Posty

Wyświetlanie postów z 2018

"Taniec ze smokami"

George R.R. Martin, Taniec ze smokami Też myśleliście, że to ostatnia część i że wreszcie dobiegnie końca pieśń o ogniu i lodzie? Ja myślałam. Przeczytałam raz, przekartkowałam kilka i nie ma... Dziwne jest to, że bohaterowie, którym – wydawałoby się, że narrator (!) sprzyja – popełniają błędy. Jeden za drugim. Ci, co wcześniej byli sprytni, gubią się. Ci, co byli odważni, źle oceniają sytuację. Ci, co byli uczciwi, wierzą nagle w inną uczciwość. Ta wojna trwa za długo i w dodatku „nadchodzi zima”. Trzeba skończyć… Wcześniej, myślę o jednym góra dwóch tomach temu, byłabym zaintrygowana końcem tytułowego tańca ze smokami. Ale chciałam przeczytać wszystko (choć sumiennie tylko dwa tomy). Daenerys, Jon Snow, Tyrion, Jaime, Cersei... straciłam do nich sympatię, ponieważ bohater nie może popełniać serii niefortunnych decyzji, uciekać, żałować albo brnąć w głupocie dalej. Nie wszyscy. Ktoś musi być inny, ktoś musi wyznaczać pion. A główna galeria postaci ma za przeciwieństwo intryg

"Uczta dla wron"

G.R.R. Martin, Uczta dla wron Ktoś mnie kiedyś ostrzegł, że w przypadku „Gry o tron”, im dłużej będę czytać, tym da się wyczuć pisanie z przymusu. „Uczta dla wron” była... nudna. Postawa Cersei do przewidzenia. Czytanie o jej niespełnionej obietnicy – urażonej dumie – i o tym, jak bardzo upodabnia się do znienawidzonego Roberta nuży. Ale warto było doczekać końca i zobaczenia (oczyma wyobraźni wiadomo) jej upadek. Szkoda mi tylko Brana i Brienne, dziewicy z Tarthu. To tragiczna postać – żyła rycerskimi mrzonkami, które nie mogły znaleźć innego ujścia jak w krzyku goryczy i bezsilności. Zresztą postaci, które były, przeplatają się tu i ówdzie w coraz to innym wydaniu. Łączy je tylko żal, smutek i zmęczenie tym, że starają się wziąć byka za rogi (wilkora, lwa, jelenia...), a tu nic nie wychodzi – los wymyka się kontroli. Jak zawsze. Dołująca jest ta część, jak i cała saga. Czy będzie happy end? To pewnie retoryczne pytanie.

"Nawałnica mieczy"

George R.R. Martin, Nawałnica mieczy Przeczytałam. Niech licho porwie końcówkę! Choć ten tom nie był tak wściekle intrygujący jak poprzedni, to finał jest... nie tylko karykaturalny (śmierć lorda T.), co multiplikujący wcześniejsze pytania, które i tak składają się na jedno: co będzie dalej? Śmierć goni śmierć. Straszna jest śmierć Młodego Wilka i jego matki, straszne jest to, że za śmierć Joffa obwinia się Tyriona (ale ten zawsze jest obwiniany, co też jest straszne), straszna jest śmierć Oberyna Martella, straszna jest naiwność i głupota co niektórych bohaterów. Natomiast Littlefinger bije na łeb na szyję wszystkich intrygantów. To istny książę Machiavellego! Zaczynam się go bać... W tym tomie dochodzi również do czegoś jeszcze – zmiany bohaterów. Chodzi głównie o Jaime’a, ponieważ Tyrion zmienił się w „Starciu...”. Taka dynamika jest na plus, podczas gdy inni tkwią dalej w swoim szale gry o tron. Czytam te tomiska trochę po łebkach, przeskakując nudnawe popisy, prze

"Starcie królów"

George R.R. Martin, Starcie królów Kusiło mnie i w końcu uległam. Przeczytałam drugi tom Sagi Pieśni i Lodu, ale na moich warunkach. A były one takie: czytałam sobie rozdziały dotyczące konkretnych bohaterów. Na pierwszy ogień poszła Arya. I to był trafny wybór, ponieważ wciągnęły mniej jej losy i Lommiego Zielonej Łapki i Gorącej Bułki. Szkoda dzieciaków. No właśnie – dzieciaków. Czy stałoby się coś złego, gdyby Arya i reszta dziecięcych bohaterów była nieco starsza? Dziecko to dziecko i bez względu na to w jakiej epoce występuje – myśli jak dziecko, czuje jak dziecko, rozumie jak dziecko. Tu Martina poniosła wyobraźnia i z dzieci zrobił – starych malutkich... Kolejny był Tyrion, Catelyn i Sansa. Jak dla mnie to całą sagę pociągnął Tyrion – jego dowcip, dystans i geniusz. Skoro ostatnio porównywałam „Grę o tron” do prozy Sienkiewicza i pisałam o braku Zagłoby, tu w „Starciu królów” kunszt intrygowania i dowcip Tyriona wynagrodził wszelkie braki. Ale też mi go szkoda. Dale

