„Zielony i Nikt” piękny miniaturowy tryptyk baśniowy dla... wszystkich

Dzisiaj będzie aż o trzech minibaśniach, ponieważ nie da się ich traktować oddzielnie. I już. Szukasz mądrej, wartościowej książki dla dziecka? Wybierz „Zielonego...” – przeniesie cię w krainę wyobraźni i poszukiwań własnej wartości.

 


Małgorzata Strzałkowska, Zielony i Nikt

Pierwsza część „tryptyku baśniowego” przeniesie czytelnika w świat początkowo senny, a właściwie uśpiony. I osamotniony. Pod wpływem impulsu skorupa samotności i marazmu pęka. Rutyna przestaje być ciekawa, a to, co zawsze intrygowało i zdawało się odległe, przybliżyło się na wyciągnięcie ręki.

Przepiękna i mądra historia, którą trzeba odczytywać parabolicznie. Cała opowieść dotyczy wyjścia spod pierzyny bezpieczeństwa i komfortu. I wcale tym bodźcem nie musi być coś wyjątkowego, ale dobrze, jeśli nie jest się samym w stawianiu pierwszych kroków w nowym, bogatszym świecie. To historia o odwadze, wyjścia z nijakości i odkrywaniu uroków życia.

 




Małgorzata Strzałkowska, Zielony, Nikt i gadające drzewo

Kolejna odsłona przygód Nikta zabiera czytelnika w podróż po nieznanym. Już sam początek historii pokazuje, jacy jesteśmy bezradni, prawie jak raczkujące dzieci, a może nawet przestraszeni ogromem bezkresnego świata, w którym chcemy znaleźć miejsce dla siebie. Dobrze, że można zawsze liczyć na przyjaciela i „mentora”, który podpowie. A może wcale nie trzeba nigdzie szukać, bo to miejsce jest... na miejscu?

W życiu też jest potrzebny mentor. Dla dziecka zawsze to będzie rodzic. I tak tę historię należy odczytać. Parabola ta pokazuje również, jak ważny jest cel w życiu, ale taki, który pozwoli na bycie prawdziwym sobą. O tym nie można zapomnieć zwłaszcza w czasach filtrów i miałkiego kręgosłupa.

 



Małgorzata Strzałkowska, Zielony, Nikt i ktoś

Czy na ścieżce do odkrycia własnego „ja” może czaić się niebezpieczeństwo? Oczywiście, że może, a nawet musi. Zawsze wyjdą z zakamarków pamięci cienie strachu, kompleksy. Walka trwa, ale dobrze, jeśli jest wsparcie dobrego przyjaciela.

O tym jest właśnie ostatnia część – o przeszkodach i ich pokonywaniu. Niestety, jak dla mnie, ta część jest zbyt oczywista. Piękna, mądra, ale oczywista. Nie pozostawia wiele do myślenia metaforycznego. Wszystko jest tu podane jak na tacy. Rodzic nie ma tu za wiele do objaśnienia.

Jestem zachwycona całym cyklem i nie żałuję, że kupiłam w ciemno do szkoły w ramach Narodowego Programu Rozwoju Czytelnictwa. Geniusz baśni współczesnej! Właściwie współczesnej paraboli dla dzieci. Tryptyk jest wspaniałą, cudnie napisaną historia człowieczeństwa i odkrywania najlepszych pierwiastków osobowości. Nie jest to może łatwa lektura, a przynajmniej dwie pierwsze części, ale warta poświęcenia ze strony rodzica czy biblioterapeuty i koniecznie trzeba ją zapoznać z dzieckiem. Jeśli dobrze zostanie objaśniona, może stać się ulubioną historią najmłodszych czytelników.

Aha! I jeszcze jedno. Dlaczego piszę o „Zielonym...” tryptyk? Nie da się tych krótkich historii traktować osobno, tak jak nie ma starości bez młodości czy młodości bez błędów. Jak kupować, to tylko w pakiecie, a jak kupować, to też czytać tylko w pakiecie.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

„Drzewo kłamstw”... hit książkowy, który mógłby być również hitem filmowym

Sienkiewicz - celebryta i pięć razy Maria

Siostrzana miłość w baśniowej scenerii i legendarnym czasie