Przejdź do głównej zawartości

Kwiecień plecień poprzeplata trochę Musierowicz trochę...

Tak, w miesiącu kwietnia zapomniana powieściopisarka, ulubienica młodzieży lat 70., 80., 90. zostanie odkopana!

Małgorzata Musierowicz, Szósta klepka (1977)

W pierwszym poście będzie o rozpoczynającej serię JEŻYCJADA powieści "Szósta klepka".

Ale najpierw nieco o serii. Akcja utworów wchodzących w cykl dzieje się przeważnie w Poznaniu, w dzielnicy Jeżyce, najczęściej przy ulicy Roosevelta i Słowackiego. Bohaterowie też się przeplatają przez kolejne części, łączą się wątki tak, że możemy obserwować dorastanie bohaterów, kryzysy i małe rodzinne szczęścia na przestrzeni lat.

Na początku cyklu Musierowicz dawkuje wrażenia małymi porcjami, koncentrując się na rodzinie Żaków zamieszkujących żółty dom z wieżyczką, dodać trzeba zabytkowy dom z kanalizacyjnymi problemami. Ale, co tam zimna woda w łazience! Dom ma uroczą wieżyczkę, nadmetraż, chociaż rodzina Żaków "ciśnie" się w czterech pokojach z kuchnią i łazienką. I ten dom, już na pierwszych stronach książki, jest zagrożony. Młody Bobcio, wcielenie Nerona, bawi się ogniem! Cóż ogień!? Jeśli jest się szesnastoletnią dziewczyną, pogrążoną w kompleksach na temat urody, wyglądu, chłopaków, romansów... to nieważne stają się okopcone firanki, sufit i bałagan. W dodatku piękna siostra, wiecznie adorowana przez rodziców, kolegów; siostra artystka, która swoją kreatywność ćwiczy i w szkole artystycznej i w domu - wymigując się od codziennych obowiązków, jak sprzątanie czy gotowanie. Jak tu w tej rodzinie żyć? I tak cały dom na głowach nastoletniej Celestyny i jej cioci Wiesi, można by powiedzieć - dwóch ofiar życiowych. Ciocia Wiesia, bo jest matką Bobcia, bo nie ma męża; Celestyna, bo użala się nad sobą i szuka dziury w całym, nie dostrzega swych zalet. A ma ich sporo, np. podejście do dzieci czy łatwość przyswajania wiedzy medycznej, opanowanie w sytuacjach kryzysowych i wpadanie w tarapaty z powodu egzaltacji.

Musierowicz jest mistrzynią romansu. Trochę tutaj ściąga od innej bogini powieści obyczajowych dla panien - Jane Austen i z jej "Dumy i uprzedzenia". Celestyna, zwana pieszczotliwie Cielęciną, ma cichego adoratora. Tylko że dziewczyna nic o nim nie wie, bo każdy ich kontakt wzrokowy kończy się fiaskiem i fochem. Szalę dopełnia wydarzenie w klasie, podczas którego Celestyna zachowała się jak prawdziwe cielę. Dziewczyna szuka więc okazji do rehabilitacji i tak powolutku dostrzega w chłopaku - buntowniku Jerzym Hajduku - zalety, a przede wszystkim odczuwa za nim ogromną tęsknotę. Ale jak to młodzi... gadają, kiedy powinni milczeć, milczą, kiedy powinni sobie wyjaśnić wątpliwości. Wiele jeszcze frasobliwych pytań zada Bobcio, nim ta dwójka - niczym żuraw i czapla, niczym pan Darcy i Elizabeth Bennet - zejdą się.

Powieść napisana jest barwnie i Musierowicz, jak zwykle, dba o szczegółowe portrety psychologiczne swoich postaci. Ich błędy czasami irytują, a to jest najlepszy dowód na to, że są "jak żywi". Dialogi są i błyskotliwe i dowcipne, a akcja niepozbawiona zwrotów, dramatów i pogodnego przesłania. Musierowicz nie lituje się nad bohaterkami "Szóstej klepki" - Celestyną, jej siostrą Julią i koleżanką Danusią, cały czas funduje im mocne wrażenia, by dać ich wadom porządnego prztyczka w nos.

Bo właśnie w powieści chodzi o to, by zaprzestać z użalaniem się, malkontenctwem, marzeniami o wielkich romansach i książętach na białych rumakach. Prawdziwa miłość mieszka czasem ulicę dalej, a wielkie szczęście ma się pod własnym dachem. Rodzina - to jest wartość sama w sobie, niepodważalna, chociaż potrafi zrobić obciach dorastającym córkom, to mimo wszystko wspiera się w trudnych chwilach, pomaga sobie i innym potrzebującym. Małgorzata Musierowicz staje się piewcą rodziny tej ze wspólnymi obiadkami, aromatem domowych wypieków, nieczęstych wrzasków, ale bardzo częstych śmiechów, konwersacji wielopokoleniowych i kłopotliwych pytań najmłodszych.

