Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2020

„Kamienica”... czyli „świńskie” historyjki dla dzieci

Obraz
Czy bohaterem książki dla dzieci może być świnia? Dlaczego by nie! Taka świnka jak z Kamienicy Pod Kopytkiem nawet powinna być i to jak najczęstszym. Pani Roksana, zresztą zawsze ma świetne pomysły, ale teraz przeszła samą siebie. Ja się na przemian śmiałam i wzruszałam. Ta książka jest w dechę!   Roksana Jędrzejewska-Wróbel, Kamienica Przeczytacie historię o „brudnej” tajemnicy mieszkańców Kamienicy Pod Kopytkiem, którą na światło dzienne wyciąga jedna z lokatorek. Świnki, jak to świnki, lubią obrzucać się błotem i w tej powieści dla dzieci zobaczycie te niemiłe praktyki (mowa, oczywiście o plotkowaniu i kalumniach!), ale zobaczycie też, jak działa mechanizm strachu i wstydu. Historia ta pokazuje również, jak zwyczajne świnie chcą zbojkotować świnkę niezwykłą tylko dlatego, że się różni. Tematyka bardzo aktualna... Pani Roksana napisała historię mądrą, momentami śmieszną, bogatą w różne hece, ale też momentami wzruszającą, dającą do myślenia. Uczy tolerancji, odwagi w byciu so

„Rodzina ze 141 ulicy”... dzieci przejmują inicjatywę

Obraz
  Typowa amerykańska fabuła – mama piekąca ciasteczka, tata marzyciel, a dzieci – skoordynowana grupa operacyjna ratująca rodzinę przed utratą... mieszkania. I Bożego Narodzenia.   Karina Yan Glaser, Rodzina ze 141 ulicy Historia dzieje się na kilka dni przed Bożym Narodzeniem. Statystyczna amerykańska rodzina, jaką pewnie znacie z tamtejszego kina familijnego, oznajmia swoim licznym pociechom konieczność przeprowadzki. Dzieci się załamują i postanawiają walczyć o swoje M4 z niegrzecznym właścicielem kamienicy. Ofensywa dziecięcych intryg jest również bardzo amerykańska, jak i sami bohaterowie książki. Aż się te dzieci widzi i słyszy! To chyba dobrze, nie... ? Raczej nie, ale to moje osobiste zdanie. Za dużo tej Ameryki, za mało uniwersalizmu, choć nie ukrywam, że autorka próbowała nawiązać do „Opowieści wigilijnej” i zmienić Scrooge’a, który tym razem jest nielubianym właścicielem kamienicy przy 141 ulicy i owiany nimbem tajemnicy. Mnie nie ujęła ani kolejna adaptacja popularn

„Dom nie z tej ziemi”... współczesna „rodzinna” baśń

Obraz
Na książkę trafiłam na Rymsie – portalu publikującym recenzje i nowości czytelnicze dla dzieci i młodzieży. Podobało mi się, że książka porusza trudne tematy w formie baśniowej. Nie wiedziałam jednak, w jaki sposób pisze Pani Małgorzata, więc kupiłam książkę w ciemno. Aż dwa egzemplarze! I... nie żałuję. O tym poniżej.   Małgorzata Strękowska-Zaremba, Dom nie z tej ziemi Treść wypełnia historia Marysi, dziewczynki, która widzi zły dom. Dom jest bardzo złośliwy dla swoich mieszkańców. I wie, że jest obserwowany. Marysia lubi patrzeć na dom schowana w zaroślach i pewnego razu zostaje tam przyłapana. Tak zaczyna się surrealistyczna przygoda w pięknie ilustrowanej oprawie. Historia Marysi dotyczy problemu przemocy w rodzinie. Nietypowe jest to, że tak do końca czytelnik nie wie, kto jest agresorem – z opowieści dziewczynki wynika, że to definitywnie dom. Ja jej uwierzyłam, prawda jest jednak inna. Jest to historia nosząca znamiona terapii, dlatego warto mieć ją w szkolnej bibliotec

„Niedokończony eliksir nieśmiertelności”... piękna powieść dla dzieci i dorosłych