Gra o tron

George R.R. Martin, Gra o Tron Mam nadzieję, że nie jestem jedyną czytelniczką, która liczyła, patrząc na blisko tysiącstronicową książkę, że przeczyta całą sagę bez oznak znudzenia. Ups, „Gra o tron” to przecież tytuł pierwszej części... Wyszedł na jaw mój laicyzm w zakresie cieszącej się wielką popularnością sagi Martina. Szczerze pisząc, trudno wchodziło mi się w fabułę przez zastosowany sposób narracji. Punkty widzenia lepiej sprawdzają się na krótszych dziełach. Przy blisko tysiąca stron czytanie po kolei: Tyrion, Arya, Eddard, Catelyn itd. staje się nudne i, przynajmniej mnie, zmusiło do przerzucania stron, aby dowiedzieć się dalej o losach poszczególnych bohaterów. Jeśli pozostałe tomy pisane są w ten sam sposób, to nie wiem, jakich argumentów użyję, żeby się przekonać do czytania. Bo nie ukrywam – chcę wiedzieć, jak potoczą się dalsze losy bohaterów, ale ponowne czytanie: Tyrion, Catelyn itd. studzi mój zapał. Tysiąc stron intryg, zdrad, wizji grożącego niebezpi

"Asiunia"... jedna z moich ulubionych książek o wojnie

Obraz
Rok temu, po wielkich i wyjątkowych zakupach książkowych, w ręce mojej małej czytelniczki wpadła książka Joanny Papuzińskiej pt. "Asiunia". Nie ukrywając się z tym, uczennica wypeplała później, że pożyczyła książkę, ponieważ była "cienka". Ale nawet "cienkie książki" mogą wywrzeć silne wrażenie. Bo na niej "Asiunia" właśnie takie zrobiła... Dziewczynka wypożyczyła ją jeszcze kilka razy, a po niej jej koleżanki. Joanna Papuzińska, Asiunia Książka wchodzi "w skład" serii książek o wojnie opowiedzianej dla najmłodszych odbiorców. Zatem są to historie chwytające za serca, gardła, mimo że pisane prostym językiem - językiem dziecka. Utwór przedstawia historię kilkuletniej Asi, czyli autorki wielu książek i wierszy dla dzieci, której dzieciństwo przypadło na wojnę. Jest tam mowa o powstaniu warszawskim, o Żydach, o aresztowaniach, o głodzie, o tułaczce i o tym, jak cenny jest własny kubek na zupę czy ciepły sweter. To historia

"12 ważnych opowieści"

Obraz
Dzisiaj "halołiny", a ja tutaj chciałam o mądrych i ważnych sprawach pisać. Mam w bibliotece książkę napisaną przez polskich znanych i cenionych autorów, m.in. Pawła Beręsewicza, Irenę Landau, Agnieszkę Frączek, Annę Onichimowską i moją ulubioną Roksanę Jędrzejewską-Wróbel. Książka nosi tytuł "12 ważnych opowieści. Polscy autorzy o wartościach". Każda historyjka dedykowana jest konkretnej wartości: szczęściu, uczciwości, samodyscyplinie, pięknu, odpowiedzialności, sprawiedliwości, przyjaźni, miłości, odwadze, dobroci, szacunku i mądrości. Autorzy dowodzą, że nie wyginęły one wraz z cywilizacją dwudziestego pierwszego wieku. Są i mają się... różnie. Czasem trzeba tym wartościom odbić się od dna, uwierzyć w nie i kierować się nimi - co bywa najtrudniejsze, o czym jest historyjka o samodyscyplinie. Dla bibliotekarzy ta książka może być pomocna w organizacji zastępstw, spotkań czytelniczych dla dzieci i ich rodziców, jak i dla wychowawców w wiadomo jakich cel

Lekcja autyzmu - "Maria i ja"

