"Taniec ze smokami"
George R.R. Martin, Taniec ze smokami Też myśleliście, że to ostatnia część i że wreszcie dobiegnie końca pieśń o ogniu i lodzie? Ja myślałam. Przeczytałam raz, przekartkowałam kilka i nie ma... Dziwne jest to, że bohaterowie, którym – wydawałoby się, że narrator (!) sprzyja – popełniają błędy. Jeden za drugim. Ci, co wcześniej byli sprytni, gubią się. Ci, co byli odważni, źle oceniają sytuację. Ci, co byli uczciwi, wierzą nagle w inną uczciwość. Ta wojna trwa za długo i w dodatku „nadchodzi zima”. Trzeba skończyć… Wcześniej, myślę o jednym góra dwóch tomach temu, byłabym zaintrygowana końcem tytułowego tańca ze smokami. Ale chciałam przeczytać wszystko (choć sumiennie tylko dwa tomy). Daenerys, Jon Snow, Tyrion, Jaime, Cersei... straciłam do nich sympatię, ponieważ bohater nie może popełniać serii niefortunnych decyzji, uciekać, żałować albo brnąć w głupocie dalej. Nie wszyscy. Ktoś musi być inny, ktoś musi wyznaczać pion. A główna galeria postaci ma za przeciwieństwo intryg