wiedzieć - nie jest to masowa produkcja, że każdy tom jest taki sam. Nie! Każdy to nowa przygoda, rozkosz czytania.


Komentarze

  1. Znalazłam na yt wypowiedź autora o wykreowanej przez niego postaci, czyli Flawii. Jeśli to Was nie przekona, to nie wiem ;)

    https://www.youtube.com/watch?v=mlRtBAFCjII

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Sienkiewicz - celebryta i pięć razy Maria

Henryk Sienkiewicz zawsze podobał się kobietom i on wybierał te szczególnie piękne i urocze. Pierwszą była Maria Keller, z którą już prawie miał się ożenić, gdyby nie zbytnia szczerość w listach. Niepotrzebnie Sienkiewicz użalał się bogatej narzeczonej, że skąpi sobie w uzdrowisku w Ostendzie. Rodzice Kellerówny obawiali się, że przyszły zięć - bez porządnego fachu - nie zdoła utrzymać córki. Więc dostał pierwszego kosza. Po powrocie z Ameryki Sienkiewicz nie umiał usiedzieć na miejscu. Warszawa mu obrzydła, a ponieważ końskim zdrowiem też się nie cieszył, miał usprawiedliwienie. We Włoszech - druga ojczyzna - spotkał rodzinę Szetkiewiczów z córką Marią. Podchody trwały około roku. Obawy rodziców te same - brak stałej posady, brak pieniędzy. Pomocni okazali się przyjaciele, zwłaszcza Godlewscy, którzy „wychodzili” Sienkiewiczowi piękną i uroczą żonę. Małżonkowie uzupełniali się idealnie, rozumieli się wspaniale. Marynia, która też przejawiała talenty literackie, była surow...

Siostrzana miłość w baśniowej scenerii i legendarnym czasie

Juliusz Słowacki, Balladyna Jak zachęcić uczniów do czytania tekstów kompletnie im obcych? Zwłaszcza tak zawiłych jak "Balladyna" Słowackiego... Sprawa wydaje się z góry przegrana, ale... "Balladyna" jest dobrym przykładem literatury fantastycznej (tak jest!), a także dotyczy problemu siostrzanej miłości/zazdrości. Ta uczennica, która ma siostrę, "Balladynę" powinna dobrze zrozumieć. Utwór ten napisał Juliusz Słowacki, autor dość trudnych liryków, poematów, dramatów. Trudność ta polega głównie na zawiłym języku naszpikowanym metaforami, symbolami, dowcipem, który w obecnych czasach nie musi być koniecznie zrozumiały. Niemniej, "Balladynę" - jeśli przerobi się ją na współczesny grunt - zaczyna się doceniać, zwłaszcza za wykreowanie głównej bohaterki, nie do końca typowego szwarccharakteru. Od czego zacząć? Słowacki, swoją wielką tragedię, stanowiącą część kronik historycznych Polski, umieszcza w odległych czasach. Tropem jest obecno...

Pomysł na kreatywne lekcje biblioteczne

Czołem! Dzisiaj nie będzie czystej recenzji książki. Będzie pomysł na zajęcia biblioteczne. Kilka lat temu dowiedziałam się od uczniów o pierwszym (?) polskim gamebooku. Zaczęłam szperać w internetach co to jest gamebook - sprawa okazała się banalnie prosta. Gamebook to rodzaj książki, który pozwala czytelnikowi utożsamić się z bohaterem i kierować akcją. Każdy paragraf daje kilka alternatyw. Co daje to uczniowi? Uczy się dokonywać wyborów, analizując sytuację. Ostatnio na zastępstwach zapoznaję uczniów z historią Janka, małego powstańca. Gamebook autorstwa Macieja Słomczyńskiego i Beniamina Muszyńskiego odznacza się zawrotną akcją i dość trudnymi wyborami - pozostać człowiekiem czy służba "żołnierska"? Uczniowie wczuli się w postać młodego Zawiszaka i udało im się tak pokierować jego losami - żywo przy tym dyskutując - że doszedł do finału żywy, choć nieco poobijany. Sami byli zaskoczeni, jak bardzo dali się "wkręcić" w powstańcze klimaty. Mieli tylko jedn...