"Zagadka zaginionej kamei" - moje detektywistyczne odkrycie!
Wczoraj opiniowałam "Feralne Biuro Śledcze" - książka nie najgorsza, jak dla mnie - za bardzo podobna do "Biura Detektywistycznego Lassego i Mai". Dzisiaj będzie o książce o niebo lepszej, czyli o "Detektywach z Tajemniczej 5". Książka jest naprawdę super, ale o tym poniżej.
Marta Guzowska, Detektywi z Tajemniczej 5. Zagadka zaginionej kamei
Bardzo ładne wydanie. Podobają mi się ilustracje, okładka, wygodna czcionka. Pomysł z zakończeniem rozdziału w formie testu uważam za genialny. Czegoś takiego mi właśnie brakowało w literaturze dla dzieci. Przypomina to trochę gamebook, i świetnie, ponieważ taki zabieg wciąga czytelnika w fabułę, czyniąc go poniekąd bohaterem - detektywem w tym przypadku.
Co do samej fabuły - nie mam żadnych zastrzeżeń... może poza irytującą najmłodszą bohaterką. Poza tym konstrukcja bohaterów w ogóle nie jest papierowa, jest na tyle prosta i ciekawa, aby młody czytelnik "nadążył" i "ogarnął". Zagadka również jest przemyślana , wciągająca - ja przeczytałam tę książkę jednym tchem.
Oprócz akcji, wymagającej reakcji czytelniczej, dobrym posunięciem są także ciekawostki historyczne.
Czyż takiej lekturze można odmówić "hitowość"? Mamy wszystko - interesującą fabułę, bohaterów, z którymi można się zżyć, intrygujące zagrywki autorki i jeszcze dodatkowe informacje z historii Polski. A! Jeszcze ładne ilustracje! I mądra fabuła ucząca logicznego myślenia. Hit!
Komentarze
Prześlij komentarz