Obraz
Ostatnio wpadła mi w ręce książką pt. Maria i ja . Autorami jest ojciec - uznany rysownik - i jego autystyczna córka. Książka opowiada o dzieciach autystycznych, ale czy na pewno? Maria Gallardo, Miguel Gallardo, Maria i ja Z rekomendacji wyczytać można, że książka - co prawda w formie komiksu - porusza problem życia z dzieckiem autystycznym. Autor bez ogródek pisze o minach ludzi, którzy nie rozumieją jego córki - jej wrzasków, jej "dziwactw", a może bachorskich fanaberii zdaniem niewybrednych przechodniów czy gości ośrodków wczasowych. Nie rozumiesz, bo nie znasz - takie przesłanie można wyczytać z rysunków. Święte słowa, szkoda że tak mało osób o nich pamięta. Właściwie każde dziecko autystyczne się różni, stres i utratę poczucia bezpieczeństwa pokazuje na różne sposoby, ma inne umiejętności - pamięć fotograficzną, liczenie w pamięci, genialną pamięć do imion i twarzy - jak Maria. To łączy te dzieci kłujący wzrok innych, a właściwie tych "normlanych&quo

Podróże z Bolkiem i Lolkiem

Obraz
Kto powinien zostać ambasadorem polskiej kultury? Bolek i Lolek. To nie żart. Ta dwójka sympatycznych łobuziaków bawiła już kilka pokoleń i najważniejsze - będzie bawić również nowe. Przyznać się muszę, że nie lubiłam tej bajki jako dziecko, które pamięta jeszcze seanse w kinie dla przedszkoli. Lepszy był Reksio i "Zaczarowany ołówek". Do Bolka i Lolka przekonałam się dużo później. Dużo. Później. W pracy bibliotekarza. Na warsztat recenzencki biorę książkę "Bolek i Lolek na szlaku polskich kultur". Dokładnie: "polskich kultur", a nie "polskiej kultury". Może czasem nie chcemy się przyznać, ale w naszym kraju żyje wiele kultur, po których Bolek i Lolek oprowadzą czytelnika. Wraz z nimi i bardzo ciekawymi ilustracjami "na bogato" odwiedzimy śląską rodzinę na śląskim niedzielnym obiedzie. Weźmiemy udział w corocznym krakowskim Lajkoniku. W Gorzowie Wielkopolskim zatańczymy w rytmie cygańskiej muzyki i posłuchamy gry na kozłach

"Miejsca rzeczy zapomnianych"

Obraz
Są książki, których tytuły brzmią bardzo zachęcająco. Ale z treścią się rozmijają. Krystyna Chołoniewska, Miejsca rzeczy zapomnianych Czego spodziewać się po miejscu rzeczy zapomnianych? Czegoś podobnego jak po Cmentarzu Książek Zapomnianych. Na przykład. Tymczasem książka wydawnictwa adamada - bardzo ładnie ilustrowana - jest adaptacją baśni, ich uwspółcześnieniem. Zdaje się, że jedna bajka jest o zapomnianym miejscu, "Niezapominajki 1". O! Jeszcze była bajka o zapomnianych bucikach. Nota bene bardzo ciekawa. Poza tym... wiele miejsca autorka poświęca uczuciom miłości, współczucia, empatii, otwarcia się na innych. Bohaterki, bohaterowie podróżują w głąb siebie w poszukiwaniu prawdziwych wartości, o których mowa wyżej. Na co dzień bywamy próżni, wycofani, obojętni, egoistyczni, wystraszeni... Zrobienie pierwszego kroku bywa gehenną, a tymczasem proste gesty czy paplanie o wszystkim i o niczym może być kluczem do czyjegoś serca, do własnego szczęścia. Miejsca za

Wielka prośba o wsparcie!

W imieniu moich trzech wspaniałych uczennic: Kingi, Jagody i Sandry, proszę Was o wsparcie w głosowaniu w konkursie empiku "Tysiąc powodów by czytać". Wchodząc na stronę empik.com/biblioteki/zagłosuj i wpisując w pole wyszukiwania szkoły NAMYSŁÓW (po nazwie szkoły wyskakuje brak wyników, niestety), oddajecie głos na nasz plakat konkursowy. https://www.empik.com/biblioteki/zaglosuj Prosimy o każdy głos. Dla Was to tylko chwilka, a dla nas to wielka szansa na zapełnienie pustych półek nowymi, świeżutkimi i pachnącymi nowością książkami. Please, vote on our poster at empik.com/library/zaglosuj. Enter NAMYSŁÓW in the search field (only NAMYSŁÓW) and vote for our poster. Every voice counts! Thanks to your support, our school can get books! Thank you!