Obraz
To kolejne objawienie literackie, jakie doznałam podczas zapoznawania się ze „świeżo” zakupionymi książkami w ramach Narodowego Programu Rozwoju Czytelnictwa! Książka jest przezabawna, wprost urocza jak urocze są duszki zamieszkałe w pewnym opuszczonym domu. Koniecznie trzeba ją kupić i przeczytać. Gorąco polecam!   Katarzyna Majgier, Niedokończony eliksir nieskończoności Powieść opowiada historię perypetii wszystkich tych, którzy z nieostrożności upili łyk niedokończonego eliksiru nieśmiertelności. Legenda eliksiru jest punktem wyjścia perypetii pewnej rodziny, która dawno, dawno po wynalezieniu „wpędzającej w kłopoty” substancji, zamieszkała w domu alchemika i... umoczyła usta w felernym płynie. Tak zaczyna się seria przygód, która obfituje w humor i wzruszenie. Książka idealnie nadaje się dla młodego odbiorcy, ponieważ wydarzenia zmierzają do bardzo pouczającego finału. Morał jest pięknie wyjaśniony, także najbardziej oporny czytelnik zrozumie, co jest najważniejsze w życiu

„Nieskończony wszechświat Maisie Day”... fizyczna fabuła albo fabularna fizyka

Obraz
Kupując tę powieść do szkolnej biblioteki, myślałam, że trafię na coś w stylu Stephena Hawkinga i jego powieści o czasie. Powieść z Maisie Day w tytule mnie rozczarowała, a dzieci, które ją do tej pory przeczytały, nie zrozumiały nic w ząb.   Christopher Edge, Nieskończony wszechświat Maisie Day To jest podwójna historia o Maisie, która jest wybitnie zdolnym dzieckiem i obiektem zazdrości starszej siostry. Pewnego razu wydarzyła się tragedia, co daje powód do fizycznych rozważań o nieskończoności. Wykład z fabułą przeplatają się i to czyni powieść mniej atrakcyjną dla dziecka, nawet jeśli „fizyczna” część wprowadza pewne napięcie zagrożenia. Niemniej, bardziej myślałam, że będzie to książka pokazująca wszechświat takim, jakim jest – gwiazdy, planety, orbity, galaktyki. Tymczasem jest to powieść o... czarnej dziurze. To też jest nieskończoność, ale... pisząc książkę dla dzieci, trzeba pamiętać o odbiorcy i jego kompetencjach. Tragedia nie zawsze musi przyciągnąć czytelnika.

„Co widzimy w gwiazdach? Ilustrowany przewodnik po nocnym niebie”

Obraz
Nie wszystkie książki w szkolnej bibliotece muszą być powieściami, dlatego wspieram i tych czytelników, którzy od czasu do czasu wolą pobuszować w wiedzy popularnej.   Kelsey Oseid, Co widzimy w gwiazdach? Ilustrowany przewodnik po nocnym niebie Pięknie wydana książka poszerzająca i utrwalająca wiedzę z „nieba”. Znajdziecie tutaj i garść informacji o kształtowaniu się wiedzy „kosmicznej”, poczytacie o przyrządach i układach słonecznych, jak i „gwiezdnych”. Poznacie najpopularniejsze gwiazdozbiory i ich znaczenie wraz z największymi gwiazdami. Dowiecie się wielu ciekawostek o planetach naszego układu słonecznego i o innych ciałach niebieskich. Wszystko podane w różnych odcieniach nieba. Książkę naprawdę warto kupić, ponieważ przyda się jako materiał edukacyjny, ale też by zachęcić dziecko do sięgania do gwiazd...    Polecam do kupienia w ramach Narodowego Programu Rozwoju Czytelnictwa. 

„Dziewczynka z atramentu i gwiazd”... poruszająca podróż dwóch przyjaciółek

Obraz
Akcja rozgrywa się na totalnie fikcyjnej wyspie Moya, choć i tu zagościł totalny system panowania nad ludem. Isabella, córka kartografa, wyrusza w podróż do dzikiego serca puszczy, aby przywieźć z powrotem krnąbrną córkę gubernatora – Lupe. Poszukiwanie zamienia się w przygodę życia...   Kiran Milwood Hargrave, Dziewczynka z atramentu i gwiazd Do zakupu książki w ramach NPRCz zachęcił mnie najbardziej absurdalno-banalny powód – piękny tytuł i okładka. Okazuje się, że atrament i gwiazdy określają zawód kartografa na wyspie Moya. Wyspa ta skrywa w sobie legendę o śpiącej „bestii” udobruchanej przez legendarną bohaterkę, którą zafascynowana jest Isabella. Pewnego razu „bestia” się budzi, a Isabella budzi w sobie uczucie... „legendarne”. Aha, Isabella jest główną bohaterką powieści. Ta książka pokazuje, że po pierwsze – dziewczyna też może być odważna nie tylko w starych podaniach, po drugie – bestia to nie tylko stwór w naszej wyobraźni, ale też człowiek i ustrój. Fabuła jest dość