Przejdź do głównej zawartości

„Morderstwo o zmierzchu” dobry kryminał dla dzieci i młodzieży (sic!)

Ponoć dorośli Polacy najchętniej sięgają po kryminały i thrillery. Dobrze, że w ogóle czytają, ale żeby książki o zabijaniu wiodły prym nad innymi gatunkami...? Żywię nadzieję, że nie ma to nic wspólnego z degrengoladą ojczyzny Mickiewicza i Sienkiewicza (chociaż ten ostatni też się lubował w scenach przemocy...). Zresztą plusem książek „o zabijaniu” są logiczne zagadki, dedukcja i myślenie – żeby opowieść z dreszczykiem była prawdziwą ucztą, to przecież trzeba myśleć o treści, nad treścią i w ogóle. Dlaczego by nie uczyć tego CZYTANIA ZE ZROZUMIENIEM młodszych czytelników?

Fleur Hitchcock, Morderstwo o zmierzchu

 

Po tym nieco przydługim lidzie mogłabym zakończyć opiniowanie książki dla dzieci o nieco kontrowersyjnej tematyce. Ale niech tam... coś jeszcze dopiszę.

Bohaterką jest młoda Viv, mieszkająca wraz z matką w dworku bogatej rodziny angielskiej. Matka jest szoferem oskarżonym o zabójstwo albo porwanie panicza. Viv jest przekonana, że rozpieszczony Noah schował się gdzieś, aby stać w centrum uwagi albo – co gorsza – zrobić na złość koleżance i jej matce. Czy Viv się myli? A może dziewczynka ma rację?

Książka, która dla dziecka może być nieprzewidywalna, pełna zwrotów akcji i wrażeń, potrafi utrzymać czytelnika w napięciu. Ale oprócz odkrywania zagadki tajemniczego zniknięcia małego dziedzica, wskazuje na dysproporcje społeczne. Co się stałą z małą Viv po aresztowaniu matki? Nie napiszę, ale uprzedzam, że nie jest to takie oczywiste. Pokazuje również, jak niedopowiedzenia i niesnaski mogą źle się skończyć, a zgoda i współpraca rozwiążą każdy, nawet najbardziej zamotany supeł.

Rodzcie, nauczyciele, skuście się na przeczytanie powieści kryminalnych Fleur Hitchcock, bo zbieżność nazwisk nie jest przypadkowa. Nie wnikam w drzewo rodowe, ale podkreślam umiejętność tworzenia fabuły trzymającej w napięciu, mądrze skonstruowanej, acz wywołującej dreszczyk. Jeśli mimo to macie obawy o psychikę dziecka, autorka rozwiewa je jasno precyzując, po której stronie powinno się stać. Wszystko jest w jak największym porządku. Śmiało można kupić w ramach Narodowego Programu Rozwoju Czytelnictwa.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Sienkiewicz - celebryta i pięć razy Maria

Henryk Sienkiewicz zawsze podobał się kobietom i on wybierał te szczególnie piękne i urocze. Pierwszą była Maria Keller, z którą już prawie miał się ożenić, gdyby nie zbytnia szczerość w listach. Niepotrzebnie Sienkiewicz użalał się bogatej narzeczonej, że skąpi sobie w uzdrowisku w Ostendzie. Rodzice Kellerówny obawiali się, że przyszły zięć - bez porządnego fachu - nie zdoła utrzymać córki. Więc dostał pierwszego kosza. Po powrocie z Ameryki Sienkiewicz nie umiał usiedzieć na miejscu. Warszawa mu obrzydła, a ponieważ końskim zdrowiem też się nie cieszył, miał usprawiedliwienie. We Włoszech - druga ojczyzna - spotkał rodzinę Szetkiewiczów z córką Marią. Podchody trwały około roku. Obawy rodziców te same - brak stałej posady, brak pieniędzy. Pomocni okazali się przyjaciele, zwłaszcza Godlewscy, którzy „wychodzili” Sienkiewiczowi piękną i uroczą żonę. Małżonkowie uzupełniali się idealnie, rozumieli się wspaniale. Marynia, która też przejawiała talenty literackie, była surow...

Siostrzana miłość w baśniowej scenerii i legendarnym czasie

Juliusz Słowacki, Balladyna Jak zachęcić uczniów do czytania tekstów kompletnie im obcych? Zwłaszcza tak zawiłych jak "Balladyna" Słowackiego... Sprawa wydaje się z góry przegrana, ale... "Balladyna" jest dobrym przykładem literatury fantastycznej (tak jest!), a także dotyczy problemu siostrzanej miłości/zazdrości. Ta uczennica, która ma siostrę, "Balladynę" powinna dobrze zrozumieć. Utwór ten napisał Juliusz Słowacki, autor dość trudnych liryków, poematów, dramatów. Trudność ta polega głównie na zawiłym języku naszpikowanym metaforami, symbolami, dowcipem, który w obecnych czasach nie musi być koniecznie zrozumiały. Niemniej, "Balladynę" - jeśli przerobi się ją na współczesny grunt - zaczyna się doceniać, zwłaszcza za wykreowanie głównej bohaterki, nie do końca typowego szwarccharakteru. Od czego zacząć? Słowacki, swoją wielką tragedię, stanowiącą część kronik historycznych Polski, umieszcza w odległych czasach. Tropem jest obecno...

Pomysł na kreatywne lekcje biblioteczne

Czołem! Dzisiaj nie będzie czystej recenzji książki. Będzie pomysł na zajęcia biblioteczne. Kilka lat temu dowiedziałam się od uczniów o pierwszym (?) polskim gamebooku. Zaczęłam szperać w internetach co to jest gamebook - sprawa okazała się banalnie prosta. Gamebook to rodzaj książki, który pozwala czytelnikowi utożsamić się z bohaterem i kierować akcją. Każdy paragraf daje kilka alternatyw. Co daje to uczniowi? Uczy się dokonywać wyborów, analizując sytuację. Ostatnio na zastępstwach zapoznaję uczniów z historią Janka, małego powstańca. Gamebook autorstwa Macieja Słomczyńskiego i Beniamina Muszyńskiego odznacza się zawrotną akcją i dość trudnymi wyborami - pozostać człowiekiem czy służba "żołnierska"? Uczniowie wczuli się w postać młodego Zawiszaka i udało im się tak pokierować jego losami - żywo przy tym dyskutując - że doszedł do finału żywy, choć nieco poobijany. Sami byli zaskoczeni, jak bardzo dali się "wkręcić" w powstańcze klimaty. Mieli tylko jedn...