O niedźwiedziu Wojtku

Obraz
Co czytać dzieciom, kiedy kuratorium kładzie nacisk na wychowanie patriotyczne? Łukasz Wierzbicki, Dziadek i niedźwiadek. Historia prawdziwa Dosyć gruba książka jak na lekturę w klasach I-III. Pamiętam inne, cieńsze wydanie autorstwa Janusza Przymanowskiego. Całkiem sympatycznie ilustrowane. Tytuł brzmiał "Kanonier Wojciech". "Dziadek i niedźwiadek" opatrzony jest "stosownymi" komentarzami i listem ostatniego żyjącego kompana niedźwiedzia Wojtka. Cenne są fotografie pokazujące dzieciom, małym niedowiarkom, że Wojtek istniał naprawdę i żył wśród polskich żołnierzy walczących m.in. pod Monte Cassino. Niedźwiadek na zdjęciach wygląda uroczo, nawet jako "starszak", także śmiem twierdzić (a co!), że zdjęcia zachwycą i wszystkie dziewczynki i wszystkich chłopców. Na książkę składają się opowiadania - perypetie niedźwiadka i jednego z żołnierzy, którzy szczególnie zaopiekowali się małym futrzanym znaleziskiem. Psoty niesfornego, a

Pomysł na kreatywne lekcje biblioteczne

Obraz
Czołem! Dzisiaj nie będzie czystej recenzji książki. Będzie pomysł na zajęcia biblioteczne. Kilka lat temu dowiedziałam się od uczniów o pierwszym (?) polskim gamebooku. Zaczęłam szperać w internetach co to jest gamebook - sprawa okazała się banalnie prosta. Gamebook to rodzaj książki, który pozwala czytelnikowi utożsamić się z bohaterem i kierować akcją. Każdy paragraf daje kilka alternatyw. Co daje to uczniowi? Uczy się dokonywać wyborów, analizując sytuację. Ostatnio na zastępstwach zapoznaję uczniów z historią Janka, małego powstańca. Gamebook autorstwa Macieja Słomczyńskiego i Beniamina Muszyńskiego odznacza się zawrotną akcją i dość trudnymi wyborami - pozostać człowiekiem czy służba "żołnierska"? Uczniowie wczuli się w postać młodego Zawiszaka i udało im się tak pokierować jego losami - żywo przy tym dyskutując - że doszedł do finału żywy, choć nieco poobijany. Sami byli zaskoczeni, jak bardzo dali się "wkręcić" w powstańcze klimaty. Mieli tylko jedn

"Bezsenność Jutki"... o łódzkim getcie

Obraz
Dorota Cembrzyńska-Nogala Bezsenność Jutki Dziś będzie o wojnie. Książka "Bezsenność Jutki" wchodzi w skład serii "Wojny dorosłych - historie dzieci", co już określa tematykę i interpretację tomów. Jutka jest kilkuletnią Żydówką żyjącą w zatłoczonym getcie łódzkim. Nie może zasnąć, jeśli nie zada tysiąca pytań do zasłyszanej bajki na dobranoc. Na szczęście Jutka ma dziadka Dawida Cwancygiera, który zdaniem jej kolegi Joska jest wielkim człowiekiem, chociaż miszigene (szalony). Ale to właśnie dziadek Jutki uczy ją i inne dzieci umiejętności ratujących życie. Uczy przez zabawę. To właśnie dziadek - a nie zapracowana ciotka - oswaja Jutkę z grozą wojny i zapobiega odczłowieczeniu. Gdzieś wśród dziecięcych zabaw i dziecięcej ciekawości słychać o pogromie Żydów w łódzkim getcie, o tym dokąd ich zabierają i jak kończą. Gdzieś pośród zabaw i dziecięcych kłótni pojawiają się doniesienia o traktowaniu Żydów przez faszystów i o tym, co się grozi aryjczykom, któ

"Chłopak z Warszawy"... wspomnienia o wojnie

W pracy bibliotekarza lubię porządek, a właściwie harmonogram. Pewnie też macie zastępstwa, o których dowiadujecie się równo z dzwonkiem. I co wtedy robić? Młodzież nie zawsze chce grzecznie siedzieć, odrabiać po cichu zadania domowe albo porozumiewać się szeptem z innymi uczniami. Po kilku latach pracy dorobiłam się swojego patentu - kalendarium książkowe. Na czym ono polega? W każdym miesiącu przynoszą uczniom książki, albumy, czasopisma poświęcone jednej tematyce. Wrzesień - tak to oczywiste - dedykowany jest wojnie, powstaniu 1944. Pozostałe miesiące też mają swój motyw przewodni - październik i listopad przynoszą "lekturki z dreszczykiem", grudzień jest za krótki, ale z uczniami można czytać książki o bohaterach, którzy się zmieniają na... lepsze, oczywiście. Motyw jest dowolny, ale ważne jest to uczucie, nazwijmy je: "stabilizacji". Mnie pomaga. Andrzej Borowiec Chłopak z Warszawy. Powstanie Warszawskie widziane oczami szesnastoletniego żołnierza

"Lato Muminków"... kocham!

