„Nieskończony wszechświat Maisie Day”... fizyczna fabuła albo fabularna fizyka

Kupując tę powieść do szkolnej biblioteki, myślałam, że trafię na coś w stylu Stephena Hawkinga i jego powieści o czasie. Powieść z Maisie Day w tytule mnie rozczarowała, a dzieci, które ją do tej pory przeczytały, nie zrozumiały nic w ząb.

 

Christopher Edge, Nieskończony wszechświat Maisie Day

To jest podwójna historia o Maisie, która jest wybitnie zdolnym dzieckiem i obiektem zazdrości starszej siostry. Pewnego razu wydarzyła się tragedia, co daje powód do fizycznych rozważań o nieskończoności. Wykład z fabułą przeplatają się i to czyni powieść mniej atrakcyjną dla dziecka, nawet jeśli „fizyczna” część wprowadza pewne napięcie zagrożenia.

Niemniej, bardziej myślałam, że będzie to książka pokazująca wszechświat takim, jakim jest – gwiazdy, planety, orbity, galaktyki. Tymczasem jest to powieść o... czarnej dziurze. To też jest nieskończoność, ale... pisząc książkę dla dzieci, trzeba pamiętać o odbiorcy i jego kompetencjach. Tragedia nie zawsze musi przyciągnąć czytelnika.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

„Drzewo kłamstw”... hit książkowy, który mógłby być również hitem filmowym

Sienkiewicz - celebryta i pięć razy Maria

Siostrzana miłość w baśniowej scenerii i legendarnym czasie