Książka ta zawiera jeszcze inne przesłanie, mianowicie chodzi o odpowiedzialność i obowiązki. Celestyna podjęła się trudnego zadania, nie jest łatwo podołać wyciąganiu z zagrożenia swojej najlepszej koleżanki, która w dodatku po tobie jeździ i cały czas się obija. Cielęcina, pasuje to przezwisko do niej jak ulał, nadwyręża swoje siły, swoją cierpliwość, ale Danusia woli dwójki, a jej system wartości znacznie odbiega od przyjętych norm. Celestyna rzuca wszystko na jedną szalę - sama wpadła po uszy i strajkuje. Kto pomoże Dance w nadrobieniu zaległości? Co z odpowiedzialnością? Na takie i inne dylematy odpowiada w swej powieści "Szósta klepka" Małgorzata Musierowicz, dając przy okazji doskonałą lekcję radzenia sobie w czasie dorastania

.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Sienkiewicz - celebryta i pięć razy Maria

Henryk Sienkiewicz zawsze podobał się kobietom i on wybierał te szczególnie piękne i urocze. Pierwszą była Maria Keller, z którą już prawie miał się ożenić, gdyby nie zbytnia szczerość w listach. Niepotrzebnie Sienkiewicz użalał się bogatej narzeczonej, że skąpi sobie w uzdrowisku w Ostendzie. Rodzice Kellerówny obawiali się, że przyszły zięć - bez porządnego fachu - nie zdoła utrzymać córki. Więc dostał pierwszego kosza. Po powrocie z Ameryki Sienkiewicz nie umiał usiedzieć na miejscu. Warszawa mu obrzydła, a ponieważ końskim zdrowiem też się nie cieszył, miał usprawiedliwienie. We Włoszech - druga ojczyzna - spotkał rodzinę Szetkiewiczów z córką Marią. Podchody trwały około roku. Obawy rodziców te same - brak stałej posady, brak pieniędzy. Pomocni okazali się przyjaciele, zwłaszcza Godlewscy, którzy „wychodzili” Sienkiewiczowi piękną i uroczą żonę. Małżonkowie uzupełniali się idealnie, rozumieli się wspaniale. Marynia, która też przejawiała talenty literackie, była surow...

Siostrzana miłość w baśniowej scenerii i legendarnym czasie

Juliusz Słowacki, Balladyna Jak zachęcić uczniów do czytania tekstów kompletnie im obcych? Zwłaszcza tak zawiłych jak "Balladyna" Słowackiego... Sprawa wydaje się z góry przegrana, ale... "Balladyna" jest dobrym przykładem literatury fantastycznej (tak jest!), a także dotyczy problemu siostrzanej miłości/zazdrości. Ta uczennica, która ma siostrę, "Balladynę" powinna dobrze zrozumieć. Utwór ten napisał Juliusz Słowacki, autor dość trudnych liryków, poematów, dramatów. Trudność ta polega głównie na zawiłym języku naszpikowanym metaforami, symbolami, dowcipem, który w obecnych czasach nie musi być koniecznie zrozumiały. Niemniej, "Balladynę" - jeśli przerobi się ją na współczesny grunt - zaczyna się doceniać, zwłaszcza za wykreowanie głównej bohaterki, nie do końca typowego szwarccharakteru. Od czego zacząć? Słowacki, swoją wielką tragedię, stanowiącą część kronik historycznych Polski, umieszcza w odległych czasach. Tropem jest obecno...

Pomysł na kreatywne lekcje biblioteczne

Czołem! Dzisiaj nie będzie czystej recenzji książki. Będzie pomysł na zajęcia biblioteczne. Kilka lat temu dowiedziałam się od uczniów o pierwszym (?) polskim gamebooku. Zaczęłam szperać w internetach co to jest gamebook - sprawa okazała się banalnie prosta. Gamebook to rodzaj książki, który pozwala czytelnikowi utożsamić się z bohaterem i kierować akcją. Każdy paragraf daje kilka alternatyw. Co daje to uczniowi? Uczy się dokonywać wyborów, analizując sytuację. Ostatnio na zastępstwach zapoznaję uczniów z historią Janka, małego powstańca. Gamebook autorstwa Macieja Słomczyńskiego i Beniamina Muszyńskiego odznacza się zawrotną akcją i dość trudnymi wyborami - pozostać człowiekiem czy służba "żołnierska"? Uczniowie wczuli się w postać młodego Zawiszaka i udało im się tak pokierować jego losami - żywo przy tym dyskutując - że doszedł do finału żywy, choć nieco poobijany. Sami byli zaskoczeni, jak bardzo dali się "wkręcić" w powstańcze klimaty. Mieli tylko jedn...