Tove Jansson, Lato Muminków Nie brak Wam wieczorynek? Cofając się w „krainę dziecięctwa”, przypominam sobie właśnie wieczorynki. Dlaczego o tym piszę? Ponieważ dla uczniów, tych najmłodszych, pani nauczycielka była zawsze panią, to znaczy, że nigdy nie była dzieckiem. Ot wyszła tak z produkcji nauczycieli takiej wielkiej firmy MEN. Pamiętam swoje zdziwienie, kiedy pierwszy raz usłyszałam: „jak to pani była dzieckiem?!”. A miało to miejsce podczas seansu bajek w bibliotece. Strasznie kręciłam nosem na te współczesne „bajki” (z trudem mi to przeszło przez gardło), więc puszczałam to, co znałam z dzieciństwa, m.in. muminki. Masakra. Całkowita klapa. Klasyka odchodzi do lamusa. A muminki przegrały z LEGOpotworami i in. głupotami (a co tam! dam upust swemu nieukontentowaniu). Muminki są specyficzne – to prawda. Trzeba wciągnąć się w świat Muminka i Małej Mi, Bobka i Ryjka, a nawet Buki. Beztroscy rodzice Muminka, nieco bojaźliwego synka, uskuteczniają tzw. bezstresowe wychow

Wrzesień... szkoła i te sprawy

Koniec wakacji nie musi zwiastować końca dobrej zabawy. Może, jeśli nie musi, oznaczać zmiany nastawienia. Szkoła jest obowiązkiem, ale tylko od nas zależy, czy przyjemnym czy też nie. Pierwszy dzwonek uczniowie i nauczyciele usłyszą dopiero we wtorek 4 września, ostatni - 21 czerwca 2019. Dziesięć miesięcy może zlecieć jak z bicza strzelił, a może się też wlec żółwim tempem. Wybór należy do nas. Skoro już o szkole mowa... narodziła się w internetach nowa tradycja - postanowień na nowy rok szkolny. Dlaczego by nie? Czy pierwsze brzmi: będę się uczyć bardziej? Prawidłowo! Drugie: będę mieć czerwony pasek na koniec roku? Daj Boże! Nie ściągać! Nie "kolekcjonować" negatywnych uwag! W porządku! Ja proponuję dodać: nie marnować tyle czasu na życie w cyfrowej rzeczywistości. Jesteśmy ludźmi, a nie cyborgami, więc nasze miejsce jest między ludźmi, a nie ich profilami społecznościowymi. Zamiast grania na komputerze, graj w planszówki. Zamiast czytać komentarze na profilach

Know-how akcji Cała Polska czyta dzieciom

Cała Polska Czyta Dzieciom dopiero się rozkręca w szkole, w której pracuję i inicjuję tę świetną i satysfakcjonującą imprezę, lecz niezmiernie wypompowującą energię. Jeśli jesteś początkującym bibliotekarzem i nie wiesz, jak się do wielkiej akcji zabrać, mam na to sposób. Know-how akcji Cała Polska Czyta Dzieciom Akcja trwa tydzień, więc spokojnie możesz pisać i mówić o Tygodniu Czytania. W szkole zorganizowanie czytania w soboty i niedziele nie wchodzi w grę, zresztą nie ma co na siłę spędzać ludzi na boisko czy klas. Pięć dni wystarczy na przygotowanie akcji z hukiem. W tym roku hasło kampani propaguje czytanie pokoleniowe. Ja wymyśliłam sobie inne: "Miasto i jego mieszkańcy" - dlatego, że to pierwsza akcja w mojej szkole. Co mnie inspirowało? Mapa Namysłowa wykonana wspólnie z dziećmi oraz stare i dobre wiersze Tuwima, Brzechwy. Mapa miasta została wykonana przy innej okazji, ale w ciągu pierwszego dnia kampanii można zaprosić, np. burmistrza, prezydenta mia

Cała Polska Czyta Dzieciom - Dzień 1

Obraz
Tak, tak i do szkoły, w której pracuje, zawitała akcja Cała Polska Czyta Dzieciom. Tegoroczny i jednocześnie pierwszy w mojej pracy - po reformach - Tydzień Czytania zainaugurowało czytanie evergreenu, czyli "Lokomotywy" Juliana Tuwima. Kapitalny wiersz! Dlaczego czyta się go tylko dzieciom? Przecież to uczta dla ucha i wyobraźni! Tuwim, którego wiersze dla dorosłych, powiedzmy sobie szczerze - duszy nie urywają - jest autorem przewspaniałych utworów przemawiających do dziecięcej wyobraźni, a ich melodia... fiu fiu. Tylko autorzy wierszy dziecięcych są w stanie uchwycić melodię rzeczy (no dobrze - był jeszcze Białoszewski, który pisał do rzeczy). "Lokomotywa", jak sama nazwa wskazuje, opisuje relikt - lokomotywę buchającą parą. Stąd współczesne dzieci skupiają uwagę głównie na wagonach, a to, co jest o "produkowaniu" pary - czarna magia. Jednak melodia wiersza, zabawność, lekkość (a miejscami ciężkość!) zdumiewa do dziś.  Dlatego, wklejam majs

