Ponurak ojcem chrzestnym?

J.K. Rowling, Harry Potter i Więzień Azkabanu
Trzeci tom o Chłopcu Który Przeżył pochłania do reszty już od pierwszych stron. Jedyny taki bohater, co nie lubi wakacji (!), lubi szkołę (!) i ma ojca chrzestnego poszukiwanego zbiega z Azkabanu, czyli czarodziejskiego Alkatraz.

Harry'emu można wybaczyć wszystko, nawet to jak załatwił ciotkę Marge i złamał przy okazji prawo zabraniające używania magii na mugolach przez nieletnich. Cały tom trzeci rozpoczyna serię nieszczęsnych wydarzeń - groźba wyrzucenia z Hogwartu, nieprzyjemności z powodu dementorów, przyjaciel-nauczycielem i jeszcze jedno - PONURAK! Nie, to nie koniec, ponieważ została jeszcze stuknięta profesor od Wróżbiarstwa i jej przepowiednie rychłej śmierci Harry'ego. I to nie jest koniec nieszczęść, bo oto okazuje się kto jest ojcem chrzestnym Harry'ego - więzień, zdrajca, zbrodniarz.

Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło - taka myśl pewnie przyświecała J.K. Rowling podczas pisania kolejnej przygody Harry'ego Pottera. Wszystko w tym tomie układa się niefortunnie, ale jak wiadomo - Fortuna kołem się toczy. I tak Harry wraz z dwójką przyjaciół kolejny raz zmierzą się z niebezpieczeństwami - warto odnotować, że groźba zła staje się coraz realniejsza - oraz z własnymi lękami, na które jak zwykle znajdą remedium. Co by chłopcy zrobili bez Hermiony? Sprawiedliwość musi być po stronie kobiet, bo to właśnie Hermiona ratuje skórę swoją, swych przyjaciół pakujących się wiecznie w kłopoty oraz całkiem niewinnego zwierzaka, które nota bene bardzo groźnie wygląda.

Rowling po raz trzeci udowadnia, że w dobie telewizji i komputera książka staje się świetną alternatywą, ba, nie można się oderwać od przygód Harry'ego Pottera i jego paczki. Wzloty i upadki, przede wszystkim wiara we własne umiejętności, surowa ocena rzeczywistości, przedziera się jako morał tej współczesnej odmiany baśni. Autorka przestrzega również przed ambicjami, kujoństwem. Mnie natomiast przyciąga zwrot akcji, trzeźwość oceny sytuacji i dowcip, który w tym tomie tonizuje napięcie. A jest się czego obawiać. Voldemort, jak nie trudno się przekonać i przewidzieć, rośnie w siłę, w końcu musi dojść do ostatecznego spotkania między nim a Harrym. Chłopiec ma dopiero trzynaście lat! Więc Rowling go jeszcze (JESZCZE) oszczędza... Ale ta chwila nadejdzie, to tylko kwestia czasu. Na szczęście tak jak zło, rośnie również siła Harry'ego. Wprost proporcjonalnie do spadku liczby mugoli na  swiecie. Oby tak dalej.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

„Drzewo kłamstw”... hit książkowy, który mógłby być również hitem filmowym

Sienkiewicz - celebryta i pięć razy Maria

Siostrzana miłość w baśniowej scenerii i legendarnym czasie