Przejdź do głównej zawartości

W służbie Zakonu Feniksa

J.K. Rowling, Harry Potter i Zakon Feniksa

Czytając piąty tom przygód Harry'ego Pottera, z trudnością doszukuje się pogodnego tonu z pierwszych części, w których to chłopczyk w okularkach i blizną na czole stawał się częścią wielkiego planu powrotu Voldemorta. Ale młody czarodziej zawsze wracał wesoło do domu i czekał na kolejny rok w Hogwarcie. Po czwartym tomie, zakończonym śmiercią przyjaciela i rozczarowaniem z postawy czarodziejów, ponurość wstępuje na kartki powieści.

Zło czai się wszędzie i choć nie jest dostatecznie silne, to działa otwarcie przez "wyszukaną" formę ataku. Tylko od czasu do czasu straszy zakapturzonymi dementorami. "Wyszukana" walka... zaczyna się od niby-nic-znaczących zmian. W Hogwarcie pojawia się nowa nauczycielka - Dolores Umbridge. Postać z tzw. wbudowanym "autorytetem", przeraża nawet największych zawadiaków, nie mówiąc już o profesorach, którzy również unikają z nią zwady. Szkoła, która tyle znaczyła dla Harry'ego, przestaje być ulubionym miejscem, azylem od świata mugoli, ba, od domu wrednej ciotki i wujka. Świat magii nie jest tym bezpiecznym światem, z piwem kremowym, cukierkami-psikusami, czekoladową żabą, z beztroskim lataniem na miotle. Wydawać by się mogło, że dementowanie plotek o come backu Voldemorta, to jedyne zajęcie dorosłych, którzy w ten sposób oddalają od siebie gorzką prawdę. Rowling daje do zrozumienia, że w każdą bzdurę można uwierzyć, jeśli jest się tchórzem.

Dlatego w piątej części przygód nastoletniego czarodzieja uczy niezłomności, współpracy, zachowania zdrowego rozsądku, a przede wszystkim aktywności. Bierność jest niczym innym jak wspieraniem zła. Autorka na przykładzie Harry'ego i jego nowo objawionego "talentu", hartuje charakter. Tak łatwo w chaosie można się pomylić i ulec pokusie, a jak ktoś się stara mydlić oczy, w końcu mu się to uda. Ktoś na tym bardzo ucierpi.

Cierpienie, niebezpieczeństwo, wyrzuty sumienia - zmuszają do szybkiego przejścia z chłopca w mężczyznę. Harry weźmie na swoje barki ciężkie zadanie i nie znajdzie pomocy tego, którego najbardziej będzie potrzebował. Pisarka radzi sobie z opisami przeżyć wewnętrznych, pogłębia je o rozterki, pokazując w ten sposób proces dojrzewania Harry'ego i jego przyjaciół. Pokazuje również mechanizm działania zła, które swoimi mackami sięga bardzo daleko i bardzo blisko, niestety.

Do plusów "Zakonu Feniksa" należy wyobraźnie pisarki, jej wciągająca opowieść, odkrywanie przed czytelnikiem kolejnych postaci i możliwości magicznego świata. Ten ostatni zaczyna się bronić, bo i jest przed kim. Sam Voldemort staje do walki z Dumbledorem, a opis tej potyczki jest i malarski i pełen emocji. Ale to jeszcze nie koniec, to tylko preludium do prawdziwej wojny dobra ze złem.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Sienkiewicz - celebryta i pięć razy Maria

Henryk Sienkiewicz zawsze podobał się kobietom i on wybierał te szczególnie piękne i urocze. Pierwszą była Maria Keller, z którą już prawie miał się ożenić, gdyby nie zbytnia szczerość w listach. Niepotrzebnie Sienkiewicz użalał się bogatej narzeczonej, że skąpi sobie w uzdrowisku w Ostendzie. Rodzice Kellerówny obawiali się, że przyszły zięć - bez porządnego fachu - nie zdoła utrzymać córki. Więc dostał pierwszego kosza. Po powrocie z Ameryki Sienkiewicz nie umiał usiedzieć na miejscu. Warszawa mu obrzydła, a ponieważ końskim zdrowiem też się nie cieszył, miał usprawiedliwienie. We Włoszech - druga ojczyzna - spotkał rodzinę Szetkiewiczów z córką Marią. Podchody trwały około roku. Obawy rodziców te same - brak stałej posady, brak pieniędzy. Pomocni okazali się przyjaciele, zwłaszcza Godlewscy, którzy „wychodzili” Sienkiewiczowi piękną i uroczą żonę. Małżonkowie uzupełniali się idealnie, rozumieli się wspaniale. Marynia, która też przejawiała talenty literackie, była surow...

Siostrzana miłość w baśniowej scenerii i legendarnym czasie

Juliusz Słowacki, Balladyna Jak zachęcić uczniów do czytania tekstów kompletnie im obcych? Zwłaszcza tak zawiłych jak "Balladyna" Słowackiego... Sprawa wydaje się z góry przegrana, ale... "Balladyna" jest dobrym przykładem literatury fantastycznej (tak jest!), a także dotyczy problemu siostrzanej miłości/zazdrości. Ta uczennica, która ma siostrę, "Balladynę" powinna dobrze zrozumieć. Utwór ten napisał Juliusz Słowacki, autor dość trudnych liryków, poematów, dramatów. Trudność ta polega głównie na zawiłym języku naszpikowanym metaforami, symbolami, dowcipem, który w obecnych czasach nie musi być koniecznie zrozumiały. Niemniej, "Balladynę" - jeśli przerobi się ją na współczesny grunt - zaczyna się doceniać, zwłaszcza za wykreowanie głównej bohaterki, nie do końca typowego szwarccharakteru. Od czego zacząć? Słowacki, swoją wielką tragedię, stanowiącą część kronik historycznych Polski, umieszcza w odległych czasach. Tropem jest obecno...

Pomysł na kreatywne lekcje biblioteczne

Czołem! Dzisiaj nie będzie czystej recenzji książki. Będzie pomysł na zajęcia biblioteczne. Kilka lat temu dowiedziałam się od uczniów o pierwszym (?) polskim gamebooku. Zaczęłam szperać w internetach co to jest gamebook - sprawa okazała się banalnie prosta. Gamebook to rodzaj książki, który pozwala czytelnikowi utożsamić się z bohaterem i kierować akcją. Każdy paragraf daje kilka alternatyw. Co daje to uczniowi? Uczy się dokonywać wyborów, analizując sytuację. Ostatnio na zastępstwach zapoznaję uczniów z historią Janka, małego powstańca. Gamebook autorstwa Macieja Słomczyńskiego i Beniamina Muszyńskiego odznacza się zawrotną akcją i dość trudnymi wyborami - pozostać człowiekiem czy służba "żołnierska"? Uczniowie wczuli się w postać młodego Zawiszaka i udało im się tak pokierować jego losami - żywo przy tym dyskutując - że doszedł do finału żywy, choć nieco poobijany. Sami byli zaskoczeni, jak bardzo dali się "wkręcić" w powstańcze klimaty. Mieli tylko jedn...