"Rozbójnicy z Kardamonu"... :/

Obraz
W powiastkach filozoficznych często bohater trafiał na wyspę idealną, gdzie ludzie szanowali się nawzajem, pracowali dla wspólnego dobra, wszystkim się dzielili etc. Tak, ta wyspa najczęściej nazywała się, wprost lub w sposób zawoalowany, Utopią. Kardamon takim utopijnym miasteczkiem jest. Czy to dobrze? Czy to źle? Thorbj ø rn Egner, Rozbójnicy z Kardamonu Dość stary „szlagier” literatury dziecięcej, wydany w 1955 roku w Norwegii, w Skandynawii mógł walczyć tylko z Pippi czy Muminkami o dziecięcą sympatię. W Polsce powieść jest mniej znana. Czy ten stan warto zmieniać? Młodsze dzieci w wieku przedszkolnym mogłaby zainteresować historia rozbójników wykradających jedzenie z miasteczka, marzących o jeździe tramwajem i trzymających lwa jako postrachu przed ewentualnym aresztowaniem. Lew spisywał się w swej roli „stracha na policjanta” wyśmienicie. Co do starszych dzieci – nie wiem, czy to „łykną”... Świat Kardamonu jest niezwykle sielankowy, a jego mieszkańcy śpiew

Świetna książka "Cześć, wilki!"

Obraz
Książka o wyobraźni nie może być banalna. Tak jak malarstwo surrealistyczne albo abstrakcyjne, udziwnione, pełne jakiś cudactw, dziwactw i efektu WOW. Można się jednak w takim gąszczu obiektów nienazwanych zgubić. Stracić sens, myśl przewodnią. Może lepiej poprzestać na „ważnym” minimum, niż maksimum „czegoś – nie wiadomo czego”. Dorota Kassjanowicz, Cześć, wilki! KSIĄŻKA ROKU 2014, nagroda literacka polskiej sekcji iBbY Książka ta opowiada o wyobraźni, jej sile, której nie da się oprzeć tak, jak nie da się oprzeć sile przyciągania czy siłom ciążenia. Bohater, jedenastoletni Filip, walczy. Ale wyobraźnia wyłazi spod biurka, zza krzaków. Czai się na każdym rogu, gdy zapadnie zmrok. Wakacyjna nuda w mieście sprzyja warunkom rozwoju sił imaginacji, jednak nie wszyscy są w stanie to zaakceptować. Filip odkrywa w sobie talent – potrafi bawić się słowoklockami, widzieć wilki i muriny, prowadzić filozoficzne dysputy z Etu i Zu – kimkolwiek one są. Przede wszystkim Filip widzi

Stan czytelnictwa w Polsce po raz kolejny nie zaskakuje

Smutny koniec jedynego takiego tygodnia w Polsce - Tygodnia Bibliotek. Smutny, ponieważ podam kilka danych na temat stanu czytelnictwa w naszym kraju w roku ubiegłym. Badaniami zajmuje się Biblioteka Narodowa, która w roku 2017 poszerzyła informacje o czytające otoczenie. Czy częściej po książki sięgną dzieci, w których domu się czyta? I odwrotnie - czy dzieci, w których domach się nie czyta, z góry skazane są na brak zainteresowania się książkami? Oczywiste oczywistości zostały w badaniach BN potwierdzone (czy w ogóle było to potrzebne?). Tendencja ta zatrzymała się na 38% - tylko tyle Polaków przeczytało chociaż jedną książkę w roku. Mało! Biblioteki starają się zwabić w sidła rodaków, co wychodzi, jak wychodzi. Motywacja jednak jest spora, ponieważ 82% z nas sięgnie po książkę, jeśli otoczenie też czyta książki. Więc może... wabikiem okażą się poloniści (100% z nich przeczytało min. jedną książkę w 2017 roku). Choć to nauczyciele, może zarażą kilka lub więcej młodych główek

Dzień Bibliotekarza!!!

Obraz
Nie wiem jak Wy - koledzy i koleżanki po fachu - ale odnoszę wrażenie, że jeszcze tyle osób nie wie, o naszym święcie. W Dzień Kobiet, Dzień Mamy, Dzień Nauczyciela składa się życzenia czasem szczerze, a czasem z automatu. Może dla Dnia Bibliotek i Bibliotekarza trzeba więcej czasu, aby oswoić z nim obywateli...  Czego Wam (Nam) życzyć? Czytelników, którzy widzą. jak gimnastykujemy się przy regałach, często obładowani książkami, wchodzący na chwiejące się stołeczki, taszczący z magazynów zakurzone tomiszcza, stemplujący podręczniki i zastanawiający się, czy ten podręcznik - trochę "utegowany" (ten uniwersalizm oddaje naprawdę wszystko!) nie wzbudzi płaczu, wstrętu, złości, smutków, nie wywróci żołądkowych treści następnego dziecka. Czytelników, którzy docenią nasz codzienny trud, porozmawiają z nami o swoich wrażeniach z lektury, pasjach czytelniczych, przyjdą gromadą na spotkania dyskusyjnych klubów książkowych i nie skończą na plotkach osiedlowych czy rozmowach o inn

Biblioteki i ich tajemnice

Obraz
O zgrozo! Gdybym wiedziała, jak niebezpiecznie jest w bibliotece, jacy ludzie (czy ludziska) przychodzą, za nic w świecie nie zgodziłabym się na pracę w takim miejscu! Miejscu przestępstwa... Bo nie w każdym mieście jest biuro detektywistyczne Lassego i Mai. Niestety, bibliotekarzem jestem, a jutro zaczyna się Wielki Tydzień Bibliotek! Czuję już dreszczyk emocji... Martin Widmark i Helena Willis, Biuro detektywistyczne Lassego i Mai. Tajemnica Biblioteki Śmiać się czy...? Książka dwójki autorów emanuje specyficznym poczuciem humoru. Historyjka, taka jaka powinna być - małe miasto, a mieszkają w nim OSOBOWOŚCI, które poznajemy już na wstępie. (Miasto też dzięki mapce). W mieście działa biblioteka i nagle, NAGLE, znikają z niej książki. Ależ jakie wartościowe! Coś podobnego?! Raczej przewidywalnego. W niczym to jednak nie przeszkadza, aby wysłuchać historii do końca. Świadków przesłuchuje miejscowy Clouseau. Brakuje tylko fajtłapowstwa wszelkiej maści, choć  pojawia si

Ale że skarpety?! A dlaczego nie...

Obraz
Moje małe pierwszaki zachwycają się pewną książką, stojącą na półce i będącą lekturą w klasach I-III. Przychodzą do biblioteki i polecają ją sobie. Co to za książka? Sprawdziłam sama i... dlaczego nie. Może smoki, królewny, dzielne psy (dlaczego nigdy nie koty?) i szewczyki się przejadły a do współczesnego dziecka trafia bardziej "prozaiczna" (!) wyobraźnia... Justyna Bednarek, Niesamowite przygody dziesięciu skarpetek (czterech prawych i sześciu lewych) Za czasów Brzechwy, Tuwima i innych klasyków literatury dziecięcej włos redakcyjny zjeżyłby się na głowie, gdyby ktoś całkiem przypadkiem zgłosił chęć wydania "Skarpetek". Toż to niedydaktyczne! głupie! absurdalne! pure nonsens! Nawiasem mówiąc, że Brzechwie udało się wydać swoje "nielogiczne" i "niepedagogiczne" wierszyki, to cud! Dzisiaj cenzura, oczywiście, nie działa (i dobrze!), ale głos rozsądku z wydawnictwa to inna inszość. Cóż ja? Na początku skarpetki mnie nie urzekły. Sk

Baśń współczesna

Obraz
Ta książka powinna być na półce każdego dziecka i troskliwego rodzica! Nie lubię sztampowych baśni i po raz kolejny czytać prawie-niezmienioną wersję "Czerwonego Kapturka", "Śpiącej Królewny" czy "Calineczki". Ale przy tych "coverach" oczy miałam pełne łez (ze śmiechu), a głowę pełną refleksji. Must read, must have! Roksana Jędrzejewska-Wróbel, Siedmiu wspaniałych i sześć innych, nie całkiem znanych historii Książka pani Jędrzejewskiej-Wróbel jest propozycją baśni dla dzieci współczesnych. Ale jaką!? Rozpisywałam się wcześniej, że dziecku trzeba czytać baśni, choćby z tego powodu, aby było kiedyś geniuszem. Ale nie tylko! W baśniach przedstawione są w jedyny taki na poły paraboliczny sposób problemy, jakie stawia przed nami życie. W zbiorze "Siedmiu wspaniałych..." te problemy autorka po prostu uwspółcześniła. Prawda, że genialny pomysł - zaadaptować baśń starą i znaną do aktualnych warunków?! Dziecko, wkraczając w życie, z

Baśnie... ale czy dla dzieci?

Obraz
Po nieco dłuższej niż tygodniowej nieobecności powracam z refleksjami - swoimi i nie tylko - o baśniach. Ale czy dla dzieci? Dawno, dawno temu wpadła mi w ręce książka. Zbiór baśni zaciekawił mnie dość osobliwą okładką. Pod drzewem na pniu siedzi ubrany Wilk, a na jego kolanach, oczywiście, Czerwony Kapturek. W czułym i zasłuchanym spojrzeniu Wilka czają się złe zamiary, a pazury ostro zaciskają się na niewinnym ramionku dziewczynki. Fiu fiu... to ci dopiero baśń. Charles Perrault, Baśnie, czyli opowieści z dawnych czasów To wydanie baśni Perraulta, uznawanego za jednego z ojców baśni nowożytnych, odbiega znacznie od wersji, do których jesteśmy przyzwyczajeni. Zwierzęta mają tylko zwierzęcy wygląd, a nawet kostium, charaktery i zamiary mają bardzo ludzkie. Fabuła nie odbiega od "standardów". Czerwony Kapturek zanosi smakołyki babci, prawdopodobnie chorej. Po drodze spotyka Wilka, który ma ochotę "zjeść" dziewczynkę, ale drwale krzyżują mu szyki. Dziewczyn

Baśnie - najlepszy wynalazek ludzkości

„Jeśli chcesz mieć mądre dziecko, czytaj mu bajki. Jeśli chcesz mieć genialne dziecko, czytaj mu jeszcze więcej bajek” – taką, mniej więcej, receptę dał Einstein dla tych wszystkich, którzy marzą o super dzieciach. Tylko co czytać, skoro książek jest dużo? Czytać czy puścić bajkę w telewizji? Może warto wrócić do korzeni i czytać stare, dobre baśnie. Na przykład Andersena. Hans Christian Andersen, Baśnie Powrót do korzeni w dobie tak rozwiniętej techniki może wydawać się pomysłem ekstremalnym. Włączenie bajki w telewizji czy Internecie pomaga zaoszczędzić czas, w końcu dziecko ma zajęcie, a i rodzic może zajmować się swoimi obowiązkami lub po prostu odpocząć. Dziwnie to brzmi, ale tempo, w jakim obecnie żyje większość ludzi narzuca pewien styl... życia właśnie. Dzisiaj obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Książki dla Dzieci i poświęcenie parunastu minut na przeczytanie dziecku czy z dzieckiem jednej baśni czy dwóch przyniesie więcej korzyści niż się wydaje. A dlaczego b

Sto lat! A właściwie ok. 2500 lat, bo tyle ma teatr...

Dzisiaj obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Teatru, co za tym idzie, oczywiście, recenzja (?) o utworze baaaardzo starym, ale też i baaaaardzo aktualnym. Dobrze jest mieć wybór, ale trudniej jest podjąć decyzję, zwłaszcza kiedy stawką jest własne życie. Czy warto ryzykować i czy zawsze warto bronić własnego zdania? Odpowiadają: Antygona i Kreon. Sofokles, Antygona, tragedia grecka Nie chcę rozwodzić się na temat historii teatru greckiego i tragedii, wolę od razu przejść do rzeczy i napisać słów kilka o problemie poruszonym przez jednego z trzech najwybitniejszych autorów sztuk świata starożytnego. Mimo to muszę napisać o jednym z wymogów tragedii greckiej - jej podstawie, czyli sytuacji tragicznej. Bohater wchodzi w konflikt z innym bohaterem, z którego ciężko wyjść bez szwanku, ponieważ jakakolwiek decyzja zapadnie, przynosi ona zło - w mniejszej bądź większej postaci. Bohater zatem nie ma szans na załagodzenie sprawy, nie ma szans na zgodę. Przeszkodą bywa duma, upór lub

Wzruszająca historia z Ameryki do Polski

Obraz
Ta piękna opowieść o ocaleniu od zapomnienia posiada polski akcent, chociaż wydarzyła się w Ameryce na początku XXI wieku. Trzy uczennice z Kansas: Elizabeth, Megan i Sabrina wciągają się w pełną tajemnic i niezrozumienia historię życia polskiej bohaterki – Ireny Sendlerowej, na trop której przez przypadek trafia Elizabeth. W ten sposób przywróciły nam, Polakom, bohaterkę. Jack Mayer, Życie w słoiku. Ocalenie Ireny Sendlerowej Przeszukując materiały na Dzień Historii Narodowej Elizabeth spostrzegła niewielką wzmiankę – kilka wersów – o Polsce, która podczas II wojnie światowej ocaliła życie ok. 2500 dzieci żydowskich. 2500?! To musiała być pomyłka – sugerował nauczyciel, pan Conard i wielki propagator historii. Elizabeth zaczęła drążyć temat, wypytywać i Irenę Sendlerową różne instytucje żydowskie działające w Ameryce. W tropienie niedocenionej polskiej bohaterki zaangażowała się Megan, później Sabrina. Dziewczyny nie dawały za wygraną. Ich celem nie stało się samo przedstaw